Alu mam nadzieję że i u Ciebie ok, miało iść właśnie przez opolskie. Te dziury w marchewce to pozapadany korytarz kreci, szedł wzdłuż całego rządka. Chociaż ugniotłam ziemię jakiś czas temu to woda i tak wypłukała. Jakieś tam pojedyncze marchewki widać, najwyżej dosieję gdzie brak. Marchew nazywa się Sukces, no w tym wypadku nie da się powiedzieć nomen omen. Trochę zmian, jak wiecie wewnętrzna rabatka została zlikwidowana a to miejsce zostało przeznaczone dla datur które już nie mogą stać gdzie wcześniej bo tam teraz stoi blaszak. Hm, na farbie było napisane 'sosna', czemu to wyszło żółte??


Mam nadzieję że będzie jednak trochę widać róże, duże porosły. Nie wiem od czego tu zacząć, niech już będzie o różach. Z dnia na dzień wyglądają lepiej ale powodzi pąków nie widzę, raczej trochę tu, trochę tam. Niektóre zachowują się dziwnie, mrozowy stres wytrącił je z równowagi, dobrze to widać u Polki. Te gałęzie które bezpośrednio były wystawione na powiew mrozu jakby zatrzymały się w rozwoju, jest trochę liści i nic się nie dzieje:
Natomiast tam gdzie były trochę osłonięte dzieje się znacznie więcej, sypią się krótkopędy a jednocześnie rozwijają się wcześniej zawiązane pąki te które nie przemarzły:
A na dole jest tak, jak to Polka
Plus jeszcze powstające nowe gałęzie:
Mniej więcej to samo robi Luiza, boję się trochę o te młode pędy, wiem z doświadczenie co potrafi z nimi zrobić silny wiatr, w zeszłym roku wiosną wyłamał większość młodych pędów na przyciętych nisko różach w szpalerze.
Laguna nieźle, ona była trochę zastawiona przez tuję i prawie nic nie straciła:
Tym razem dużo niższa ale to dobrze. A inne, cóż, lepiej lub gorzej ale się zbierają. Po kolei; najpierw całość, widać jak teraz różnią się wysokością:
Nie jest to już taki zgrabny szpaler i trochę czasu minie zanim się wyrówna a może wcale. Młoda Fräulein Maria, ona mocno podmarzła a tu nie ma za bardzo z czego się odbudowywać:
Przeniesiona niedawno z gorszego stanowiska Gartenträume, widać że tu lepiej się czuje ale jeszcze czasu trzeba:
Jugendliebe, dobrze a było bardzo źle, oberwała:
Pąki Postilliona, na razie mało:
Młoda pnąca Lola z serii Starlet:
A od frontu widać już pierwsze pąki. Dość dobrze Comte de Chambord chociaż bywało lepiej:
Paul`s Scarlet Climber, długo nic się nie działo, teraz powoli wypuszcza młode czerwone przyrosty rónocześnie z pąkami które widać nie wszystkie zmarzły, może przedłuży jej to kwitnienie?
Po tej samej stronie Maigold, ona wie że nie ma co grymasić bo szpadel w pogotowiu, co roku jej to obiecuję i co roku sobie zabezpiecza tyły:
Gdyby pies nie wyłamał w poprzednim sezonie pięknych młodych pędów byłaby znacznie bardziej okazała. Cieszy mnie Sonnenwelt, już przemyśliwałam czym by ją zastąpić bo został tylko jeden badyl z całego krzaczka ale zobaczcie co się dzieje od dołu:
Za nią widać porażoną przez szarą pleśń lilię Prunotto, to już standard. Młodsza Alexandra, wielkie krzaczysko się zrobiło:
Ale pąków nie widać, może później, Grandhotel to samo. Amadeusz jakby ruszył, pąków na razie: 2
Jakaś nieswoja Freisinger Morgenröte, gdzie się podziała jej zgrabność, widać że nie wie jak się odnaleźć:
Obok Golden Gate bardzo powoli wypuszcza pojedyncze młode pędy, niektóre zakończone pąkami ale mało tego jest:
Arabia ma dwa pąki, ho, ho:
Obok Ghita, trudno jej, to widać, Wyrastające młode pędy są cienkie i słabe, chyba niewiele na tym urośnie a tak pięknie startowała:
Czy madame wytworzy coś na łuku nie wiadomo, za to ukryte w tui i na samym dole nieliczne pąki mają się dobrze:
A niedaleko sumak tylko się śmieje, on był całkiem czarny i proszę:
Tu czekam, mam nadzieję ze żaden kataklizm jej nie dopadnie; Papa Meilland:
Sadzona mniej więcej w tym samym czasie Gräfin Diana nie miała tyle szczęścia, pies ją tak długo rozkopywał że została jedna trzecia krzaczka:
Barock w tym roku słabo, mocno przemarzł a widać że nie odbudowuje się tak szybko jak inne:
Za to Sahara nawet chyba nie zauważyła mrozu, co prawda kwiatami nie zasypie ale sporo dzieje się na dole:
Kolner Flora odbudowuje się wolno:
Ale maluchy młodziaczki jakoś ostatnio lepiej zaczynają, Skyline:
Prawie całkiem zniszczony Lampion:
No i ta co mnie wręcz rozśmiesza, Rosarium Uetersen; warto było ratować ogryzek, zadanie na lata ale się opłaciło:
Na koniec parę zdjęć wczesnoletniej rabatki a w zasadzie jej skraj bo w środku trzeba najpierw zrobić porządek, zielsko dzięki ostatnim deszczom ma używanie:
Szałwie mają teraz swoje pięć minut: