Forum Ogrodnicze Oaza

Pierwsze kleszcze pojawiły się u nas tuż przed ostatnią falą mrozów czyli w środku zimy.

Albo je przegapiłam albo one przegapiły moje koty.
I dobrze, lubię wszelkie żyjątka, nawet pająkom darowuję życie, ale kleszcze i komary tłukę bez pardonu.

O kotach na wesoło:









Coś ze wspólczesnego savoir vivru, czyli jak prawidłowo nakryć stół:



Oraz z życia wzięte:



I głęboka mądrość życiowa:

To prawda, kleszcze pojawiają się już z pierwszymi dniami cieplejszej pogody.
Nie wiem skąd się bierze teoria, że sroga zima i mróz je zbija
Dla psów kupuję tabletki (nie ma kropel dla psa 64 kilowego ), zdają egzamin. Na koty najlepiej działają najzwyklejsze kropelki, ale te dla dużych psów (nie dla kotów), dozowane co kilka kropelek co ok. 2-3tyg.
Przy 5-ciu zwierzątkach w chałupie, ciągle coś łapiemy łażącego po nas, ale jakoś wbijać się nie lubią...może nie lubią czosnku lub %

Jednak wypalanie traw było najlepszym środkiem na te dranie.
Wiem, że koszt był duży, bo ginęły wszystkie żyjątka.
Tylko, że choroby przenoszone przez kleszcze robią szkody w ludzkiej populacji podobne do Covidu.
Czyli są znaczne.
Może więc warto się zastanowić?
Ogień był najlepszym lekarstwem na choroby od prawieków.
Zimno patogenów nie rusza ale ogień tak.

Obawiam się, że i wypalanie w przypadku kleszczy nic nie da. Jeżeli jest czegoś za dużo, to znaczy, że została zachwiana jakąś naturalna równowaga biologiczną czyli, że pokarmu jest więcej niż tych, którzy się nim żywią. Przy okazji, ponoć kury bardzo lubią kleszcze
W tym przypadku wypalając zniszczymy i jaszczurki, żaby, ropuchy, ptakom też się dostanie i zmniejszymy jeszcze bardziej populację naturalnych wrogów. Kleszcze i tak przyjdą z miejsc takich jak np. las i bardzo szybko odnowią (a bez wrogów jeszcze zwiększą) swoją populację. Dlatego ważniejsze jest raczej dbanie o tych naturalnych wrogów i tworzenie dla nich siedlisk.
My mieszkamy w lesie, więc u nas kleszcz to zjawisko na porządku dziennym. Chemii nie używamy, bo mamy na nią uczulenie, zresztą nie sposób na okrągło się nią lać. Żadnych chorób odkleszczowych nie mieliśmy a zabezpieczamy tylko zwierzęta. Ważne jest,aby to cholerstwo (jeżeli już się wbije a to się niestety zdarza) wyjąć jak najszybciej. Posmarować miejsce jakimś antybiotykiem np. trybiotykiem i obserwować siebie. Czy nie będzje rumienia lub objawów grypopodobnych.
Gdzieś już pisałam, że kleszcze nie lubią czystka. Warto zacząć go pić od wiosny. Można też dolewać zwierzętom do wody, jeżeli oczywiście będą chciały go pić
U nas naprawdę idzie masa; cebuli, czosnku i różnych ostrości, może i dlatego kleszcze za nami nie przepadają
Choć układ odpornościowy ma niebagatelne znaczenie, zresztą jak we wszystkim.
Ale mi wykład wyszedł Beatko, wybacz

Beatko - ja mam hipki w małych doniczkach. Na razie te, co poszły w szczypiór, albo przekwitły wyniosłam do psiarni. Mam miejsce na następne lub warzywa.

U mnie też pokazały się kleszcze - pryskam psy i koty...

Fakt kury uwielbiają kleszcze, robaczki, larwy, zaskrońce i padalce. Padalca raz udało się uratować...

Co do ukąszenia i rumienia - oby Wam się nie przydało - emerytowany wojskowy Lekarz powiedział mojej znajomej, że tak naprawdę jedynym ratunkiem jest zastosowanie do miejscowo jakiegokolwiek antybiotyku. Może być dla bydła. Bo zanim tabletki zadziałają, to borelie się namnożą. Dla mnie jest to logiczne.

Aby nie było, że nie wiem co piszę. Testowałam na sobie. Dead-line w robocie i piękny rumień na łydce. W desperacji walnęłam sobie antybiotyk. Noga spuchła, wróciła do normy, a badanie nie wykazało zarażenia... Czyli działa.

Dzięki za dobre rady.
U mnie niby chaszczy mało ale i tak skąś się biorą.
Ponoć nawet mogą latać na muchach.

Udało się dzisiaj popchnąć kawał roboty.
Ostatnie przęsło starego płotu rozebrane.
Słupki rozłożone na podmurówkach bo za wysoko siatkę założyli.
Kolejny kawałek pozbawiny darni.
Musiałam wykorzystać ostatni dzień ciepła.
I tak się schłodziło z 15 zrobiło się 6

Przyszłam więc do domu na herbatkę.

A na górze znów kucie.
Okazało się, że dwa kable antenowe nie mają sygnału.
A prosiłam eMa żeby sprawdził.

Beatko jesteś dzielna.
A mnie nie idzie. Za duży przeskok z 21 na 1+śnieg. 3 kawa...

Przynajmniej powinnam nanieść drewna - jakoś ta wiosna jest drewno-chłonna
Rozpakować busa, bo stoi tak, że jak ze 2 dni popada to mogę nie wyjechać po błocie.
Wsadzić 3 drzewka i róże do donicy, bo stoją w wodzie. I jeszcze coś, ale pewnie nie dam rady. Ech...

No to muzyczka dla wszystkich dzielnych dziewczyn

Ale drapieżny głosik w uwerturze prawie anielski
Sceny jak z opery, taniec, muzyka, śpiew, morze.
Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić na kieliszek komunistycznego Słonecznego Brzegu.

Zawsze się zastanawiam kto po nocy spać mi nie daje, znalazłam małą ściągawkę.

Wokalistka ma 15 lat!

Musiał kiedyś nadejść ten dzień a zawsze się go obawiałam.
Najpierw:


A w następnej wiadomości zamówienie:




Figurka i jeszcze w czarnej masie, wyjątkowo trudno z nią się pracuje.

Do tej pory zadowoleni byli z tego co zrobiłam, teraz przeszukują Internet.
Muszę się napić dużego koniaczku żeby to przetrawić.

Pij na zdrowie. Przeszukiwanie internetu przez rodzinę jest niezmiernie stresujące.

Oj, zgadza się.
Przespałam się z problemem.
Jutro o nim pomyślę

Na razie stresuje mnie pogoda.
Co prawda nie zasypało mnie śniegiem jak co niektórych ale i tak na dworze pada nieprzyjemna lepka breja i jest odczuwalnie zimno mimo iż jest 1 stopień.
Dobrze, że dziś mam w planach prace domowe.
Muszę skończyć malowanie 1 piętra bo brakuje mi parapetów na dole.
Coś czuję, że pierwszymi lokatorami będą te w donicach

Dzień dobry. U mnie pogoda też twardo negocjuje z tytułem wątku.

Witajcie - jest dla mnie nadzieja