Trochę smutna bo deszczowa wersja jesieni.. Prace na rabacie zakończone, prawie bo zostało jeszcze dziesięć piwonii na tej mniejszej części przy płocie:
Na większej części wszystkie piwonie obcięte i podłożony oborniczek wymieszany z kompostem, gdyby nie siostra nie dałabym rady, pracowałyśmy aż do zmroku. Dzisiaj miałam skończyć ale od rana deszcz, może jutro. Te ciemniejsze kręgi to właśnie piwonie zaopatrzone na zimę, pędy wycinam jak najniżej żeby nie wlazła na nie pleśń dlatego ich nie widać:
Tu jedna przeoczona:
Niczego więcej już nie będę tu robić, jeszcze tylko podsypię kompostu jak zostanie irysom syberyjskim bo dość ładnie przyrosły, zwłaszcza nówki dzięki temu że latem dużo padało. Chryzantemy z odzysku to już ogryzki, nie są ładne i pewnie to ich ostatnie występy chociaż rudaska zaskoczyła bo też już miałam się z nią żegnać a proszę:
Może i te inne odżyją?
Za to wysoka fioletowa ma się świetnie:
Symboliczny obrazek pożegnania sezonu z Grandhotelem w roli głównej; jest tak ciemno że samoczynnie włączyła się lampa w aparacie:
Grandhotel właśnie zasypia, sypie żółtymi liśćmi naokoło a to już ostatnie kwiaty:
Niedaleko ostatnie kwiaty prezentuje Sahara:
Te żółte liście z prawej należą do Barocka, on już naprawdę przygotowuje się do spania:
Ale jeśli ktoś myśli że Golden Gate powiedziała ostatnie słowo, to nie
Nad nią jak widać przebarwiają się sumaki, w słońcu będą piękne, na razie bure:
U stóp GG Freisinger M. z ostatnimi kwiatami, jest jeszcze jedna kiść z pąkami ale nie wiadomo czy da radę:
I piękna kiść pąków Bengali, ta najwyższa:
Gdyby deszcz nie zmumifikował jej dolnych kwiatów jeszcze by kwitła, podobnie Alaska. Na złoto przebarwia się zmarznięta wiosną czarna morwa:
Na rabacie zostawiłam jeszcze ostatnie zielone rośliny, złotnica od Ani-Łatki:
I rozmaryn długodystansowiec, zwykle rozmaryn był u mnie jednoroczny bo większe przymrozki załatwiały go na amen, ten jest drugi rok i nie wygląda na zmęczonego, może mu się uda kolejny raz?
Przydaje się w kuchni. Zwłaszcza w tym przepisie się sprawdza, często przygotowuję to danie bo jest świetne, tymianek też mam swój a też jest tu potrzebny:
Danie nie jest dietetyczne, oj nie, ale jakie pyszne No i kolejne się wyrwały, czym prędzej muszę towarzystwo wyekspediować na strych:
A te które ruszyły wcześniej są już takie:
Zwłaszcza tej jestem ciekawa, Apple Blossom x Showmaster z 90% pewnością bo pąk wygląda za nim, wydłużony i ciemny:
Może będą paseczki ? Poprzedni kwiat z takiej samej krzyżówki miał tylko delikatne prążki.
Po ostatecznym sprawdzeniu przed wyniesieniem liczba 'wyrywnych' zamknęła się w ilości ośmiu i te muszą zostać na dole jednak za jakieś dwa tygodnie sprawdzę jeszcze co tam słychać na górze. Hm, Planton zrobił niezłą robotę, dawno nie miałam tyle letnich kwitnień, mam nadzieję że i zimowe nie zawiodą. Te pierwsze niedługo się otworzą; Marilyn:
Krzyżówka Bolero x Showmaster, to jej drugie kwitnienie w karierze:
I ta na którą najbardziej czekam, po raz pierwszy Apple Blossom x Showmaster, już się zaczyna coś dziać:
Zapylenie było w 2017 roku czyli nieźle dała na siebie czekać No i te które ostatnio się objawiły, całkiem maleńkie Luna:
I Tosca:
A te pąki zauważyłam już wynosząc cebule na strych, to jedna z przybyszówek Blossom Peacock która kwitła latem:
I jej mama, stara cebula Blossom Peacock ale ja kiedyś powiedziałam że BP może na okrągło i to jest prawda
Jedna z olbrzymek, w zeszłym roku zakupiony Bouquet, przygotowuje chyba dwa pąki bo jakoś podejrzanie gruba ta szyjka:
Wczoraj otwierała się w słonku ale dziś nie da się zrobić dobrego zdjęcia, od rana ciemno i plucha:
I dziś:
Showmaster za dużo tu nie zostawił chociaż tu i tam trochę przebija się jego czerwieni i delikatna falbaneczka też za nim bo Apple Blossom raczej nie ma. Ogólnie korzystnie chociaż kwiatek mógłby być większy (ma 17 cm) ale cebulka malutka to może dlatego. Bardzo ładnie i wyraźnie pachnie, to na pewno spadek po 'Mistrzu Pokazu'
No i trzy kwiatki, to też nieźle:
A dziś dostrzegłam kolejną niespodziankę, Sweet Star, tu to zupełnie niczego nie oczekiwałam bo ona dopiero się odbudowuje po bardzo obfitych kwitnieniach sprzed trzech lat, dwa kwitnienia w odstępie kilku miesięcy i dwa pędy kwiatowe jednocześnie bardzo ją wyczerpały, a tu proszę:
Sweet Star potrafi kwitnąć naprawdę wspaniale; tu 2018 rok:
Mają też pąki malutkie Luny które dopiero niedawno przyniosłam z garażu na podsuszenie, na razie dwie ale są posadzone trzy obok siebie. A Marylka lada moment:
Ostatnie kwiatki Freisinger Morgenrote, dała radę:
Pięknie zielone listki nad nią to zasługa Golden Gate bo ona sama tradycyjnie dołem golusieńka. I ostatnie kwiaty GG:
Fioletowa chryzantema ma ciężkie życie pod morelą, obfite deszcze ostatnio spływały wprost na nią bo morela ma jeszcze dużo liści i ma po czym ściekać:
Ruda jest na dobrej drodze do odbudowania się, szału nie ma ale i tak jest lepiej niż w zeszłym roku:
Nie ma słońca i nie widać ich ładnego koloru. Z drobnokwiatowej bordowej zostało już niewiele, to cmentarna z odzysku więc na pewno nie typowa zimotrwała:
Niektóre agapanty już sią nadają do przeniesienia na strych, nie podlewane od trzech tygodni straciły większość liści:
Nie bardzo wiem co z Szarlotką, czy ona jest zimozielona, czy mogę ją też uśpić:
Zachowuje się trochę jak ten szerokolistny biały od Ani:
Może te dwa przeniosę do chłodniejszego widnego miejsca i od czasu do czasu lekko podleję, może to nie będzie jakiś wielki błąd. Czas już zwinąć folię i schować do wiosny więc nie mogą tam dłużej siedzieć. Na warzywniku już tylko selery i pory, te pierwsze za niedługo też znikną:
A tu się wciąż ryje, to by znaczyło że zima jeszcze daleko bo podobno jak kret wciąż ryje to nie ma się co obawiać mrozów:
Ciekawe czy ten mój taki mądry że wie. W pełni dziś otwarta krzyżówka Apple Blossom x Showmaster:
przepiękna rabata ja dopiero od tego roku dołączyłam do mojego ogrodu irysy i lilie. dopiero co je zasadziłam. jestem bardzo ciekawa co z tego wyjdzie na wiosnę. a póki co, poczytam i popatrzę co ma Pani tutaj
Mirka (albo Mimbla ); tu wszyscy jesteśmy na stopie koleżeńskiej. Myślę że będziesz zadowolona z efektu, zarówno irysy jak i lilie są wspaniałe i bezproblemowe, w większości. Dużo zależy od rodzaju gleby i nasłonecznienia ale one są raczej tolerancyjne, zwłaszcza azjatki. Pokazuj swój ogród
Pytanie do ekspertów od irysów doczytałam, że najlepiej zrobić kopczyk i na takim kopczyku sadzić irysy, oczywiście przeczytałam o tym już po wsadzeniu moich.... czy to duży błąd w przypadku tych kwiatów ??
Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli
05 Lis 2025 18:12 #884867
Na kopczyku owszem ale nie musi być duży, to zwłaszcza jak masz zlewną ziemię, żeby kłącze w razie czego nie siedziało w wodzie. Generalnie ważne jest żeby kłącze "widziało światło" więc po prosu zgarnij z niego ziemię. Natomiast przy późnym sadzeniu warto zrobić coś takiego, doradziła mi to pani Sapijaszko gdy zamówiłam u niej chyba w 2020 irysy i przyszły z powodu różnych zawirowań bardzo późno, chyba koniec października:
Kopczyk jak dla róż ale z czystego piasku, wiosną należy go oczywiście rozgarnąć. Żaden mi nie wypadł chociaż kilka nie zdążyło się wcale ukorzenić i zrobiło to dopiero w trakcie sezonu.
Mirko, ja minimalnie podlewam wszystkie agapanty przez trudny zimowy czas, nawet Blaue Donau, który traci liście. Ciut, tyle, by ziemia dotyku nie przypominała pieprzu.
Ile się da trzymam "pod chmurką", bez żadnej folii, bo nie mam takowej.
Z moich prognoz widzę, że siarczyste mrozy przechodzą do miejskich legend, a -1/-2 nawet ulistnione agapanty zniosą z godnością. Pewnie pod dach pójdą w grudniu.
Co do irysów, jak wiesz, mam litą glinę, więc takie kupki piasku daję im pod brzuszek. Mimo odkrytej rok temu na krańcu ogrodu żyły złota, tfu, żyły piasku po budowie sprzed pół wieku.
Tak samo z liliami, tu podsypuję dość grubo piach/inne kruszywo, nawet jałowe. Jedyny sposób, by zmniejszyć niebezpieczeństwo zgnicia.
Aniu ja będę bardzo pilnie Ciebie słuchać bo Ty wiesz Moje doświadczenie jest żadne i bardzo nie chciałabym go powiększać poprzez straty. Ten od Ciebie wciąż stoi w folii, pozostałe już na strychu. Ale twój grudzień wrocławski to nie mój toruński więc muszę być czujna
Mileno ja właśnie parę lat temu od Roberta dostałam takie małe ale wiedziałam że to od fachowca to się nie martwiłam Dwa co prawda mi wypadły ale to z powodu zawirowań pogodowych a jeszcze bardziej działalności puchatego ale pozostałe rosną i mają się dobrze.
Masz przepiękną kolekcję A powiedz mi Mirka - znalazłam w postach Roberta (Irysek Robert), że TB powinno się po 3 latach przesadzać. Robisz tak? I co to znaczy? dzielić? rozsadzać?
No i ważne - do lipca, rozumiem, że zaraz po kwitnieniu..?
Pozdrawiam, Milena
Ostatnio zmieniany: 06 Lis 2025 11:06 przez Klarkia25.
Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli
06 Lis 2025 11:13 #884893
Może się powinno, pewnie tak ale ja to robię albo jak mi się przypomni albo jak widzę że już nie dają rady Z tym że te nowe hybrydy rzeczywiście wymagają chuchania i dmuchania, starsze odmiany można potrzymać znacznie dłużej, na przykład Ola Kalę rozsadzałam po ośmiu latach i nawet wcale bym nie musiała ale było zapotrzebowanie na sadzonki. Jak zobaczysz że słabiej kwitną albo ogólnie kępa mizernieje zamiast się rozrastać to wtedy rzeczywiście trzeba, dużo zależy od odmiany bo są takie ze słabym wigorem "z powołania" i nic nie zrobisz. Ostatnio zaczęłam takich unikać, patrzę czy jest opis: dobrze przyrasta albo odporny.
Co do przesadzania to niestety ale trzeba wykopać kępę, najlepiej widłami amerykańskimi żeby nie pokaleczyć (i tu przydaje się silna męska ręka), otrząsnąć z ziemi, odłamać wszystkie stare części kłączy, to widać które bo są wyraźnie wyczerpane, pozapadane, czasem wysuszone. Odłamane młode kłącza potrzymać parę godzin na powietrzu aby obeschły, następnie skrócić liście do połowy lub nawet dwóch trzecich i płasko posadzić. Lepiej nie w to samo miejsce tylko jakieś inne o ile jest możliwość, jeśli nie to na ile się da wymienić ziemię lub chociaż użyźnić. Unikać obornika, nawet granulowanego, lepszy jest kompost a w ostateczności gotowa ziemia do sadzenia.
Ja przesadzam w różnych terminach byle nie w środku wegetacji i bardzo późno chociaż jak napisałam zdarzyło mi się prawie w listopadzie ale to ekstremum. Pan Zasowski doradzał lipiec, po dwudziestym ale i w sierpniu spokojnie można, chodzi o to żeby nie przeszkadzać zawiązkom przyszłorocznych pąków które się budują niedługo po przekwitnieniu. Jeśli przesadzisz wiosną to może się zdarzyć że w tym sezonie nie zakwitną ale rosnąć będą dobrze (chociaż mi się już zdarzyło że taki awaryjnie przesadzany jednak zakwitł ale to był taki bonus od losu ).
Dzięki, rozumiem, muszę się moim przyjrzeć, bo do tej pory wsadziłam i ma rosnąć, bo jak nie ... i rosły. Ja raczej nowych już nie będę dosadzać, może ew wymieniać jeśli zajdzie potrzeba. I faktycznie jak widzę jakie to hybrydy hybryd, to trudno się dziwić że można trafić na baaardzo oporne Mimbla wrote:
..chodzi o to żeby nie przeszkadzać zawiązkom przyszłorocznych pąków które się budują niedługo po przekwitnieniu.
A gdzie te pąki są? wewnątrz? Irysek Robert wrote:
Pozdrawiam, Milena
Ostatnio zmieniany: 06 Lis 2025 11:39 przez Klarkia25.
Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli
06 Lis 2025 13:19 #884897