Forum Ogrodnicze Oaza

Jolu, wiklinowy płotek kupiłam na allegro, nie plotłam go wieczorami, chociaż z wikliny można cudeńka do ogrodu zrobić, w tamtym roku nie był drogi ale nie spełnia zadania, wbije niskie pale jeden obok drugiego, ściśle.

Alu, na dnie jest drobny kamyk, ale przeważnie jest w rowie woda, to są cztery "rowy" w prostokącie w środku zrobiłam kamienistą plażę, a do równoległego boku do tego co widzicie, jest już od siatki sąsiada, zasadziłam pałkę wodną i wiosną kupię tatarak.

Gałązko, chcę założyć wątek planowanie różanek z przykładami, ale to potrwa, napisz jaki masz teren i wszyscy tu poradzimy Tobie.

Płasko, długość pod płotem ok 25 m., to będzie widok z tarasu. Czyli jeden bok działki. Chciałabym tam dość budżetowo posadzić róże. Akurat są w wiosennej ofercie (mam z biedry na RODosie i są ok). Są w 4 kolorach. bordowe, różowe, kremowe i pomarańczowe. I mam plan taki aby posadzić je po 3 sztuki pod płotem w otoczeniu traw i kwiatów różnych w odpowiedniej tonacji. Czyli 3 różowe i do tego lawenda, szałwia- odcienie różu, fioletu. Przy 3 pomarańczowych zaś jakieś kwiaty w odcieniach żółci, pomarańczu, czerwieni i tak dalej. do tego jakieś krzewy ale od czegoś muszę zacząć.

Plan faktycznie już jest, trochę to przypomina rabatę angielską jeśli z tyłu tzn. przy płocie w niewielkiej odległości od niego, byłyby pnące albo parkowe, czyli wysokie 1.5 - 2.0 i więcej. Zatem, pytanie podstawowe jak wysokie są róże ?
Jeśli rabatowe to podobne sadzi się w bliskiej odległości 0.5 w skupiskach.

Mnie pomaga kartka, bo można obliczyć ile ma się miejsca, narysować kolorami róże - bo najważniejsze i potem dodawać rośliny.
Nie radzę w środek sadzić traw, mnie się nie sprawdziły, rozrastają się i zabierają różom wszystko, musiałam je wykopać co nie jest proste, ale można je posadzić przy płocie, jak nie zamierzasz sadzić pnących to byłyby tłem, albo po bokach jako zamknięcie i otwarcie rabaty.
Zacząć od róż i od przygotowania ziemi.

Cudnie będzie już się cieszę na fotki.

Czyli generalnie dobrze kombinuję? Jak będę kupowała to sprawdzę jak wysokie będą. Ogólnie lubię rabaty w klimacie angielskim lub tzw. preriowe. Ogólnie doświadczenie mam, bo uprawiam działkę od ponad 15 lat, ale taki pusty plac i to tak na serio mój to jednak wyzwanie Na 2 arach na RODos nie ma się jak rozpędzić

Masz dobry pomysł i dużo miejsca.
W angielskiej najczęściej stosuje się róże parkowe, natomiast na "prerii" czy to Piet Oudolfa czy u Kasi Bellingham nie ma róż tylko byliny i trawy, ona ma być bezobsługowa.

Nadchodzi czas pierwszego nawożenia róż wypada na przełomie marca i kwietnia.

Jeśli wybierzemy nawozy mineralne to trzeba je ostrożnie stosować użyć nawozów wieloskładnikowych zawierających potas, azot i fosfor. Jednak ich wadą jest gwałtowne podnoszenie zasolenia, na co róże mogą zareagować spowolnieniem wzrostu, no i zbyt szybko uwalnia się z nich azot.

Bardziej bezpieczne są nawozy o wydłużonym czasie uwalniania składników, takie jak Osmocote, i najlepiej zastosować je teraz (III-IV).

Nawozy organiczne - obornik przekompostowany lub granulowany, kompost, gnojówki roślinne, mączki kostne (wióry rogowe). Ich dodatkową zaletą jest to, że wzbogacają glebę o próchnice.

Szerzej napiszę o tym w Słowniczku.

Hm, moje już dostały trochę nawozu, ale też po prostu mają całkiem rozwinięte liście i spore przyrosty tegoroczne. Trochę się o nie martwię - ale tylko trochę, bo myślę, że zapowiadane -1, nawet -2 zniosą spokojnie.

Ja kupiłam jakiś do róż w biedrze. NPK 15-10-20 plus inne mikroelementy.

Zapomniałam dopisać, że róż sadzonych tej wiosny nie nawozimy, ewentualnie po pierwszym kwitnieniu jak się zdarzy.

A ten do pelargonii z Biedry ?
Może być ok ?

Bogusiu

masz na myśli ten nawóz NPK 4-6-8 z mikroskładnikami ?

Mirku nie widzę go bo mam ba wsi ,
ale w okrągłej butelce ten słynny tutaj był .
Chyba ten co mówisz
Mam go i chciała bym go wykorzystać

Merry, dzięki, już miałam podsypać maluszki, bo wody nie mam żadnej.

Też go używałam w tamtym roku, generalnie hołduję zasadzie, że każdy nawóz jest ok

Róże zasilone nawozem granulowanym Fructus Ogrodnik. Po rozsypaniu nawozu glebę spulchniłem.

Problem który czasem się pojawia, dobrze wytłumaczony.

Większość moich róż, tych które wypuściły młode listki, zostały porażone przez przymrozki (chyba były miesiąc temu ?).

Mrozem dotknięte wyglądają tak :


Grzegorz Hyży wyjaśniał na filmiku, że nie ma się czym przejmować tylko obrywać, róże wyprodukują nowe i tylko później zakwitną.
Miałam sporo takich małych gałązek, nie wiem jak je nazwać, nieraz mała reklamówka się uzbierała np.z Alchymist. Obcinałam sukcesywnie ale nie u wszystkich mi się udało, to jest dzisiejszy drugi zbiór z L. Odiera.



Te których nie obcięłam żółkną, wyglądają jakby zaczynała się choroba liści - ale krzew był pryskany i wszystkie liście zdrowe, tylko te pokurczone.



Piszę o tym gdyż żółte listki można identyfikować jako skutek tego dawnego mrozowego uszkodzenia. U tych u których takie przymrozki były.

Ale ponieważ nie jestem znawcą procesów chorobowych róż może komuś nasunie się coś innego.

Naprawdę jestem wdzięczna za ten wpis, Marysiu, rozjaśnia mi w głowie. U mnie tak wyglądało nie tylko sporo listków, ale wręcz część (ubiegłorocznych i starszych) pędów. Nie, żeby pół krzaka - ale z kilkunastu róż musiałam dociąć po jednym, czasem dwa. Już się martwiłam, że następna plaga.
A przecież moje róże startowały już w marcu, jeśli pamiętasz.