Forum Ogrodnicze Oaza

Dzień dobry. Ja się zastanawiam po jaką cholerę remanent co roku? Są zakupy, jest sprzedaż, są koszta to wiadomo ile ktoś zarobił. Przecież wszystkie zeszłoroczne towary i tak zostają sprzedane i podatek od sprzedaży zostaje odprowadzony. Każda działalność zaczyna się od "0" to wystarczy zrobić jeden remanent na sam koniec przy likwidowaniu działalności i też wyjdzie na to samo . Wiem, że chodzi o podatki, że jak wychodzi za duży to wtedy kupuje się towar ale ten towar zostanie sprzedany to i podatek od sprzedaży zostanie zapłacony tylko trochę później.

Postulujesz rozwiązanie w którym władza nie będzie wiedziała ile par majtek ma Pani Krystyna z Jarmarku Europa?!
Toć to zagraża bezpieczeństwu narodowemu!

Władza nie jest od tego żeby grzebać obywatelowi w majtkach. ? Czy jest jakiś błąd w moim rozumowaniu, poza tym jednym, że jednak władza jest od grzebania w majtkach?

Po co remanent?
Moim zdaniem jest mi potrzebny częściej niż raz do roku.
Po co?
Ano po to by sprawdzić czy stan magazynowy zgadza się z tym w Subiekcie.
Niestety, jeden na 10 klientów ma lepkie ręce.
Jedna na kilka pracownic lubi sobie sama wyrównywać nierówności społeczne np nie nabijając paragonu na kasę a pieniądze lądują w jej kieszeni.
Bywają przyczyny losowe, komuś się coś zepsuje, stłucze i nie przyzna się tylko zamiecie pod dywan.
Bywają pomyłki przy nabijaniu na kasę i np kawę sprzeda ktoś jak kilo bananów ( uwaga to jest oszustwo skarbowe ).
I towar znika......
Takie wyrywkowe remanenty w pewnych grupach towarów np mięso, wędliny, warzywa, owoce robimy dla siebie dość często by mieć wgląd w straty.
Ale to są spisy, które nie są oficjalne, za brak pieczątki, parafki, formułki nikt mi nie da mandatu.
I nie odpowiadam karnie za jakikolwiek, nawet niezawiniony, przypadkowy błąd.

Dowcip z czytanej przeze mnie książki:
A remanenty są po to, aby je robić. W każdej nowej pracy zaczynałam od remanentu. Do tej pory nie wiem po co.

Beata, ale to że się robi remanenty "dla siebie" to norma w każdej normalnej firmie posiadającej magazyn. Nienormalne jest to że trzeba to robić obowiązkowo bo byłem przy kontroli remanentu przez skarbówkę czy tam milicję skarbową (ponad dekadę temu, nie pamiętam..) i wszystkie niespójności dało się bez problemu ukryć/wyprostować/wyjaśnić.
Pic na wodę, fotomontaż.

KaLo wrote:
Bo zasada podatkowa jest taka: koszt powstaje w momencie sprzedaży, dopóki nie sprzedasz nie masz kosztu. Na pełnych księgach, to tak funkcjonuje, ale w KPiR (książka przychodów i rozchodów) są przyjęte uproszczenia, "renament" sporządza się raz w roku i początkowy idzie w koszty, a końcowy odejmujesz od kosztów.

Może ktoś zainteresowany?

Jak takie podwyżki gazu to ciekawe ile będzie teraz kosztowała kremacja babci? Rząd powinien dać jakąś tarczę.

Podobno pierwsza myśl jest najlepsza Masz beczkę stalową po oleju taką ponad 200 litrów ? Całość potem wsypiesz w elegancki pojemnik z kamionki i postawisz na kominku

Czyli umiesz liczyć to licz na siebie sam.

A teraz, że tak zażartuję, z innej beczki

I na drugą nóżkę www.sott.net/article/463803-Israel-is-ov...experiment-must-stop

Witajcie 1 luty wszedł w kalendarz.
Od dziś zrobimy zakupy artykułów spożywczych z zerowym vatem.
Co ciekawe nie zostały zwolnione tylko vat obniżono na zero.
To jest różnica.
Może Ala wytłumaczy, bo ma do tego większy dryg niż ja.
Większość cen pozmieniana, stawki na kasach uaktualnione, wkraczamy w drugą tarczę nad Nowym Ładem.

Dzisiaj przypadkiem natrafiłam na wykład M. Skoczylasa na temat kiełkującego czosnku.
Jest na tyle interesujący, włącznie z przepisem na zupę, że wstawię go tutaj, może komuś się przyda:


Spokojnie można włączyć go do diety keto.

Odkąd używam Fitatu widzę, że do tej pory stosowałam dietę pilnując węgli i tłuszczu.
A to białka są problemem.
Niesamowicie łatwo je przekroczyć.
Polecam wszystkim, apka nie sprawia kłopotów a jak sprawia to mogę wszystko wytłumaczyć.

Upiekłam wczorach chleb z ziaren, jeszcze go nie jadłam bo przeniosłam swoje okno żywieniowe na 10-14-18.
Jeśli będzie wart rozpropagowania to go tu wstawię.
Miłego dnia.

Jak mawiał towarzysz Josif Wissarionowicz Dżugaszwili czyli Józef Stalin ,,Tam gdzie stanie żołnierz sowiecki, tam jest już związek radziecki ''. Związku radzieckiego co prawda już nie ma, ale myśl i postępowanie zostało, mało tego prześcignęli dawno sowietów w swoim krętactwie, matactwie i propagandzie. O godzinie 17. 00 w jedynej i słusznej telewizji/ kto jej nie ogląda tylko tevałeny to folksdojcz, kolaborant i spekulant, sabotażysta do wyboru do koloru/ pytali się ludzi na stacjach benzynowych o cenę paliwa. No ludzie myślałem, że śnię klepnąłem się w twarz , i nic ja widzę, że nie śnię, patrzę a to prawda była. Ludzie się cieszą, że paliwo jest tanie, bo kosztuje TYLKO ponad 5 zł. Wyprane mózgi doszczętnie. Rano w radio trąbią o Wisławie Szymborskiej. Rocznica. Nu pozwolę sobie przypomnieć pewien wiersz :

Jesz­cze dzwo­nek, ostry dzwo­nek w uszach brzmi.
Kto u pro­gu? Z jaką wie­ścią, i tak wcze­śnie?
Nie chcę wie­dzieć. Może cią­gle je­stem we śnie.
Nie po­dej­dę, nie otwo­rzę drzwi.

Czy to ra­nek na okna­mi, mroź­na skra
tak ośle­pia, że do­ko­ła pa­trzę łza­mi?
Czy to ze­gar tak za­dud­nił se­kun­da­mi.
Czy to moje wła­sne ser­ce wer­bel gra?

Póki nikt z was nie wy­po­wie pierw­szych słów,
brak pew­no­ści jest na­dzie­ją, to­wa­rzy­sze...
Mil­czę. Wie­dzą, że to cze­go nie chcę sły­szeć -
mu­szę czy­tać z po­chy­lo­nych głów.

Jaki roz­kaz prze­ka­zu­je nam
na sztan­da­rach re­wo­lu­cji pro­fil czwar­ty?
- Pod sztan­da­rem re­wo­lu­cji wzmac­niać war­ty!
Wzmoc­nić war­ty u wszyst­kich bram!

Oto Par­tia - ludz­ko­ści wzrok.
Oto Par­tia: siła lu­dów i su­mie­nie.
Nic nie pój­dzie z jego ży­cia w za­po­mnie­nie.
Jego Par­tia roz­gar­nia mrok.

Nie­wzru­szo­ny dru­kar­ski znak
drże­nia ręki mej pi­szą­cej nie prze­ka­że,
nie wy­krzy­wi go ból, łza nie zma­że.
A to słusz­nie. A to na­wet le­piej tak.


Niech żyje w naszej pamięci, niech żyje w niej wiecznie towarzysz Stalin, co usta miał czerwieńsze od malin. Jakich ja czasów dożyłem. Na Ukrainę premier pojechał i daje banderowcom jak ze swojego. Broń, drony i lekarstwa. Puk, puk panie premierze a dlaczego Polacy tego nie dostają ? Dziadki odchodzą od okienek w aptekach , bo nie stać ich na wykupienie pełnej recepty i za co za 40 lat ciężkiej pracy ? Kpina z ludzi i pogarda.

Oj wszedłeś gładko w temat, który mnie boli.
Z jednej strony Wielikaja Rassija bierze co chce i ludzie cierpią, z drugiej zaś...... wciąż w uszach mam opowiadanie Prababki jak to matka wysłała ją na służbę do dworu i tym samym uratowała życie. Sąsiedzi, Ukraińcy wymordowali nocą całą rodzinę bo byli pracowici i dobrze im się wiodło.
Działo się to gdzieś 1918 lub 1919 roku w okolicach Kowla.
Prababka nie żyje a moja pamięć się zatarła jak nazywała się wieś i dworek gdzie służyła.
Ukraina zachodnia jest prorosyjska a wschodnia jest jaka?
Dla mnie mają ręce we krew moich przodków.
Polacy na Kresach byli 700 lat, nie weszli tam siłą jak okupant tylko zostali zaproszeni do obrony prze Siczą Zaporoską.
A potem zasymilowanym ludziom w nocy podrzyna się gardła, morduje, gwałci, pali.
I mam pretensje, że nasz rząd/nierząd jedzie tam z darami.

Widzisz Beata moja babcia również pochodzi z Kresów długa to historia, zresztą babcia starała się żyć przyszłością czyli tu i teraz nie rozpamiętując tego wszystkiego , bo to bardziej boli te rozdrapywanie ran, przywoływanie demonów przeszłości. Był duży majątek tam, a potem to imanie się różnych zajęć w gospodarstwach aby przeżyć. Nie należę do osób które pytają się o takie rzeczy, jak człowiek sam zacznie mówić przy okazji wtedy słucham i ewentualnie zadaję pytania na które chcę znać odpowiedź. Babcia od kilku już lat nie żyje i większość swoich tajemnic zabrała ze sobą. Ludzie z przeszłości raczej niechętnie o tym rozmawiają, bo są to przecież często bardzo traumatyczne przeżycia, czasem jedna czy druga rozmowa działa jak balsam na duszę, bo człowiek zwyczajnie musi to komuś powiedzieć, ale też ten ktoś musi zwyczajnie słuchać i słyszeć. Zrozumieć.

Słuchając audycji o zbrodniach UON-UPA natrafiłem na ciekawy komentarz dziennikarza z mężczyzną który po wielu latach pojechał na Wołyń na miejsce urodzenia i kaźni swoich przodków. Rozmawiając ze starymi Ukraińcami nie zobaczył u nich żadnej refleksji, żadnej reakcji, zmian. Pytając się o rezanie, stary Ukrainiec stwierdził twardo żeby czasy te wróciły i zaszła taka potrzeba znowu by to zrobili. Powiedział to bez mrugnięcia okiem. Jak on to powiedział wtedy mój ojciec waszego macał siekierką i ja bym teraz tez macał jakby trzeba było. Może to nie będzie kulturalne, ale rzygać mi się chce na te zakłamany ryj skryty za okularami i coraz większym nosem.

M. ciągle umawia się z naszym sąsiadem (tym po 90tce.) aby zacząć spisywać prawdziwą historię naocznego świadka tamtych czasów. Szkoda, żeby przepadła, a cuda opowiada, oj cuda...
Opowieści naszych dziadków już przepadły...nikt nie spisał...szkoda.


Ostatnio Grzesiuka wypatrzylismy w Bied...ce.

.

Grzesiuk trochę cwaniak z tego co o nim czytałem, ale książki od dawna chciałem przeczytać ot tak z ciekawości. Pamiętasz może za ile taki był pakiecik ?
Ja dość dużo czytam o no właśnie o zsyłkach, ZSRR, o tym i o tamtym w tamtych, w TAMTYCH czasach. Nie dałem rady przeczytać Archipelagu Gułag, dłuży mi się , ale połowa pierwszego tomu przeczytana, ot tak czasem po kilkanaście lub więcej stron i może dokończę ten trzy tomowy ciężki kaliber. Przedemną Tomasz Grzywaczewski- Wymazana Granica. Śladami II Rzeczypospolitej. A także książka Przemysława Chwały- Obłoki Fergany. Impresje z Kirgizji i Uzbekistanu.

Kosztował 89zł.
Osobiście dla mnie to literatura tamtych czasów jest zbyt drastyczna (choć coś tam przeczytałam). To przecież historia o której należy wiedzieć i pamiętać...ku przestrodze.
Nigdy np. nie zapomnę wrażenia, jakie zrobił na mnie mój ś.p teść (dożył 90lat). Jak opowiadał, jakim skarbem było zdobycie odzieży z wyłowionego z rzeki trupa. Z jakim zadowoleniem opowiadał o pruciu po szwach kożucha (bo inaczej się nie dało zdjąć)...i penetracji plecaka w którym były konserwy...
Wiele, oj wiele tamci ludzie przeżyli...


Czy to w Archipelagu Gułag był motyw o kanibalizmie?