Forum Ogrodnicze Oaza

8 maj a ja dzień zaczęłam od palenia w piecu.
Na dwór bez grubej kurtki nie wyjdziesz - co za czasy.

Rozsady po nocy znosiliśmy do budynku gospodarczego, z niewielkim okienkiem, więc musze coś wymyślić, bo bez światła dłużej tam zostać nie mogą.
A na noc u mnie zapowiadany jest przymrozek.

Pomidory przesadzone do większych doniczek to i nosić jest co.

Wsadziłam dziś do ziemi namoczone dwa dni wcześniej kukurydze: Painted Mountain z USA, Striped Japonica variegata, Saharnyj pocziatok z Rosji.
Nasionka miałam stareńkie, z 2016 - 2017 od Kasi/Morango ( gdzieś Ty Kasiu zniknęła?) ale coś kiełkuje.

Wsadziłam też do ziemi dynie: Full moon i Tromboncino d'Albenga oraz cukinię brodawkową, moją ulubioną Rugosę Friulanę.

Oprócz tego w ziemi od wczoraj ogórki: Mohikan F1, Monisia F1, Soplica F1 i.... Monia F2 od Mietka.
Po kilkanaście ziarenek.
Uprawiać mam zamiar w tunelu.

Teraz zamoczyłam patison orange, dyńkę Baby boo (F2 więc nigdy nie wiadomo?), dynię makaronową oraz miks ozdobnych.

Pomidory udało mi się ograniczyć poniżej setki, co uważam za wielki sukces.

Pomidorki na spacerku, na noc idą pod dach.



Kiedy wreszcie będzie wiosna, bo już lato czeka na swoją kolejkę?

Piękna niedziela przed nami.
Śniadanko z działki, trochę sałaty, trochę rzodkiewki i zielonej cebulki.

Sorry za te czkawki, cały czas próbuję pokazać moje sałaty, rzodkiewki i bób za pomocą zewnętrznego hostingu.
Ale nie jest łatwo.

imgur.com/9c5LvS4




Dzięki Marlenko za interwencję.
Nie umiem znaleźć takiego linku w imgurze a to wklejanie [/img] jest kłopotliwe.

Ale się nauczę.

Ale zimno.
Po wczorajszych ulewach wstał zimny deszczowy dzień.
Na noc poodkrywałam rozsady w tunelu, mam nadzieję, że po raz ostatni.








Czas do ziemi z tym towarzystwem.
Dziś jeszcze będzie chłodno ale może już nie tak mokro.
W ogrodzie tony nagusów, te bombelki zamiast rozkładać organiczną materię, zjadają mi rozsady koleusów, siewki aksamitek a co gorsza moje sałaty.
W jednej kuwetce z lodową było ich 37!!!
Myślałam, że można je utopić ale te dranie wypełzają z wiaderka z wodą
Miłegi dnia życzę wszystkim.

Dodaj do wody płynu do mycia naczyń to nie wyjdą.

Beatko zasypujemy solą ,natychmiast znikają brrr

Trochę późno ale lepiej niż wcale dezynfekuję tunele.
Na Virkon w przededniu wysadzania pomidorów już bym się nie zdecydowała.
Wybrałam siarczan miedzi, tak polecany na rosyjskich stronach.
Czy będzie skuteczny, zdam relację latem i jesienią.

Kiedyś w celach odkażania palono siarkę. Miedź i siarka, to chyba dobre połączenie.

Po Twoim wpisie o "kryzysie" pojemnikowo-kuflowym, zmolestowałam restauratora. Okazało się jednak, że on ma te kufle, których Ty nie chcesz. Uznałam, że jak nie zapomni i przywiezie, schowam na zaś dla Ciebie. Nie wiadomo czy nie będzie tak, że "na bezrybiu i rak ryba"

Alutka, paliłam siarkę co roku, jesienią.
Niestety opary niszczyły elementy metalowe tunelu.
Sama ewakuacja podczas podpalania poszczególnych pojemników (4szt) też była trudna, opary mocno przyduszały.
Niestety mimo tego SZ.P i BPL miałam co roku.
Potem przez 2 lata zastosowałam Virkon wczesną wiosną.
Prawie nie miałam chorób grzybowych w tunelu.
W tym sezonie, ze względu na problemy zdrowotne Sławka i moje dało się opryskać dopiero teraz.
Zobaczymy co będzie w sezonie.

Dziś pierwszy czerwca Dzień dziecka, wszyscy nimi jesteśmy, póki mamy rodziców.



A Ci co już ich nie mają też niech świętują, bo kiedyś dziećmi byli.

W ogrodzie dziennie mam coś do zrobienia.
Jeszcze nie wyplewiłam wszystkiego po raz pierwszy a tu po raz drugi trzeba.
Rzodkiewki zjedzone, teraz dojadamy sałaty, zielone listki czosnków i szczypiorek.
Wkoło wszystko kwitnie, czasem mimo chwastów, tylko te chłodne noce spędzają sen z powiek.
Pomidorów w tym roku mam setkę, czyli sporo mniej niż zwykle, trochę ostrych papryk.
Ogórki, dynie i arbuzy nadal w doniczkach, czekają na noce bez przymrozków.

Rozsada ogórków uziemiona, połowa pomidorów też, winogrona odbiły po zmrożeniu na początku maja i myślą o kwitnieniu a teraz znowu straszą przymrozkami. Porzeczki kolorowe, śliwy i pigwowce praktycznie bez owoców bo przymrozek majowy wypadł pod koniec kwitnienia i niemal wszystkie zawiązki obleciały. Jeszcze dobrze się nie zaczęło a ja już mam dość .

Masz rację.
Wróciłam z ogrodu, mrozu nie było ale straty są.
Stożki wzrostu pod wiadrami mocno przygięte lub połamane.
Pod włókniną trochę lepiej ale nie miałam jej na tyle by wszystko przykryć.
Zapomniałeś jeszcze dodać o nieziemskiej suszy, na moich piachach to dramat.
Dzienne podlewanie zabiera mi 1,5 godziny.
Sezon się nie zaczął a ja mam dość.
Podobno ogrodnictwo uspokaja .
Reszta zdjęć, która nie wzeszła wczoraj:

W ogródku pracy huk.
Jeszcze wszystkiego nie wsadziłam a tu już plewić trzeba.
Susza, więc non stop podlewanie.
Czereśnie zjedzone na spółkę ze szpakami teraz jemy Jagodę kamczacką i truskawki na spółkę ze ślimakami.
Czemu te spółki tylko do jedzenia a pomagać nie ma komu?
Pozdrawiam z makowego poletka, tak mi szkoda go wyrwać.

U mnie nadal sucho a po wczorajszym opadzie parno jak w Bangladeszu, bo z nagrzanej ziemi woda odparowała w momencie.
Ale jak czytam i oglądam relacje doświadczonych przez burze, m.in. Alutki to cieszę się, że wczoraj przez 30 minut padał tylko spokojny deszczyk a błyski i grzmoty burzy widziałam i słyszałam tylko z oddali.
Pomidorki, ogórki wiążą zadowalające.
Truskawki zbieramy już drugi tydzień i zdążyliśmy się już przejść.
Biorąc pod uwagę wielkość zagonka to zbiory są wspaniałe.
Na bób jeszcze czekam.
Próbowaliśmy wczoraj jeden strąk, smakował słodko jak młody groszek.



Ogórki w gruncie marne, natomiast w tunelu wsadziłam parę Moni ( Monisia F2) od Mietka Pomodoro i prawie każdy kwiat żeński.
Zobaczymy jak z pozostałymi cechami.



Kwiaty kwitną i pachną, że chce się przebywać tylko wśród nich.