Forum Ogrodnicze Oaza

jolifleur wrote:
Ewo, a skąd go brać?
U mnie o nieliczne słoneczne miejsca walczą wszyscy: lilie, róże, liliowce...pomijam takich mniej wybrednych.

Co prawda w mieście mam rzeczywiście, ciężką glinę i tu porażka irysów była do przewidzenia, ale w górach liczy´łam, że przepuszczalna zwietrzelina pozwoli im się zagnieździć. Tylko że stok większość czasu pogrążony w cieniu. Częściowo z mojej winy, bo w ciągi 20 lat drzewa, sadzone jako maleństwa, tak się rozrosły, że rzucają cień nawet wtedy, gdy promienie słoneczne powinny docierać. No cóż...
Piach i sucho na pewno im nie szkodzą, o czym świadczą znane mi dzikie odmiany irysów, które widywałam lata temu w Azji Środkowej. W basenie Morza
Śródziemnego też często "uciekają" z ogrodów, na przykład we Włoszech trafiają się w krzakach.
Pewnie turyści nie zwracają na to uwagi - cóż, w takiej Abruzji irysy kwitną w marcu, jak się przekonałam rok temu.

Postaram się przypilnować ranniki (dziś jeden się pojawił), choć nie bardzo kojarzę, by kiedykolwiek miały dojrzałe nasienniki.

A co do cebulowych - czy coś ich Ci nie wyżera? To moim zdaniem samograje, rosną wszędzie i każdemu, no, chyba że zostaną zjedzone - lub przemarzną.

O Ho Ho! Konkurencja do światła rzeczywiście duża. Ale cóż drzewa też są piekne. Pewnie za to masz dużo ptaków które niszczą szkodniki i pięknie śpiewają
Faktycznie, co do cebulowych irysów to nie pomyślałam, że coś może je wyżerać. Chyba w takim razie spróbuję jeszcze raz jesienią. Widzę je w innych ogrodach na forum i piękne są

Śliczne. Szkoda, że jeszcze nie teraz...

Łatka, ale powspominać miło
A ten rok taki zwariowany, że się nie obejrzymy a już zakwitną

Wątek sprzedażowy już otwarty na ten sezon . Zapraszam zainteresowanych liliowcami i irysami

Po spakowaniu przesyłek poszłam na ogród, nacieszyć oczy widokiem wyczekiwanych całą zimę roślinek przebijających się przez ziemię....
A tu kubeł zimnej wody
Krecisko też się już obudziło i robi porządki po swojemu
Zaskoczenie tym większe, że uwziął się na skalniak. Ziemia tam strasznie marna, dlatego posadiłam tam trawy i zrobiłam skalniak. Wszystko wyłożyłam kamieniami i NIE nawoziłam. Teoretycznie nie powinno tam być za wiele robaczkó w ziemi więc i teren dla kreta nieatrakcyjny, a jednak

Tak było kilka dni temu:

A tak było dzisiaj:

Ewo, nie spulchniałaś ziemi, to on to zrobi za Ciebie. Wiesz ja się już przyzwyczaiłam do tego, że to nie jest tylko mój "kawałek podłogi" i raczej się nie denerwuję. Jedyne co mnie jest w stanie wyprowadzić z równowagi, to przeryte warzywa korzeniowe po wschodach też na nienawiezionej kwaterze . Dlatego jak je zasieję, to apeluję do jego sumienia, ja mam wnuki, ty masz dzieci, jakoś musimy iść na kompromis

Ojej...
Zastanawiam się, co może go przywabiać. Niektóre rośliny (na przykład trzmielina, ale też żurawki podobno) są smakołykiem dla opuchlaków. Może krecik oczyszcza Ci ogród z jakichś larw?

Coś tam z pewnością znalazł, na darmo by się tak nie urobił, głupi nie jest, zwierzęta wiedzą, że trzeba oszczędzać energię.

Alu, napisałam się i wsiorbało To teraz krótko napiszę : ja go do mojego ogródka nie zapraszałam. Za płotem ma całą łąkę do rycia więc niech sobie idzie za płot i wszyscy będą zadowoleni Tam pewnie też coś znajdzie może nawet kreta do pary

Łatka, narozrabiał w pierwiosnkach, macierzance i trawach, chociaż dalej są żurawki... chyba ryje dla rycia a nie dla smakołyków

Powiem Wam co zdziałałam, może komuś się przyda
Pozbierałam ziemię starając się odkryć wejście do korytarza. W dziurę wsypałam rozdrobnioną naftalinę, coś położyłam (liście, kamień) żeby korytarz się nie zasypał ziemią i uszczelniłam zamknięcie ziemią.
I dzisiaj jest tak:





Chyba nie lubi tego zapachu

Biedny krecik!
Fajne masz te obrzeża. Polne kamienie?

Miło mi zakomunikować, że krecik zaprzestał niszczycielskiej działalności
Albo za zimno i siedzi gdzieś głębiej albo nie spodobał mu się zapach naftaliny i się wyniósł.



Łatko, nie ma co szkodnika żałować. Teren do życia ma ogromny więc niech sobie idzie w las albo na łąkę, tam mu nikt nie będzie przeszkadzał
Obrzeża mam zrobione z polnych kamieni, które były na działce i gdzieniegdzie jakieś zdobyczne
Lubię kamienie i skalniaki. Bardzo żałuję, że nie mam ich więcej. Skalniaki by powstawały jak grzyby po deszczu Piękny i wielki skalniak jest w Przelewicach. W ogrodzie dendrologicznym ale takich głazów to nie mam ani nie miałby mi kto ich ułożyć.

Pisać się nie chce bo i nie ma o czym. Słońce dało nadzieję na szybką i piękną wiosnę ale susza i zimno skutecznie ją stopują. Na moim terenie nie padało już grubo ponad miesiąc. Rośliny stanęły w miejscu a część nawet poschła. Nie wiem już nawet czy z suszy czy z mrozu. Zimny wiatr ostudza mój zapał do grzebania w ziemi a krajobraz za oknem za wiele się nie zmienia

W zeszłym roku postanowiłam zostawić w niektórych miejscach liście na rabatach w ramach eksperymentu i chyba to było dobre posunięcie, ponieważ liście trochę chronią tych pospieszalskich, którzy już wysunęli nosy spod ziemi

Kwitnie u mnie jeszcze mało roślin, więc nie bardzo jest się czym chwalić ale jest nadzieja na deszcz za kilka dni. A wtedy będzie eksplozja kolorów mam nadzieję

Jedyna kępka krokusów


przebiśniegi już przekwitają


przylaszczka albo wyschnięta albo zmarznięta


pierwsze kwiatki pierwiosnków


cebulice

Wreszcie w ogrodzie coś się ruszyło

A wraz ze słońcem i wegetacją przybywa energii do działania
Zaprzyjaźniona kwiaciarnia zaproponowała, że mogę odbierać kwiaty, które niestety już nie mogą być sprzedane.

Pierwsza kolorowa skrzyneczka:


Wszystko już jest posadzone i ma szansę na nowe życie
A ja dziękuję agnieszce i Andrzejowi

A to dowód na to, że i w moim ogródku życie się budzi