Forum Ogrodnicze Oaza

Wczoraj przycięłam róże. Kopczyki pozostawiłam na tych, które , przez moją głupotę, mają na wierzchu miejsce szczepienia. Wkrótce rozsypię nawóz osmocote.

Ufff, wszystkie róże odkryte, przycięte, nawiezione, podlane (do latania z konewką zatrudniłam małżonka), a gleba wokół zaściółkowana cienką warstwą kory pozostałej z okrycia krzewów. Niby nie ma ich dużo, ale ostatecznie naliczylam w gruncie ok. 30 krzewów, z których nie wszystkie były okrywane (r. rugosy nie okrywam). Część czeka w donicach na swoje miejsce w gruncie - jeszcze nie mam pomysłu, gdzie będą wsadzone , ale tak się kończy kupowanie za pomocą oczu i chciejstwa, a nie mózgu

Kopczyki przy różach usunięte. Rozsypałem przy nich trochę nawozu Fructus Ogrodnik.

Róże wstępnie przycięte.

Co to znaczy wstępnie?
Ja własnie nie mam wprawy w cięciu róż.
Posadzone w ub roku niektóre wypuściły takie ładne długie pędy
i ja nie bardzo wiem jak dużo je skrócić? Czy w ogóle je skracać?

Koniecznie obetnij. I to szybko. Wielkokwiatowe b.krótko. Rabatowe tak na 10-15 cm od ziemi. Parkowe i pnące obetnij tylko te ktore zmarzły

A no widzisz, czyli muszę sobie jeszcze popatrzeć co to za jedne

Wszystkie róże opryskalam 3 dni temu od CP .
Mają takie piękne liście teraz ,mam nadzieję, że pierwszy deszcz nie zaszkodzi im .

Bobka - a czym opryskałaś? Może i ja w tym roku zrobię oprysk.

Witaj a został mi środek z ub roku i go wykorzystałam.
Parę sezonów go używam już.

tak wyglądają .
Teraz pilnie oprysk od mszyc .
Wprawdzie mało jesz ich jest ,ale nie będę czekać .

Jednak zapobieganie jest zdecydowanie lepsze ,niż potem reanimacja juź chorych .
A nieraz czekałam nie wiem dlaczego ,i efekty były niezadowalajace ,juz jak zlapały CP

Mamy czas ścinania przekwitłych kwiatostanów i nienormalne temperatury, Grzegorz Hyży nagrał aktualny bardzo film.
Niby wszystko wiemy, bo robimy to co roku, ale mnie się przydał.

Marry dzięki Tobie od wiosny oglądam wszystkie filmiki p.Grzegorza i uprawa róż przestała być dla mnie drogą przez mękę. Nawet w głowie mi się kołacze, że może stan posiadania dałoby się nieco powiększyć, małe co nieco.
A ostatni komunikat obejrzałam dzień po cięciu (tyle, że uspokoił mnie, co do słuszności działań ), natomiast zaraz zaczęłam solidne podlewanie. Kiedyś zaniedbywałam to latem, bo myślałam, że skoro róże głęboko się korzenią, to dadzą radę. A one żyć, to może i żyły, ale daleko im było do doskonałości.
Te rady są bezcenne i co najważniejsze trafiają w punkt.

Zasilamy róże potasem i siarką i fosforem dla nowoczesnych - r. historyczne bez fosforu. Wszystkie róże bez azotu, nawozem na zdrewnienie pędów. Zawsze zasilałam siarczanem potasu, ale dzisiaj znalazłam "NAWÓZ UNIWERSALNY JESIENNY fosfor potas mikro", który też ma siarkę, więc jest idealny.
W ulotce stoi:
• wspomaga procesy drewnienia, chroniąc rośliny przed przemarznięciem (nie zawiera azotu),

• reguluje gospodarkę wodną (potas),

• stymuluje rozwój systemu korzeniowego (fosfor),

• zwiększa odporność na choroby (siarka),

Spróbuje go, jeśli ktoś miał ten nawóz, to nich się wypowie, czy warto.

Usypywał już ktoś kolczyki przy różach?

U mnie do 20 listopada ma być ciepło, bez przymrozków w nocy, pomyślę o tym pod koniec listopada. Znawcy piszą/ mówią by poczekać do pierwszych przymrozków, chodzi o to, by je nie zaparzyć.

Moje kwitną, nie obcinam kwiatostanów, by wiedziały, że trzeba już kończyć.
Z ostatniej chwili Pilgrim i Pomponella.

Wspaniale kwitną.
Ja tam planuję cieszyć się kwiatami róż do grudnia.
Nawet te pojedyncze dają dobrą energię.

Przy różach usypałem kopczyki.

Można róże zacząć pryskać miedzianem póki nie wypuszczą liści. Oprysk w dni pochmurne i przy temperaturze od 6 C.

W tym roku sama spróbuję, bo wcześniej nie pryskałam, myślałam że wystarczy rzetelna prewencje no i choroby na historycznych ładnie się rozwinęły, zdecydowałam się powalczyć. Kupiłam Miedzian Extra 350 SC, to gotowa zawiesina z adiuwantem, tylko rozcieńczyć w wodzie.