Forum Ogrodnicze Oaza

Ja oglądałem tylko polską wersję z gumowym smokiem (czy tam inną wyverną). Jak mi w końcu pociągną światłowód to rzucam robotę i seriali mam na kilka lat!
Niestety u nas nie było budżetu, nie było scenarzysty, nie było reżysera i nie było aktorów. Wyszło przaśnie i nieciekawie dla wszystkich. Miłośnicy książek załamali się rżnięciem wątków i zupełnym nie trzymaniem się kupy. Innych tak marnie wykonany film nie zainteresował. No i wtedy nie było też gry, a to ona napędziła serialowi oglądalności.
Z amerykańskiej wersji umiarkowanie podeszła mi oprawa muzyczna, brakuje jej klimatu jaki udało się zbudować choćby w LOTR.

A ja lubię naszego Wiedźmina.
Może to przez Zamek Bolków, skąd mam fajne wspomnienia
Zwłaszcza 3 kawki... Mam gdzieś na płytkach i sobie czasem odtwarzam.
A ponieważ jak czytam, to "widzę co czytam", to mi się tak fajnie pomieszało i nie wyłapują niezgodności. A zresztą, ma mnie bawić, więc nie musze go cenzurować.

Najbardziej lubię książkę, czytałam ją wiele razy.
Polska wersja filmu była dla mnie ciosem w brzuch.
Animacje beznadziejne, Jennefer beznadziejna, Ciri też nie taka jaką sobie wyobrażałam.
Scenariusz pocięty jak kotlet siekany, no a wspomniany smok faktycznie przypominał gumowego dinozaura moich wnuków.
Zamek Bolków jest klimatyczny i jak najbardziej był na miejscu.
Trzy kawki/Chyra był doskonały, amerykanin jest zbyt sztywny/ dostojny.

Aaalleee Anna Dymna jako Nenneke mnie rozłożyła na łopatki. Zupełnie inaczej ją widziałem czytając książki, ale zagrała tak dobrze że niedawno jak czytałem ponownie Wiedźmina to widziałem już ją.

Tu się zgadzam Dymna/ Nenneke zagrała super.
W polskiej wersji podobało mi się zachowanie chronologii zdarzeń.
Opowiada całą historię życia Geralta od odebrania go rodzicom.
W amerykańskiej wersji historie Geralta, Ciri i Jennefer przenikają się i kiedy chronologia nie jest zachowana robi się bałagan.

Żadnej wersji filmowej nie oglądałam(chociaż Żebrowski jako Biały Wilk całkiem niczego sobie lepszy od amerykańskiego). Poprzestałam na książce.
Czytając, w wyobraźni widzę własny film. Nie chcę tego psuć.
Zawsze, kiedy najpierw czytam, później ogladam film nakręcony na podstawie książki, zawsze jestem rozczarowana.
Małgosiu CHI, mnie nawet zamek w Bolkowie nie zachęcił do obejrzenia, a też mam miłe wspomnienia z nim związane

Bardzo cieszę, że ten rok się już kończy.
To był cholernie ciężki rok dla mnie, ale nie tylko dla mnie, bo pewnie dla wielu, jeśli nie wszystkich.

Rok w którym czekało wiele niespodzianek, rozczarowań, smutku, zmian, wyrzeczeń, trudności.

To był rok w którym straciliśmy wielu bliskich, rodziny, prace, znajomych, pieniądze i przy okazji gdzieś siebie w tej gonitwie.

Ten rok dał nam naprawdę dużo do myślenia i pokazał nam jak ważna jest bliskość, dobre słowo, drugi człowiek, pomocna dłoń i ludzie których mamy obok siebie pomimo wszystko.
Zobaczyliśmy wiele zła, ale też dobra.
I pomimo globalnego chaosu jakoś przetrwaliśmy.
Za kilka godzin pożegnamy ten rok i przywitamy nowy i miejmy nadzieję, że o wiele, wiele lepszy ...
Ja życzę Wam na ten Nowy Rok szczęścia bez paranoi.
Szczęścia bez limitu.
Piątej klepki, dobrego przewodnika - mózgu - abyście mogli pięknie sterować statkiem swojego życia.
Nie ranić innych i siebie.
Życzę Wam magicznej różdżki (bo musi być trochę jak w bajce), za pomocą której spełnicie najpiękniejsze marzenia (swoje i najbliższych).
Życzę Wam dobrego, prawdziwego człowieka, przyjaciela, drugiej połówki, który nie wykorzysta Waszej duszy czy portfela.
Bez biznesu na ustach i bez kalkulacji za uszami.

Dziękuję przyjaciołom z M.M za wsparcie w trudnych dla mnie chwilach.
I że zawsze mogłam na Was liczyć, porozmawiać, odstresować, powygłupiać się lub posłuchać muzyki.

JaKasiula wrote:
To przeczytaj "Niewolnicę Isaurę" i obejrzyj serial... to chyba jest jedyny przypadek, kiedy film uznałam o niebo lepszy od książki. Ci co widzieli film, niech sobie teraz wyobrażą książkę...

Witam w Nowym Roku i życzę aby wszystkie nadzieje się spełniły a nam nie zabrakło takiej dziecięcej radości jak w tej piosence :

Kolejne rozczarowanie, Koncert z Wiednia bez publiczności.
Nie ma interakcji, dowcipnych wstawek muzycznych, inteligentnych przerywników dyrygenta, ech

Beatko, dobre i to zamiast Zenka M.

Hej Dziewczynki, ale tyle pięknej muzyki to i skrzydła u ramion. Mi też na początku było dziwnie, ale potem, słuchając jak co roku, odleciałam - jak mówią dzieci...

Beatko, trafne podsumowanie ubiegłego roku i piękne życzenia na przyszłość.
Ja, na szczęście nie straciłam kogoś bardzo bliskiego, ale pożegnałem się z osobami, które wirtualnie znałam od lat, nieraz „ gadaliśmy na pw godzinami.....
Mnie najbardziej brakowało bliskości, takiej fizycznej, uścisku, całusków, nawet zrobienia „ francuskiego” warkocza starszej Wnuśce, co zawsze jest tradycją.
Pewnie, w porównaniu z innymi, to nie tragedia, ale nigdy nie chchciałabym już takiej Wigilii, takiego patrzenia, że moja Wnuśka może być zarażona, więc lepiej być ostrożną....
Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku.


Pozdrawiam Irena

Piękne włosy ma Twoja wnuśka.
Jest z czego robić.

Czemu nigdy wcześniej na to nie wpadłam?

Agnieszka Osiecka -
Co nam ten rok zabierze

Pytają przy deserze
i u piekielnych bram.
Co nam ten rok zabierze
a co daruje nam?

Kobieta grzechy pierze
a Bóg zamyka kram.
Co nam ten rok zabierze
a co daruje nam?

W zielonej stratosferze
przybyło kilka plam.
Co nam ten rok zabierze
a co daruje nam?

Czernieją miejskie wieże
nie widać pan czy cham.
Co nam ten rok zabierze
a co daruje nam?

Rogata młodość znika,
nadchodzi szary czas.
Nieczęsto już muzyka
do tańca budzi nas.

Już pokolenie młode
dobiera nowy ton
i jutro pójdzie w szkodę
u boku nowych żon...

Robimy się jak skała,
każdy jest w nocy sam.
Co nam ten rok zabierze
a co daruje nam?

Za nasze polskie życie,
za takie, jakie jest,
wypijmy wódki łyczek
z domieszką cichych łez...
Wypijmy wódki łyczek
z domieszką cichych łez...

Ja wiem, że nie powinnam, że wykorzystuję Twój temat, ale:

Masz rację, dla mnie taki był.

Ale......z częscią problemów próbuję sobie poradzić.