Forum Ogrodnicze Oaza

Sezon nalewkowy rozpoczęty. Pierwsze rozlane Prócz tego macerują się wiśnia, agrest, czarna porzeczka, truskawka, malina i grapefruit-pomarańcza. Na koniec sezonu dojdzie jeszcze śliwka A najlepsze jest to, że ja piję z raz do roku... Ale kto abstynentowi zabroni bogato żyć

Ja sezon nalewkowy rozpoczęłam rabarbarówką, później poszedł kwiat bzu czarnego, czarna i czerwona malina (czarną malinę robię pierwszy raz). W planach pigwowiec i tarninówka ale to dopiero jesienią.

Agucha i Bastis, a podzielicie się przepisem na grapefriut-pomarańcza i rabarbarową?

U mnie 1 grapefruit plus kawałek skórki, 2 pomarańcze plus kawałek skórki,pokrojone w kostkę, zalane -+70% spirytusem. Po miesiącu owoce oddzielę, zasypie na dobę cukrem, odcisnę i połączę płyny. Do tego dodam 0.5l wódki i tyle cukru by mi odpowiadał smak(nalewka wyjdzie dość mocna). Rozleje do butelek i będzie sobie dojrzewała

Czytałam natomiast, że dobrze jest cytrusową nalewkę robić "na sucho" czyli wieszać nad spirytusem tak by owoc go nie dotykał. Kiedyś spróbuję.

Nalewka z rabarbaru:
0,5 kg rabarbaru
200 ml spirytusu
300 ml przegotowanej wody
150 g cukru
Umyty rabarbar kroimy w mniejsze kawałki i wrzucamy do słoja, dodajemy pozostałe składniki i odstawiamy na miesiąc. Po miesiącu przecedzamy, przelewamy do butelek i odstawiamy na kilka miesięcy, im starsza tym lepsza. Jeśli ktoś lubi można dodać do nastawu maleńki kawałeczek kory cynamonowej lub 2 goździki.

Bastis, a bardzo kwaśna w smaku?

Osobiście nie lubię słodkich nalewek, i uważam że ta ilość cukru jest optymalna. Jak po 2-3 dniach rozpuści się cukier to skosztujesz i zawsze możesz dosłodzić.

Agucha8801 wrote:
Piłem dwie wersje cytrynówki - pierwsza ta z wyciśniętym sokiem, druga wieszana. Pierwsza bardziej przypadła mi do gustu. Dużo soku, orzeźwiająca.
Sam obecnie robię wiśniówkę/ ale wyjdzie taka sobie, bo już widzę, truskawkowa zrobiona, na daktylach to robię dość często, ostatnio nowość na czarnej morwie i jagodzie kamczackiej.

Jeżeli wiśniówka nie wychodzi idealna to można ją podkręcić dodatkami np. skórką pomarańczową, cytrynową, goździkami, cynamonem czy sokiem z czarnej porzeczki- likier wiśniowy Griotte. Smak wiśniówki można też poprawić dodatkiem rumu. Świetny jest też wiśniak czyli nalewka na fermentowanych wiśniach.

W tym roku zwyczajnie za dużo padało i owoce są każdy widzi, niby są dojrzałe, ale nie mają takiego aromatu, kolor też jest taki nijaki w sumie. Trochę czarnej porzeczki mam. Czereśnie też w tym roku szybko pogniły, także nawet nie próbowałem cokolwiek z nich zrobić oprócz bezpośredniej konsumpcji. Śliwek w tym roku też małe i też do niczego. Siewkę mirabelki mam to sobie przesadzę na nowe pomysły spirytualne

Co racja to racja. Śliwki gniją na drzewach, maliny drogie i też zaczynają zaczynają gnić. Cała nadzieja w aronii i pigwowcu bo zbiory zapowiadają się wspaniałe. Jeżyna bezkolcowa aż się gnie do ziemi ale jakoś smak mi nie odpowiada.

Jeżyny w nalewce musi być dość mało. Kiedyś zrobiłem +- 1:1 i wyszło niepijalne coś. Dopiero po rozcieńczeniu i to znacznym (1:5 albo i 1:10) zrobiło się pijalne. Jak masz jakąś nalewkę która nie smakuje to spróbuj rozcieńczyć.

Macie może sprawdzony przepis na nalewkę z aronii? Tylko chodzi mi o taki, gdzie owoców się nie gotuję, a jedynie zalewa składnikami
Chcę, żeby aronia oddała powoli wszystko to, co w niej najlepsze bez żadnych strat.

W aronii chodzi o to, że tego "dobrego" ma aż nadto i to "dobre" za dobre nie jest. Dlatego jest pieczona, mrożona gotowana itp. Poza tym aronia jest owocem dość suchym więc wypije alkoholu więcej niż Ty.

Kasiu ja aroni nie robiłam ale czytałam, że by zbić cierpkość warto na kilka dni zamrozić. Ponoć fajnie smakuje, gdy doda się laskę wanilii do słoja. Maceruje się 6-12 miesięcy (różnie osoby różnie piszą). Po tym czasie odcedzasz owoce i zasypujesz na tydzień cukrem by wyciągnął jak najwięcej z owoców. Zlewasz syrop i mieszasz ze zlaną nalewką. Takie mniej więcej widuje przepisy na grupach nalewkowych.


A teraz mały chwalipost Moja tegoroczna kolekcja( dwie się jeszcze macerują). W sumie będzie 13 smaków bo ajerkoniak i likier kajmakowy to oczywiście nie nalewki. Teraz chyba jeszcze zrobię kilka wódek smakowych bo, też można coś fajnego zmajstrować.

Właściwie to Wigilię masz już czym opędzić. 12 potraw jest.
Samo zamrożenie nic nie da jeżeli od razu zostanie użyta. Po rozmrożeniu powinna poleżeć ze 2 dni a najlepiej powtórzyć mrożenie i znowu odczekać, tak jak jest w naturze, wtedy enzymy uwolnione z uszkodzonych mrozem komórek będą miały czas zająć się substancjami powodującymi cierpkość . Ja wolę upiec a w zasadzie podgrzać niż mrozić bo i smak lepszy (z pieczonymi pomidorami jest tak samo) i nie ma problemu z wodą skraplającą się na owocach podczas rozmrażania. Ale niech każdy robi jak chce, już się nie wtrącam .

KaLo Ależ wtrącaj się skoro masz doświadczenie Ja nie robiłam więc tylko napisałam "zasłyszaną" recepturę.
Oby do wigilii dotrwały, mąż ma urodziny w październiku i dla niego w ramach prezentu je robiłam. Coś mi mówi że część święta zmarłych może nie doczekać

Ależ oczywiście będę się wtrącał ale w temacie aronii powiedziałem wszystko co wiedziałem i nie mam nic więcej do dodania .