Forum Ogrodnicze Oaza

Szymek wrote: Od 50 lat uprawiam rzodkiew Monachijską białą.
W warunkach Wrocławia można ją trzymać w gruncie i stopniowo wykopywać do wiosny.
Jest mniej piekąca od rzodkwi zimowej Murzynki i dlatego chętnie ją jadły moje dzieci.
Wczoraj, po odwilży wykopalem rzodkiew Monachijską białą dla wnuczki.
Na początku kupowałem nasion z CNOS.
Teraz grzecznościowo ktoś czasami przywozi je z Niemiec.
Przez kilka, kilkanaście lat można we Wrocławiu pozyskiwać własne nasiona z rzodkwi zimującej w gruncie. Po tym czasie nasiona się wyradzają.
Własne nasiona kiełkują nawet po kilkunastu latach. Najpierw wysiewam te drobne, potem średnie, a duże jako ostatnie.
Kisić ją można samą jak i zmieszaną z kiszoną białą kapustą głowiastą.
Po ukiszeniu może stać bardzo długo. Wiele tygodni a nawet miesięcy.
Po ukiszeniu w dużej, glinianej, beczułce z rowkiem z wodą na pokrywkę przekładam do zakręcanych słoików i daję do lodówki.
Aby po wyjęciu z lodówki sok nie wypływał w czasie transportu słoik jest napełniony nie do końca.
Do tak ukiszonej rzodkwi czy kapusty można dodać w celu ukiszenia topinambur. Jest to nieco mniej trwała kiszonka.

Zrób sobie ocet malinowy albo jabłkowy (ale zrób, bo kupny jest taki sobie). Może się przekonasz do octów.
Kiszona rzodkiew z kimchi mi smakuje, ale będę musiał sprawdzić ją bez sosu rybnego

Jak zrobisz bez sosu rybnego to od razu napisz ,jak wyszło.Kiedyś widziałam film jak ten sos się robi i to zniechęciło mnie do jego stosowania.Chociaż myślę,że obecnie przemysłowo nie robią go tradycyjną metodą.

A jak robiono na filmie? Bo normalnie to solą różne morskie robaki (kalmary itp), wsadzają do zbiornika w którym się to kisi. Później dojrzewa i gotowe. Sojowy się robi tak samo.
Nim zrobię nową porcję to chwila minie, tego mam jakieś 2L. A do posiłku używam "dwie łyżki". Chyba że znajdę przepis na jakiś bigos z kimchi

Ja od czasu choroby na boreliozę robię ocet jabłkowy, potem maceruję w mim piołun. Ten piołunowy ocet w stężeniu 0, 07% piłam codziennie rano, szklankę. Mimo .
,że już dawno zapomniałam o drakońskiej kuracji antybiotykowej,dalej i tak piję co najmniej dwa razy w tygodniu. Tak ,ze nie uważam ocet za wszelkie zło, ale do barszczu bym nie dała, bo to nie ten smak. Ale się kiedyś zastanawiałam czy nie zrobić octu z dodatkiem czosnku.

Do czerwonego nie widzę sensu by dawać ocet. Kiszone buraki/sok tak.
napisałem o robieniu octu bo przeczytałem że forumek ma awersje.
czosnek kiszony jest smaczny, ale najlepsze są pędy kwiatowe z czosnku, ukiszone. Kiedyś miałem dostawy z Rosji i za każdym razem zielone było jedzone do wszystkiego.
nam nigdy nie wyszły takie dobre. Ale jak się pojawią pędy trzeba będzie ponowić próby.

newrom wrote: Robiono właśnie tak,jak opisujesz.Sojowy jest z roślin,a nie z ryb w całości.

A to jakaś różnica czy doprawiasz zgniłą rośliną czy zgniłą rybą?

Po wizycie w rodzinnym domu przywiozłam solidną porcję kryżałek. Wciągnęłam co nieco do obiadu.

Ktoś kisił liście czosnku niedźwiedziego?
Mam go sporo w ogrodzie. Na bieżąco nie dajemy rady zjeść a zaraz będzie niesmaczny, bo zacznie kwitnąć. Pesto nie wchodzi w grę, bo za takimi "nowościami" mój mąż nie przepada.

Czy kisił ktoś kalarepę? W książce o robieniu warzywnych kiszonek znalazłam przepis na kiszoną kalarepkę, a że jest to lubiane przez nas warzywo to chętnie bym spróbowała, tylko jak z jej smakiem po ukiszeniu.

Uleńko, jak dla mnie, kiszona kalarepa smakuje podobnie jak kiszona kapusta. Kisi się ją zupełnie tak samo. Spróbuj parę sztuk, może Ci zasmakuje

Tak właśnie zrobię, dwie kalarepy do małego słoiczka i zobaczymy. A przepis jest faktycznie taki jak kapusty, spróbuję też dodać ją do mieszanki kiszonych warzyw.

Tak na szybko do kiszenia bez kalarepy, za klika dni degustacja akurat do niedzielnego obiadu

Warzywa kiszone kilka dni temu będą dzisiaj do obiadu. Rzodkiewka zgubiła swój czerwony kolorek, podfarbowała kalafiora a sama też nabrała rumieńców tyle że w środku. Marchewkę trzeba kroić w cieńsze plasterki

Kisiłam kalarepę w ubiegłym sezonie, bardzo smaczna, gdzies tu wstawiałm fotki, spojrzałam na poprzednia stronę, akurat bez kalarepki była fotka

Zamówiłam kamionkowe garnki, w tym sezonie mam zamiar zakisić kapustę tak na bieżące spożycie. Może wreszcie i zakwas zrobię z buraczków? Na razie robię ocet jabłkowy i mam wrażenie, że będzie ok.

Gałązka czy te garnki kamionkowe są z kołnierzem wodnym i jakiej są pojemności?