TEMAT: Mój piękny bajzel

Mój piękny bajzel 01 Kwi 2019 22:44 #651181

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Możliwe :) Ciężko stwierdzić. Wiem tyle, że powolutku już startuje.
Mama strzelała, że to może jarzębina.

Dziękuję za pochwałę :hearts:
Bez obaw, jak wszystko zacznie rosnąć to zniknie to uporządkowanie :wink4: I zrobi się dżungla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Mój piękny bajzel 03 Kwi 2019 15:57 #651429

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Ja z dobrymi wieściami.
Już na 100% pewne, że będzie foliak :) Mniejszy niż planowałam, ale będzie.

Gospodarz dziś był i wyciął drzewa. Jeszcze tylko to uprzątnąć i będzie. Niestety nie udało się przerobić ich na zrębki, bo zrębarka gospodarza jest zepsuta.

Nienaruszone zostały krzewy, z których jeden to prawdopodobnie krzaczasty agrest bezkolcowy, leszczyna, wierzba i to małe niezidentyfikowane drzewko przy płocie. Gospodarz strzelał, że to świdośliwa, ale dla mnie kompletnie nie. Świdośliwa miałaby po kilku latach bez opieki gęstwinę pędów i według mnie nie ma szans, żeby zachowała bez cięcia taki wzniesiony pokrój małego drzewa. A mam świdośliwę w ogródku - to maleństwo dwuletnie, a i tak ma ogrom pędów.

Odkryty został przy okazji dziwny krzew, na 100% jakaś dzika samosiejka, bo rośnie praktycznie w samym murku, aż go wykrzywiła.
Mam niestety tylko niezbyt dobre zdjęcie, które zostało mi podesłane, bo na żywo póki co nie widziałam.

received_444528626319011.jpeg


Podsumowanie informacji, które dostałam: niskie, rozłożyste, słabo uciernione (ciernie są bardzo rzadko rozłożone, ale długie), puszcza już listki i ma ogrom pączków kwiatowych - niewielkich w kolorze białym z bardzo delikatnym odcieniem różu.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to tarnina. Trafny strzał? :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Zibi77

Mój piękny bajzel 03 Kwi 2019 16:33 #651433

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20116
  • Otrzymane dziękuję: 84049
Tarnina by miała chyba więcej i drobniejszych pączków. Pigwowiec? Bez wyraźniejszych zdjęć to trochę strzelanie z zawiązanymi oczami, że tak powiem.
Masz zdjęcie terenu po wycięciu drzew?
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 03 Kwi 2019 16:50 #651436

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Jeśli pigwowiec, to jakiś dziwny albo innego podgatunku niż widuję. Mój młodzik pigwowca pośredniego jest już w pełni ulistniony, a pączki jeszcze się nie otworzyły, dalekie od kwitnienia są też wszelkie miejskie pigwowce. A tu mamy ciut chłodniejszy i bardziej wietrzny klimat, bo sporo poza miastem, a pączki wydają się zaraz chcieć "pęknąć".

Pełnego "rzutu" nie mam, ale dostałam kilka zdjęć:


received_1918937451567291.jpeg


received_844553652553702.jpeg


received_784341308632811.jpeg
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Zibi77

Mój piękny bajzel 03 Kwi 2019 16:50 #651437

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13292
Teraz zaczynają kwitnąć ałycze. Może to ona. Chociaż raczej też powinna mieć więcej pąków.
Pozdrawiam
Bea
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 03 Kwi 2019 16:56 #651441

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Ałycza to chyba drzewo? A to jest krzew, dość niziutki, no i ma ciernie. W sumie nie wiem czy ałycza je ma, ale internet nic nie wspomina. Ten krzew ma nie więcej niż 5 lat, a może mieć jeszcze mniej, skoro to samosiejka - nie orientuję się czy może to mieć wpływ na kwitnienie. :think:

Mój piękny bajzel 03 Kwi 2019 20:59 #651499

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13292
Ałycza ma ciernie i nie musi być drzewem. Jak mi monilioza załatwiła w kilka dni migdałka szczepionego na ałyczy, to z podkładki wyrósł mi właśnie ałyczowy krzew. Muszę go usunąć w tym roku i wsadzić w to miejsce kolkwicję.
Pozdrawiam
Bea
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 04 Kwi 2019 21:06 #651658

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
I chyba się potwierdzi z tą ałyczą ;)
Szczególnie że po zajściu na moment na działkę... już od wejścia widziałam, że ten opis i zdjęcie, które dostałam, to tak trochę "o kant wiadomej części ciała" rozbić. :jeez:

Drzewo, nie krzew. I to duże, wysokie na ok 5-6 metrów. Już kwitnie i to dosyć obficie. Kwiaty chyba typowe dla śliwy, bardzo liczne i śnieżnobiałe.
Na 100% dzika samosiejka, ma dwa dziwacznie idące pnie i pokłada się na ogrodzeniu.

IMG_20190404_183825.jpg


IMG_20190404_162319.jpg



IMG_20190404_183830.jpg



Zrobiłam też bliskie zdjęcia temu drzewku przypłotowemu. Giętkie, gładkie drewno dobrze znoszące wyginanie.


IMG_20190404_183146.jpg


IMG_20190404_182943.jpg
Ostatnio zmieniany: 04 Kwi 2019 21:14 przez Pizza.
Za tę wiadomość podziękował(a): Betula, Zibi77

Mój piękny bajzel 21 Kwi 2019 01:43 #653763

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Tożsamość tajemniczego jegomościa wyjaśniona - to jarząb :) Prawdopodobnie pospolity dzikus. Po liściach jestem już 100% pewna.

Uf, w końcu znalazłam chwilę, by poskładać trochę wszystko w całość i zdać na forum sprawę.

Kwiatów na działce coraz więcej.



Takie kwiatki sobie do wazonu ciachnęłam. ;)





Ładnie mi pachną w domu.



Piwonie już spore - choć u mnie na ogródku jest dużo większa :D Bo już z pąkami kwiatowymi.



A to... nie wiem w sumie, czy to też piwonia? Liście niby podobne, ale kolor inny.



W altance zakwitła mi 'Albina Plena'. Pnącza jeszcze niewsadzone, bo okolice altanki wymagają prac i boję się, żeby rośliny się nie zniszczyły.



Tulipany zaraz będą rozkwitać. Liczę na piękną, soczystą czerwień.



Na rabatce kwiatowej zieeeloono, więc tym bardziej czekam na rozkwit - mam żółte i czerwone, pąki prawie pękają.






Posadzone bratki. Już niektóre mają pojedyncze kwiatuszki.








Po wycince drzew był bajzel niesamowity. Trzy dni "na raty" sama nosiłam te gałęzie i kawałki pniaków. W końcu zaniosłam wszystkie z całej działki na jedno miejsce. Ale nie chcecie wiedzieć, jakich nabawiłam się po tym zakwasów.





Takie śliczne mam leszczynowe kijki. Szkoda, że jest ich mało, są super i ładniutkie. Wśród nich okazało się, że jest nawet kilka bambusowych wyciętych nieumyślnie razem z "pniami" leszczyny. Prawdopodobnie były tam wsadzone, jak krzak był sądzony.



Swoją drogą, w altance jest już całkiem ładny porządeczek. Choć do zrobienia w niej wciąż jest w zasadzie... wszystko ;)



Tu pieczołowicie zrywana darń i korzenie bluszczu, które pozarastały utworzoną niegdyś ścieżkę. Trochę się naharowałam, żeby się ich pozbyć, a wciąż nie jest idealnie.



Posadziłam w końcu liść laurowy. Ładnie się przyjął, nawet już bezproblemowo przetrwał pierwsze nieprzyjemne przymrozki przy ochłodzeniu. Dumna jestem!





Relacja ze stawiania tunelu foliowego. :)





(jakby ktoś się zastanawiał... tak, mój kochany piesek ugniata mi w tle moje siewy... ale już machnęłam ręką i uznałam, że to najwyraźniej ma być taka naturalna przerywka, rozumiecie, coby za gęsto nie było)

Składanie tego okazało się znacznie trudniejsze i bardziej czasochłonne niż sobie wyobrażałam.







Tego dnia nie udało się zrobić wszystkiego, trzeba było jeszcze wyregulować drzwi, by dobrze chodziły i nałożyć na nie folię. Już robota dokończona ;)





A w tunelu...



Mrówki zniszczyły mi ładne rządki, mam z nimi ogromne problemy. Jeszcze mi mszyce pownosiły. Nosz, wspominałam, że nie cierpię mrówek jak mało których owadów? Pajączka wam pogłaskam, na jedną łażącą po mnie mróweczkę mam pisk.

Ale przynajmniej ładnie wykiełkował i bób, i rzodkiewka. Rzodkiewka przez ingerencję mrówek jest za gęsto. Bo mi rozniosły z dwóch posianych rządków...

W ogródku przymieszkaniowym też trochę się dzieje. Kwitną truskawki, poziomki, młodziutka aktinidia postanowiła mi wypuścić niespodziewanie ogrom pączków... no dzieje się.

Moje aktinidie 'Issai'.





Tu załapał się nawet na zdjęcie jeden z pączków.



Najmniej zaawansowana we wzroście jest, co jasne, posadzona dopiero kilka tygodni temu 'Purpurna Sadowa'. Za to sadzonka jest sporo większa od moich maluchów.






Lilaki - tu przed kwitnieniem, obecnie już kwitną.



Psina dzielnie pomaga przy pracach. Uwielbia chodzić na działkę.



Sadziłam ostatnio sporo roślin, w tym zioła. Jedynym ziółkiem, które mi się nie przyjęło... jest mój własny, z doniczki wyjęty tymianek cytrynowy! Nie wiem, jakim cudem. Szkoda mi go, no ale cóż zrobię.

















Niektóre trochę kaprysiły, ale zdecydowanie teraz ruszyły :) Co do jednego.

Przyjęły się też co do jednej truskawki, które dostałam.



Tu rośnie kolejna niby-porzeczka :) A obok niej posadzony z jednej strony tymianek (to małe, nie wiem czy widać - myślałam, że się nie przyjął, ale puszcza listki), z drugiej bodajże arcydzięgiel (to zieleńsze na dalszym planie, 3 sztuki w odstępach).





Arcydzięgiel:





Tu dla porównania, bo ponoć bardzo podobny, bardzo lubiący moją działkę chwaścior - podagrycznik.



A obok podagrycznika rośnie taka kępa. Ponoć to nawłoć.



Poszerzeniu uległa alejka kwiatowa, bo mama stwierdziła, że chce.



Poszerzeniu uległa kwaśna rabatka, bo dostałam w prezencie dwie borówki, dwie brusznice i dwie azalie... i wiadomo, trzeba było wsadzić (tym bardziej, że już po poszerzeniu tego, wczoraj ktoś mi znowu sprezentował dwie borówki... plantacja mi się szykuje!). Tu w trakcie prac.



Rośliny dostały do dołków mieszankę torfu kwaśnego, kory i zebranej przy lasku ściółki z przewagą tej spod jodeł i sosen. Liczę, że gdzieś tam siedzi ta pozytywna mikoryza.



Posadzone zostały wręcz zamęczane przeze mnie w zeszłym roku drzewka kolumnowe - 3 przeżyły męki, suszę, ciasne doniczki, mrozy bez przykrycia... no i te trzy poszły do gruntu.
To od tyłu: jabłoń Ananas Berżenicki, jabłoń Piros, śliwa Renkloda Ulena. Ta ostatnia to nawet kwitła, ale kwiatki urwałam. Po świętach będę sądzić resztę drzewek.





Z zebraną darnią zostało zrobione trochę porządku.





Na koniec, jeśli ktoś przebrnął, bo trochę zaniedbałam relacje w oazowym wątku :) Życzę wszystkim Wesołego Jajka i szczęśliwych Świąt Wielkanocnych w gronie rodzinnym!
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Betula, Zibi77, Jasia, Szafirek, Maggie, JaNina

Mój piękny bajzel 21 Kwi 2019 11:23 #653783

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20116
  • Otrzymane dziękuję: 84049
Wiktorio, ogrom prac, chylę czoła.
Tylko ten podagrycznik...nie fotografuj, tylko wykop, albo i pryśnij go czymś żrąco-jadowitym.
Nawłoć - jeśli to ona - też rozprzestrzenia się, jak wirus grypy w lutym.
Pozdrowienia dla Mamy, Babci i drapanko dla pluszaczka. Cieszę się, że towarzyszy Ci dzielnie w ogrodzie.
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 21 Kwi 2019 11:53 #653785

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Pluszaczek tak się zaangażował w prace działkowe, że jak raz chciałam jej nie brać z powodu charakteru prac i zaczęłam ubierać buty, to przybiegła, usiadła obok mnie, patrzyła i nawet zaczęła skomleć. :happy: I nie było wyjścia, trzeba było psinę wziąć.
Dodam, że mój pies nie znosi ubierania szelek (nie obcierają ani nie uciskają, po prostu "typ tak ma", że na dwór owszem, bardzo chętnie, ale chętniej bez ograniczników) i zawsze z miną zbitego psa się daje ubierać na spacer. A jak skubana jakimś cudem wyczuje, że się zbieram na działkę, to waruje pod drzwiami i pilnuje, coby jej na pewno nie zapomnieć.

Wiem, podagrycznik to niemały problem. Trochę się go już pozbyłam, tzn. wykopałam i mam naiwną nadzieję, że w tamtych miejscach nie wylezie.
Ten fotografowany akurat aż tak nie przeszkadza, bo... i tak planuję tam sadzić orzecha. Liczę trochę na mityczną, zabójczą moc juglonu. Właśnie między podagrycznikiem a tym czymś, co mi zasugerowano, że jest nawłocią - choć nie jestem pewna co do tej opinii.
Boję się tylko przekopywania tego terenu pod drzewko. :jeez:

Pozdrowienia i drapanko zaraz lecę przekazać! :hug: Dziękuję za wizytę i życzę miłego wielkanocnego lenistwa.
Ostatnio zmieniany: 21 Kwi 2019 11:54 przez Pizza.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Mój piękny bajzel 23 Kwi 2019 20:15 #654008

  • Zibi77
  • Zibi77's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 782
  • Otrzymane dziękuję: 3116
Podziwiam zapał i chęć do pracy, przyjemnie ogląda się takie przywracanie do życia ogrodu :thanks: :thanks: Gratuluje :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 27 Kwi 2019 04:42 #654453

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Dziękuję :hearts: Jeszcze milej czytać takie komentarze.

Z wodą, której ostatnio nie było, sprawa się rozwiązała. Otóż ją puszczają... rano, do momentu opróżnienia zbiorników. :mad2: Proszę sobie wyobrazić, jak szybko te zbiorniki się opróżniają, skoro puszczają bodajże o 8, a za dosłownie moment potrafi już nie być wody. Drugi raz puszczają przed 19. Dziś raczyli w końcu o tych godzinach poinformować na tablicy, bo do tej pory ta woda to był taki kot Schrodingera - było pięćdziesiąt procent szansy na to, by po przyjściu woda była i tyleż samo, by jej nie było, a dopiero obserwacja w postaci pójścia na miejsce i przekręcenia kranu rozwiewała wątpliwości. :jeez:
Wczoraj poczekałam do wieczora i podlałam wszystko porządnie, zwłaszcza posadzone dopiero co drzewka i tunel, wypełniłam też wszystkie dostępne wiadra na zaś. Dziś też zamierzam, bo jest niesłychana susza - deszcz jest od początku tygodnia codziennie... ale tylko w programie do prognozy pogody, poza nim nawet nie kapnie.

Co było oczywiste, ale i tak bolesne - powyłaziły wszędzie na nowo chwaściszcza. Oczywiście tępię, hakam i wyrzucam, ale wydaje się to póki co walką z wiatrakami No nic, przynajmniej w foliaku powinny się zredukować, bo tam będzie gruba warstwa ściółki.
Swoją drogą - mam dobrą wiadomość! Gospodarz oznajmił, że jego maszyna znów działa i może mi drzewiszcza zezrębkować, więc jest super.
Druga dobra wiadomość - strajk został zawieszony, więc mam za tydzień z hakiem matury. A to nie było takie pewne aż do końca, bo nawet jeszcze papierka ukończenia szkoły nie mam w ręku.

Mam wrażenie, że tulipany nabrały na szczęście trochę czerwieni - i super, bo ciężko było patrzeć na ten malinowy róż. Za długo już raczej nie pocieszą, więc cyknęłam im jeszcze fotkę :)



Nadszedł czas kwitnienia moich azalii. Tu jedna z niedawno wsadzonych. Oczywiście kompletnie niezgodna kolorem z tym, co było na pudełku... jakoś mnie to nie dziwi :D



A tu druga, już cała w kwiatach.





Kwitnieniem zaskoczyły mnie też azalie na pniu, które w lutym stały w altance w doniczkach, a jakiś czas temu trafiły do gruntu. Do mojej ostatniej wizyty wszystkie pączki były zasuszone, roślinki mocno przeżyły tę przeprowadzkę (no i na pewno kwiaty ścięły liczne przymrozki). Ale witać już odżywają, bo pojawiają się kolejne kwiaty. A nawet biała doczekała się, nie wiedzieć skąd... różowego paseczka.



U różowej jeszcze nie ma kwiatów w rozkwicie, za to pokazały się zdrowe pączki wśród suchych.



Kolejnymi kwiatami cieszą bratki.





Gotowe do kwitnienia są orliki. :)



Maliny.



Coraz obficiej kwitną truskawki i dzikie poziomki.





Żywiołowo rozrasta się rozchodnik, którego nie mam serca traktować jak chwasta, więc raźno sobie porasta krawężnik i włazi na alejkową ścieżkę.



Zaraz rozkwitną jakieś ślicznochy u sąsiada za płotem. Działka zaniedbana podobnie jak moja była jeszcze w lutym, ale ewidentnie coś pięknego tu rośnie.





Piwoniom coraz śmielej rosną pączki.



A taką kępkę podeptanych roślinek znalazłam na środku alejki. Cóż to się rozsiało, że takie fajne włochate? Może opłaca się przekopać na działkę?



Liście jarzębiny i całe kiści pączków kwiatowych skutecznie mnie powstrzymują od jej wycinki. Wciąż się waham - no śliczna jest, a nikt nie narzeka póki co... zobaczy się, co z nią będzie. Może zaszczepi się coś na niej, jak się nauczę. Aronię, świdośliwę? A może zostawię jak jest chociażby dla ptaków i będę co najwyżej przycinać, gdyby się nadmiernie rozrastała? Się zobaczy.



U nawłoci, skoro to ona, znalazłam dziś przy próbie przerzedzenia jej pęd kwiatowy.



Od sąsiada zaglądają do mnie jakieś kwitnące na różowo gałązki. Jabłonka? Wiśnia?



Przekwitniętą już ałyczę przyłapałam na obecności zawiązków owocowych w dużej liczbie :) Takie śmieszne są, podłużne - no zobaczymy, co z tego będzie. Jak owoce będą niesmaczne, to może coś na niej zaszczepię, np. mirabelkę.



Swoją drogą, wie ktoś, co za młode drzewko mi rośnie tuż za altanką? Jeszcze nie kwitnie. Pień niezbyt gruby, taki co to spokojnie można ciachnąć zwykłym sekatorem.





Z ciekawostek - takiego gagatka uchwyciłam przy budce na sąsiedniej działce, ślicznie śpiewał. Czy to samczyk pleszki? Czarna główka, rudawa pierś, szaroniebieski grzbiet i skrzydła... chyba by pasowało.



Pojawiają się też żuczki. Znalazłam już ok. 5 wielgachnych chrabąszczy majowych, jeszcze dość ospałych. Poza tym taki pan mi siedział na foliaku.



Smolik sosnowy? A może szarek komośnik? Pasowałoby, bo siałam buraki. A może szeliniak? Potrzebowałabym większego zbliżenia.
No, jakiś ryjkowiec w każdym razie, znaczy roślinożerny, czyli będzie mi dziad wyżerał roślinki. Ale jak to mówią, c'est la vie :) one były tu pierwsze.

Ale będąc szczerą, to ten obrazek śni mi się po nocach. To są chyba te koszmary ogrodnika. Mszycy aż czarno.



Z tą kanalią chyba będę musiała poradzić sobie chemicznie, bo biedronki na odsiecz jakoś przyjść nie chcą, a zmywanie z węża tym mszycom "zwisa i powiewa", na drugi dzień są znowu. Boję się trochę, że zniszczą mi jaśminowiec, to przecież młodziutka roślina.
Ale pająki się nie lenią - już mi na nowoposadzonych drzewkach błyskawicznie porobiły pajęczyny. Widziałam, że łapią w nie m.in. latającą formę zielonej mszycy.

Choć... są i takie, które lenią się w najlepsze. :D Tu pajączek, który zakamuflował się w liściu piwonii.



Ma szczęście, że bardzo lubię krzyżaki - u mnie w ogródku lęgną się masowo, zresztą jak chyba wszędzie w ogrodach - jak widzicie żółte, bardzo liczne, niezbyt ruchliwe pajączki skupione w jednym miejscu, to to są nimfy krzyżaka właśnie. Właściwe ubarwienie zyskują po pierwszej prawdziwej wylince, w stadium L1 - wtedy też większość pajączków zaczyna się zżerać nawzajem, jeśli brakuje im żarcia, więc się rozłażą po całym terenie. To zdaje się samczyk krzyżaka ogrodowego, młodziutki.

Z drzewek wszystkie posadzone. Nie jestem pewna odmian i podkładek, bo handlarz już stracił w moich oczach przez wzgląd na oszustwo ze świdośliwami - miały być doniczkowane, a obie miały zerową bryłę korzeniową, brak drobniejszych korzeni, no po prostu widać, że tuż przed wysyłką je wpakowali do donic i obsypali ziemią - i voilà, mamy sadzonki z donicy. Brak słów.
Dziś specjalnie czekałam na włączenie wody, żeby je obficie podlać. Jeszcze niespodziewanie dostałam od babci brzoskwinię i malutką wiśnię, chyba z 30 cm miała, no maleństwo. Nie mam pojęcia, jakich odmian są te drzewka. Wręczyła w założeniu "masz i sadź, dobre" i więcej informacji nie uzyskałam. No i co, posadziłam. Co z tego będzie to zobaczymy.
Na podobnej zasadzie dostałam jakieś "kwiaty" - z informacją, że ładnie kwitną. Nie wiem, czy to nie czasem malutkie liliowce.
Przy następnej wizycie muszę namoczyć cebulki dalii, mieczyków i ismen, które od niej dostałam - niektóre są ogromne. Pewnie je wkopię w szerokich donicach, żeby być w stanie to później bezpiecznie wykopać przed zimą. Chyba że ktoś ma lepszy patent - klasyczne koszyczki będą zdecydowanie za małe. Jestem otwarta na sugestie i rady :)

Pozdrawiam i mam nadzieję, że weekend mija wam miło!
Ostatnio zmieniany: 27 Kwi 2019 09:15 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jan4, CHI, Betula, Zibi77

Mój piękny bajzel 27 Kwi 2019 09:04 #654476

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20116
  • Otrzymane dziękuję: 84049
Wiktorio Dzielna i Mądra, przede wszystkim - oby z maturą obyło się bez polityczno-administracyjnych awantur, bo że sobie doskonale poradzisz, nie mam wątpliwości.
Teraz twoje pytania i wątpliwości ogrodowe - o ile umiem coś wyjaśnić.
"Coś pięknego" u sąsiada to kokoryczka, prawdopodobnie kokoryczka olbrzymia. Rozrasta się bardzo, więc jak się do sąsiada uśmiechniesz, na pewno da Ci kępkę.
Pęd pokazany jako domniemany kwiatowy nawłoci wygląda raczej...na zapomniany szparag. :lol: Może ktoś hodował? Albo miał jako ozdobę do bukietów?
Czerwony tulipan jest Red Apeldoornem, żelazna odmiana.
Na pewno teraz widzisz różnice między listkami (ale i kwiatami) tych japoneczek i azalii na pniu.
Drzewko, o które pytasz ma listki podobne do śliwy. Dziczka?
Ani mieczyki, ani tym bardziej dalie, które potrafią bardzo "utyć" przez sezon, nie potrzebują doniczek, z łatwością można je wyciągnąć, chyba że gliniasta ziemia zeschnie na beton. Niestety, jaśminowce wabią mszyce, które potrafią zniszczyć chyba wszystko (zabiły mi kilkunastoletnią szczepioną czeresienkę). Ja bym opryskała - natychmiast, poważnym środkiem.
Coś jest nie tak z niektórymi zdjęciami, postaram się pomóc.
Ostatnio zmieniany: 27 Kwi 2019 09:19 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 27 Kwi 2019 09:40 #654481

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3996
  • Otrzymane dziękuję: 21506
Ja bym jarzębinę zostawiła...
W mitologii słowiańskiej to dobre drzewo - m in. "chroni od uroków". Poza tym ma wiele zastosowań leczniczych.
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 27 Kwi 2019 13:46 #654501

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
:kiss3:
Że dobre drzewo, to wiem. Z mitologią słowiańską jestem za pan brat, zresztą brałam kilkukrotnie udział w obrzędach rodzimowierczych (cudowna jest Kupalnocka vel Kupała) i bardzo sobie cenię. Cudowne, z prawdziwie magicznym klimatem i dobrą energią. A jak dodać do tego śpiewy przy pełni odbijającej się w lustrze wody i w akompaniamencie gry na staroświeckich bębnach i innych, bardziej zapomnianych instrumentach... można się zakochać.
Że jarzębina to super drzewo, to nie wątpię, bardziej martwię się o jej siłę wzrostu. :dry: W chwili obecnej nie przeszkadza, nikt z sąsiadów działkowych też się szczególnie nie skarżył, że rośnie tuż przy alejce. Może przycinanie troszkę ją przytłumi. Już owocuje, więc nie jest najgorzej, owocowanie ponoć znacznie ogranicza rozrost.

Łateńko. :hug: Masz rację, to kokoryczka. Z sąsiadem jest ten problem, że on raczej na tej działce nie bywa. No ale mam ją tuż przy samym ogrodzeniu w bardzo dużej ilości, więc mogę podziwiać.

Mówisz, że w tej nawłoci zgubił się szparag? :laugh1: Byłam pewna, że wyrasta właśnie z nawłociowej kępy. Ale ona tak gęsta, że może faktycznie wylazł spomiędzy jej pędów.
Dzięki za bezbłędne zidentyfikowanie tulipana! Że żelazny to faktycznie, tyle lat bez opieki, a wciąż kwitnie i cieszy.

Możliwe, że drzewko to śliwa. Ale w takim razie czy nie powinna już kwitnąć? Chyba że za młoda, ale wygląda już całkiem potężnie, jest rozgałęziona i sięga powyżej altanki.

Co do mszyc, tak się noszę z zamiarem kupna Mospilanu, bo sprawdzony i wiem, że skuteczny. Nie wiem w sumie na co czekam - mszyce chyba same grzecznie sobie nie pójdą po posiłku... Manier im brak, nosz :mad2:

Jeśli chodzi o zdjęcia w linkach, te przedstawiające owady "schowałam" celowo, bo ponoć są osoby, które niespodziewane zobaczenie takich żyjątek wśród zdjęć kwiatów potrafi skłonić do odrzucenia od siebie laptopa.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Mój piękny bajzel 09 Maj 2019 21:36 #656644

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Witam wszystkich serdecznie! ;) Na działkę „porządnie” porobić pójdę dopiero jutro, jeśli pogoda nie pokrzyżuje planów, ale nazbierało się trochę zaległych zdjęć do zamieszczenia, więc - zamieszczam.
Przybywam ogółem z dobrymi wiadomościami. Mama miała we wtorek bardzo ryzykowną w jej stanie operację - prosto z matury z matematyki się zrywałam, żeby być z tatą w szpitalu po wwiezieniu mamy na blok operacyjny i… być na miejscu, żeby decydować, gdyby działo się źle. Na szczęście jest w miarę dobrze. Choć mama jest osłabiona i bardzo ją boli, to powolutku odzyskuje siły. Na tyle, że być może lekarze wypiszą ją do domu w sobotę. Oczywiście pod warunkiem leżenia w łóżku i stałej opieki, pilnowania leków i zastrzyków. Tata prawdopodobnie weźmie ze dwa tygodnie chorobowego na opiekę, żeby przez cały czas być w domu.
Mam też inną dobrą wiadomość – jestem po pierwszym egzaminie ustnym (z polskiego). Egzaminy ustne są dla mnie o wiele bardziej stresujące i problematyczne od pisemnych. Ale… mimo wszystko udało mi się zdobyć 100%! 40 punktów na 40. Wciąż jestem tym bardzo zaskoczona, bo kompletnie się tego nie spodziewałam.
Zdjęcia pokażę w kolejności od najstarszych do najnowszych. :) Najstarsze są bodajże sprzed tygodnia.

Tu ogródek. Pięknie rośnie szczypior z dymki.



Wychodzą lilie sadzone zeszłego roku - dwie sztuki, niezgodne z tym, co było na opakowaniu... ale i tak ładne, bo własne, prawda? :)



Tu już działka. Zdjęcia z pierwszego maja. Na pierwszy rzut azalie, z których kwitną już wszystkie.



Biała piękność.



Cudnie kwitnąca czerwona azalia. Maleństwo, cały krzaczek ma wielkość mniej więcej buta. A noszę numer 35 w porywach do 36.



Borówki już nawiezione nawozem do borówek, ładnie rosną - i kwitną. Każda jedna. Ok, może owoców nie będzie dużo, ale na pewno będzie można spróbować - i co ważne, zweryfikować odmiany.



Pierwszy zbiór rzodkieweczek :D





Tu relacja z pierwszomajowego sadzenia kwiatów... miliona kwiatów. Nie żartuję. Babcia przytargała mi od siebie z piwnicy ismeny, dalie, kannę, mieczyki... ajajaaj .Na dokładkę liliowce, frezje, cała masa kwiatów... jeszcze nie wiem, czy się przyjęły, bo część leży - ale nie uschły, więc ich nie skreślam.



Porządnie zaczęły ruszać bratki.



Rośliny w kąciku ziołowym ruszyły i rozrastają się... dużo szybciej, niż sądziłam. Niedługo będą potrzebowały więcej miejsca. :search:



Tu mały rzut na foliak. Bób ładnie rośnie (choć za woooolno...), ale część krzaczków chyba poraziła mi askochytoza - miały czarne, duże plamy. Wyrwałam i wyrzuciłam porażone, nie było ich jakoś bardzo dużo. Ale to niepokojące, bo nie miała jak być w nigdy nieuprawianej glebie, są w foliaku, więc też nie przelazło od żadnego z sąsiadów, nikt zresztą bobu nie uprawia w najbliższej okolicy... zostaje jedno rozwiązanie - nasiona, które kupiłam, musiały być zainfekowane.



Truskawki imponująco kwitną jak na dopiero co wsadzone.



A tu... hehehe. Gruby, mięciutki dywanik. :jeez:
Nie, nie będę próbowała przekopywać akurat tego kawałka. Mam zdrowy rozum i choć nie lubię chemii, to wiem, kiedy jej trzeba. Tu wjeżdża roundup i nie ma gadania. Ale do tego... znowu, trzeba mi więcej czasu. Już mam „bombę na chwasty" zakupioną, trochę się boję używać, ale tu trzeba.





Hmm... zastanawiam się, co my tu widzimy… zrobić zdjęcie i nie podpisać, nosz. Ale chyba dzikie poziomki. A może jednak truskawki? Nieee wiem.



Takie pomidory mi babcia przywiozła z nakazem "masz, sadź, jak się boisz sadzić swoje wychuchane". No to posadziłam razem z testowymi ogórkami. Niespodzianka - wszystko żyje mimo przymrozków i braku jakiejkolwiek ochrony, choć pomidorki zrobiły się nieco fioletowe. A ogórki nie miały jeszcze liści właściwych.



O, tu widać ogóreczki.



Groszek cukrowy.



Warzywnik od siedmiu boleści. Więcej chwastów niż warzyw, za gęsto, nasiona rozniesione wszędzie przez mrówki... no żyć nie umierać.



A od tego momentu zdjęcia z wtorku. Wpadłam na pół godziny z tatą podlać, jak wracaliśmy ze szpitala od mamy.
Najnowszy zbiór rzodkiewek.





Ścieżka kwiatowa ;)



Bratki bratunie.







Dzikie kwiatki też mogą być ładne.



Orliki, które mam wszędzie (WSZĘDZIE) zachwycają teraz urodą. :flower2:







Ich kwiaty troszkę kojarzą mi się ze storczykami.

Jarzębina kwitnie i to kwitnie ślicznie i obficie. No i klamka póki co zapadła - na razie jej nie ruszam. Choć na pewno będzie mocno przycinana, bo nie chcę giganta, szczególnie w takim miejscu.





Wtorkowy rzut na warzywnik, że to tak dumnie będę nazywać. W sumie wiele się nie zmieniło, chwasty większe



Truskawy wciąż cieszą kwitnieniem.



Poziomki też. W sumie zwątpiłam, czy to aby na pewno dzikie poziomki, jakieś takie za duże te kwiaty.



A na takie obrazki aż miło popatrzeć na własnej działce.









Azalie, które zimą były altankowe, teraz planują najwyraźniej cieszyć kwitnieniem w gruncie :D





Urocze są te kokoryczki, które się do mnie wychylają przez ogrodzenie.



Ziółka się rozrastają. Myślę, że widać różnicę nawet przez ten tydzień.



Zwłaszcza że... ktoś tu chce już kwitnąć.



Groszek cukrowy wygląda na chwilę obecną tak. Ślimaczy się strasznie. Przy okazji widać, ile mam chwastów wszędzie. No cóż... przepraszam, najwcześniej po maturach pójdę tam pohakać porządnie



Będąc przy groszku, to przedstawiam jeden z najbardziej rozpowszechnionych chwastów na mojej działce, obok podagrycznika, nawłoci, siewek iglaków (nie pytajcie, skąd się wzięły - nie wiem!) i orlików. Tam taaaaraa dam. Groszek pachnący!



Pamiętacie te róże? Te co takie wielgachne były, co je ogarnęłam na przedwiośniu.
No... były ogarnięte… Były. To dobre określenie.



Część mieszanki trocinowo-zrębkowej wylądowała już w foliaku, będą robiły za ściółkę. I tak, wiem - azot. Lepsze byłyby przekompostowane, ale jak się nie ma, co się lubi... to się podsypuje azotu. Mam Azofoskę, chyba powinna się nadać do uzupełnienia azotu, gdyby go nadmiernie zabierało.



A pomidory, które wcześniej pokazywałam, co mi babcia nakazała wysadzić, wyglądają tak. :hammer:



No ok, żyją. Ale dalej nie widzę sensu, po co było je sadzić. Całe fioletowe, smutne, widać, że mocno zahamowały ze wzrostem, liście smętnie wiszą. I po co? ;)

Mały rzucik na obecny stan bajzlu.





Bonusowo jeszcze trochę najnowszych zdjęć z ogródka... kwitnąca aktinidia.



Truskawki nieznanej odmiany :) Ale w tym roku wsadzone do małej skrzynki i ładnie wiążą.





Wsadzone w ubiegłym roku żółte poziomki szaleją.



Piwonii pękają pączki.



Dalsza część kwitnienia lilaków. Kwitną już w sumie z miesiąc.





Wszystkie młodziutkie winorośle są całe i zdrowe po zimie :)

Arkadia



Różowy Timur



I ostatnia, Różowaja Dymka. Miałam zamiar ją wykopać, bo byłam pewna, że przemarzła i nie odbije - ale niespodzianka.



A tu zdjęcie dodatkowe - kto zgadnie, kogo do tego stopnia suszyło, żeby tak zaciekle spijać kropelki z liścia aronii? To nie jest trudna zagadka. Uwielbiam je oglądać z bliska, choć nie zawsze jest to bezpieczne.



Pozdrawiam pięknie! Mam nadzieję, że swoimi zdjęciami trochę poprawiłam humor tym, którzy źle się czują, patrząc na swoje warzywniki. :wink4: U mnie jest to chwastownik z domieszką warzywną. Ale będzie dobrze!
Za tę wiadomość podziękował(a): Gabriel, Łatka, Betula, Zibi77, Szafirek

Mój piękny bajzel 09 Maj 2019 22:51 #656648

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20116
  • Otrzymane dziękuję: 84049
Wiktorio, o tak, na podagrycznik to chyba tylko ciężka chemia. A potem jeszcze raz. I jeszcze raz w przyszłym roku... tej hydry nie sposób zabić. :mad2:

Wydaje mi się, że rośnie u ciebie groszek szerokolistny - ale bez kwiatów trudno orzec.
I proszę mi tu nie pomstować na panią Babcię, przynosi "milion kwiatów" i taka wdzięczność... ;)
A miejsca na kwiaty masz jeszcze...też milion :silly:
Drobnymi chwastami się nie zrażaj, zawsze tak jest na początku uprawy zaniedbanej ziemi - ja zimą/wczesną wiosna wykarczowałam pięćdziesięcioletni żywopłot i w jego miejsce też mam dorodne chwasty...Choć ruszam na nie z furią, na razie są jakby górą. Na razie :wink4:
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.531 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum