Forum Ogrodnicze Oaza

Widzę że akcja rozmnażania jesiennego hortensji nabiera tempa i jeśli można przyłączę się do akcji.
Moja rola jeśli pozwolicie będzie polegała na dodawania punktów + - każdemu kto wyrazi taką zgodę i udostępni zdjęcia raz w tygodniu na forum, a właśnie z...?

Jaguś sporo tego stoi w słoiczkach .
U mnie skromnie po 3 najwyżej 5 sadzonek bo jeśli faktycznie uda się to będę mieć problem z miejscem po posadzeniu do pojemników. Taka młoda sadzonka wymaga dużo światła i ciepła a przedwiośnia bywają rożne.
Niedługo wstawię fotki.

wawik czymś trzeba zapełnić martwy sezon więc czemu by nie pobawić się w ukorzenianie ???
A Ty kolego zamiast pomóc to stresujesz nas - chcesz być obserwatorem, sędzią i prokuratorem...
Czy nie za dużo jak na jedną osobę ?
Wolałabym abyś po koleżeńsku podszedł do tematu i na bazie swych doświadczeń podpowiedział w niektórych sprawach - błądzić jest rzeczą ludzką ale korzystanie z doświadczeń innych pozwala zminimalizować ich ilość.

Christin, ano sporo... Tyle dostałam a przecież nie wyrzucę połowy Pożyjemy zobaczymy co przeżyje a co nie - do wiosny jeszcze daleko

Wawik sieje defetyzm ale akurat ja się tym wcale nie przejmuję

Moje sadzonki - dzisiejsze zdjęcia
Korzeni nie widać, ale minął dopiero miesiąc od wstawienia ich do wody, więc czekamy dalej

Po miesiącu, a widać że już się coś zaczyna zmieniać w słoikach.
Decydujący wpływ na ukorzenianie ma temperatura i części wytwarzającej system korzeniowy sadzonki, jak również części nadziemnej.

A jaka jest optymalna?
Na moich tygodniowych widze kilka zielonych punkcików. To chyba dobry znak

Dzisiaj zakończyłam malowanie i wzięłam się za kolejną kąpiel patyczków hortensjowych bo kurzu już nie bedzie .
Drugą turę patyczków wsadziłam do słoiczków 15 listopada - Przez te dwa tygodnie bez opieki troszkę pojawiło się zielonego i pęchęrzyn.
Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam na Sanday Fraise malutki korzonek -
Ta akurat hortensja bardzo ładnie sie ukorzenia z odkładów - (kiedyś zasypałam grubiej korą i pięknie się ukorzeniły) może dlatego tak szybko się "puściła"
Zauważułam tez oporne patyki na których nie ma nawet pecherzyn - Są to m.in.Kyushu, Shikoku.
to tak na szybko

Sanday Fraise po 5 tygodniach- wstawiona 6 listopada

i tutaj różnie - jedne z 6 a inne z 15 listopada

Wiedziałam, że Tobie się uda tylko to jest SUNDAE FRAISE
U mnie korzeni nie widać, ale cierpliwa jestem i poczekam

Jeśli ktoś będzie zaczynał ukorzeniać w marcu to podpowiem że optymalna temperatura w okolicach korzeni powinna wynosić w granicach od 24 do 28 stopni, a w części nadziemnej około +8
Takich warunków nie uzyskamy zimą w mieszkaniu na parapecie. I aby nie dostać trzepakiem po głowie to dam sobie na wstrzymanie do marca.
W marcu mam obiecane sztoberki to i ja będę bawił się w ukorzenianie.

wawik- a w marcu zapewnisz takie warunki? Wydaje mi się, że to jest nieosiągalne no chyba, że będziesz podgrzewał wodę jedną suszarką, a drugą chłodził część nadziemną

Tu nikt nikogo nie bije trzepakiem, najwyżej patelnią

Moje sadzonki bez zmian, korzeni nie widać.

Babopielka wrote: W marcu takie warunki ukorzeniania zapewni sama natura, bo w korzonkach będzie grzałka np. taka jak ta grzałka a 8 stopni mamy od marcowej aury.

Jakoś to do mnie nie przemawia, sama natura powiadasz Jak chcesz grzałką podgrzewać wodę, to jaka to natura? I do tego 8 stopni w marcu , to chyba nie w domu?
Ja przy takie temperaturze, to bym zębami szczękała z zimna i nawet by nie pomogło

W ogrodzie Babopielko, w ogrodzie i codziennie robisz tylko 3 przemeblowania.
Po pierwsze - na słoneczko.
Po drugie - do cienia.
i po trzecie - reklamówka.
Najważniejsze, aby góra sztobrów była w temp. około +8 stopni, (to umożliwi nie wytworzenia zielonej masy wcześniej niż korzonków) a dól w.....

Wiesz co w dalszym ciągu nie rozumiem może ja jakaś mało kumata jestem

Po pierwsze na słoneczko - czyli podgrzewasz wodę, a nie część nadziemną, czy całość?
Po drugie do cienia - co cieniujesz- górę ?
i po trzecie reklamówka - rozumiem, że cieniujesz nią część nadziemną, a może służy do czegoś innego?
A ta grzałka do czego? biegasz z nią po ogrodzie i podgrzewasz wodę?
Wytłumasz mi to jak przysłowiowemu" chłopu na miedzy" bo dla mnie to jest czarna magia
I nie uważasz, że taki sposób jest nazbyt kłopotliwy i czasochłonny?

Po pierwsze i po drugie - słoneczko i cień. Jeszcze mamy marzec i temp. nie zawsze np. w cieniu jest powyżej zera. tutaj regulujesz tylko, aby sztoberkom nie było za ciepło, ani za zimno.
I po trzecie nakrywasz reklamówką przy spadku temp. poniżej zera np. na noc, aby nie zmarzło nam to co mamy w wiadrze, a w wiadrze mamy wodę, sztobry i grzałkę.
Cała technologia podobna jest do tego, co robicie w tej chwili, np. w słoikach, tylko że uzyskuje się zdrowszy materiał nasadzeniowy i wyższy % ukorzeniania sztobrów.
Zamiast grzałki akwarystyczej i wody można dać również kabel grzewczy i piasek, perlit, lub trociny.
Efekt końcowy uzyskuje się podobny.

No wreszcie z sensem napisałeś, teraz to nawet ja zrozumiałam

Ja jednak wolę mój sposób ukorzeniania sztobrów, ponieważ wydaje mi się mnie kłopotliwy.
I nie potrzeba takiej systematyczności jak w przydadku Twojej metody.
Jestem skłonna zgodzić się z większym procentem ukorzeniania sadzonek Twoim sposobem, ale ze zdrowotnością sadzonek niekoniecznie.
O ile mi wiadomo, to nikt nie prowadził takich badań na temat zdrowotności sadzonek pozyskanych zimą i wiosną. Ja natomiast rozmanażałam zawsze w lutym i na zdrowotność uzyskanych sadzonek nie narzekałam.

Babopielka wrote: A o doświetlaniu roślin zimą słyszałaś? Jeśli tak, to może wiesz dlaczego zimą doświetlają rośliny np. w szklarniach? Moim zdaniem zimą zielonym częściom roślin brakuje słoneczka i dlatego są anemiczne i dlatego wskazane jest, aby ukorzenianie w normalnych warunkach zaczynać pod koniec marca.
Wiosną pojemnik stawiasz np. w nie ogrzewanej piwnicy, garażu i na trzy tygodnie zajmujesz się innymi sprawami.
Jeśli na dolnej stronie sztobra zaczną pokazywać się korzonki to już trzeba więcej czasu poświęcić naszym potencjalnym sadzonkom i dopiero można podnosić temp. góry, aby przyszła sadzonka budowała część nadziemną i doświetlać.
Parapetówce, które tu widzę i mają już zielone liście, a nie mają jeszcze korzeni można śmiało wywalić na kompost - o tym też już kiedyś pisałem.












p