Forum Ogrodnicze Oaza

Jolu angielki w planach,mimo,że kilko mnie zawiodło,ale dam im szansę...więc tak Spirit of Freedom,Boscobel(nowość 2012)i do tego Mary Rose i może Grace?
Co o tym sądzisz?

Basiu mam jedną fotkę Larissy,ale nie przekwitającej,wystrzeliła kilkoma wielkimi pędami,trochę drapowaty pokrój miała

Grace koniecznie, to piękna rózyczka jest Mary Rose i Spirit także zachwycające.
Zastanawia mnie tylko ta nowość, kwiaty piękne, ale jak widzę na HMF-ie spuszczają główki, jak Pat Austin
Nie nie wiem, ja jej z pewnościa nie będę miała w kolekcji,, ale co ogród, to inne zapatrywania przecież są
A może się okaże, że z wiekiem sztywniej trzymają kwiaty

Grace jak na razie też w sferze marzeń .Dlatego nie lubię angielek przez te opuszczone główki i na kolanach trzeba im robić fotki .Może z wiekiem trzymają się prosto inaczej niż ludzie Mary też piękna i pachnąca

Aniu z pewnością potrzebują czasu Pierwszy sezon nie powala na kolana, szczególnie u niektórych angielek.
Do mojego Pata Austina / w zasadzie to już trzeci / nie musiałam klękać w tym roku Wiliam za to wymagał poświęceń i Summer Song podobnie /a te pierwszy/

Ja po dwóch sezonach wydałam Williama Morrisa do ogródu bardziej cierpliwej koleżanki. Nie mogłam już patrzeć na te zwieszone łebki, przecież wcale nie takie duże
Za to maleńka Grace rokuje nadzieje i wystawia kwiatki do słońca.
Miałaś problemy z Pilgrimem?

Jolu Pat Austin to liliput u mnie był,a na dodatek po zimie nie przeżył.Kupiłam go na wiosnę 2011 roku,latem zakwitł kilkoma kwiatkami,ale przy samej ziemi dosłownie.Mam zdjęcia tego szkraba,a szkoda,bo ma wspaniały miodowo-pomarańczowy kolor

Summer Song nie dojechał teraz do mnie,choć go zamówiłam
Który William wymagał poświęcenia?

Basiu The Pilgrimm był kupowany w donicy ,spora sadzonka,cieszyłam się jak dziecko,że go mam,a tu po zimie jakby jakaś choroba go złapała.Wypuścił nawet listki na wiosnę ,ale tak jak szybko się obudził tak szybko zaczął zamierać...
Nie wiem do dziś co było przyczyną,być może wirus,który atakuje od korzeni i roślina powoli niknie w oczach
Basiu otwórz swój wątek,musisz mieć pięknie w swoim ogrodzie wnioskując po wysłanych propozycjach do kalendarza...

A oto piękne wspomnienie The Pilgrimma...szkoda,że przygoda z nim trwała tak krótko








Tak wyglądał na wiosnę...biedactwo

Ojej, Ania, jaka szkoda...piękny krzaczorek. Pewnie go coś podryzło może jednak spróbuj raz jeszcze. To taka oryginalna kolorystycznie róża i pozwala się fotografować bez klękania.
Na razie nie będę otwierać wątku, muszę się oswoić w oazie mam tylko niewielki ogródek działkowy, a zapędy kolekcjonerskie wielkie i ciągnie mnie w róże, clematisy, piwonie...szkoda gadać

Ja podejrzewam,że może to wina mrówek,bo swego czasu sporo się ich tam kręciło
Na razie z żółtych rezygnuję,ponieważ padła mi też róża Candlelight oraz Pat Austin,a także Summer Song i Fresia...może one mają wrażliwą naturę? Acha i na początku mojej przygody z różami padł mi również Graham Thomas i Teasing Georgia.
Uzbierało się sporo róż,które są u mnie na czarnej liście...

I mnie ciągnie w clematisy i piwonie,a także jeżówki i żurawki....

Aniu nooo kucać do Williama Morrisa musiałam niestety jak jeszcze rok temu do Pata Austina. Ilością kwiatów także mnie nie powalił, może kilka sztuk wydał
W tym roku wyrósł na dziarski krzaczek, taki ok 130 wysokości i z 60 cm szerokości. Kwiaty także lepiej trzymał.
Masz problemy z Grahamem Thomasem? U mnie to jedna z najładniejszych róż o początku ogrodowania była
Summer Song także pierwszej zimy przemarzła nawet poniżej kopca ale pomału krzaczek się rozbudowuje.

Basiu i ja niecierpliwie czekam na Twój różany watek

Martwi mnie trochę to co piszecie o angielkach. Ja mam kilka krzaków, większość kupowana jesienią 2011 i przyznam, ze to chyba jedne z lepiej rosnących u mnie róż. Rosnących, bo z kwitnieniem w pierwszym roku było różnie. Najlepiej kwitł Graham Thomas, najsłabiej Falstaff. Z to z rośnięciem zaszalała Tea Clipper (naliczyłam 9 nowych, grubych 2m pędów) niestety musiałam ją teraz przesadzić. Mam tylko nadzieje, że jej nie 'zabiłam' Dobrze też wygląda Gertrude Jekyll, Eglantyne. W tej chwili najbardziej martwi mnie wygląd Munstead Wood i Falstafa.
Ciekawe czy po zimie też będę tak optymistycznie nastawiona

Dorotka, a co się stało z MW?
Z tym kwitnieniem w pierwszym roku się zupełnie zgadzam, większość z angielek musi chyba się zadomowić
U mnie także Graham Thomas zachwycił kwitnieniem, może dlatego że jest jednym ze najstarszych /u mnie /krzaków.

Jola słabowity cały rok. Ładnie kwitł, ale krzaczek ogólnie rachityczny Do tego czarna zaraza go męczyła.
mam nadzieje, ze przezimuje. Najwyżej wiosną będę słać błagalne PW

Aniu, czyżby mrówkom wyjątkowo smakowały żółte róże u mnie jakoś róż nie podjadają, za to niszczą mniejsze bylinki np. zawciągi.
Ja już zrezygnowałam z angielek. Ładnie mi rośnie tylko Mary Rose, William Szekspir i Graham Thomas. Nooo, może jeszcze Pilgrim Jubile Celebration i William Moris powędrowały do innego ogródka. Mam jeszcze nadzieję, że Grace mnie nie zawiedzie.
Moja najstarsza czerwona angielka nn w połowie sezona to istny drapak, prawie bez liści. One chyba potrzebują dużo słońca, a u mnie raczej cieniście

Jolu no mam się z tymi różami,ale nie poddam się
Tłumaczę sobie to tak,że te róże,które padają były po prostu jakościowo słabe
William Morris wyrośnie,ani się obejrzysz,mój po zimie miał ładne,zielone pędy
Grahama Thomasa kupiłam na all u p.Bogdana na jesień i po zimie nie odbił wcale także nie nacieszyłam się nim wcale...
Ty za to szczęściara jesteś...hmmm Graham Thomas....

Dodad no niestety po moich ostatnich ekscesach z różami miałam dość...sporo mi zmarzło,a w tym angielki i to sporo.
Munstead Wood od początku nie była zdrowa,ot mizerota.W tym roku pokazała swoje piękno,bo zakwitła trzy razy po kilka kwiatków,ale wysokości swojej nie osiągnęła...
Najbardziej chwalę sobie z moich angielek Charlesa Austina i zdrowy i ładny,daje sobie u mnie radę

Basiu to prawda róże lubią słoneczko...ja swojego Cardinala trzymam w półcieniu i tez dobrze sobie radzi
Nie cierpię tych małych gadów-mrówek
To one mi załatwiły takie straty
Ciekawa jestem Grace ,czy rzeczywiście ma taki miodowy kolorek i jest podobna do dalii?

Moje maleństwo miało chyba ze trzy kwiatki, niziutko przy ziemi, ale kolorek niczego sobie faktycznie...miodowy, a kwiatek bardzo podobny do dalii.

Dla Ciebie Grace



Nie przepadam za żółtymi różami /nie liczac kilku ale ten twój Pilgrim dał mi do myślenia

Jolu dzięki za Grace
The Pilgrimm hmmm ładny jest ...jasny żółtek,ciekawe jakby u Ciebie sobie poradził