Forum Ogrodnicze Oaza

Sylwio - nigdy nie słyszałem o przycinaniu ziemniaków no ale ja jestem Wania amator - pół ara co roku
Nic nie wycinaj, jak kwitną i są zdrowe to za miesiąc będą piękne bulwy. Nie ma co się spieszyć z wykopkami, dzisiaj nie wytrzymałem i wyrwałem parę krzaków. To samo co zawsze - ziemniaczki słodkawe. Przynajmniej Lordy u mnie tak mają. Za 2,3 tygodnie będą pyszne, pewnie to kwestia zawartości skrobi czy cuś..

Pozdrowienia

Daro65 Nikt nie przycina ziemniaków, bo są uprawiane na hektary i oni przeliczają nawet ile ton ziemi trzeba przerzucić więcej jeśli się posadzi ziemniaki 1 cm głębiej. Mnie to na razie nie dotyczy bo w mojej donicy 1cm powierzchni to jedna mała szufelka. Tak samo jak nikt nie robi na ziemniakach oprysków czosnkiem, a ja i owszem, bo czemu nie, w ramach zapobiegania chorobom grzybowym. Mam przynajmniej jedną zaletę tak małej uprawy że mogę się z tym cackać ile mi się podoba. I tak zresztą traktuję to jako eksperyment i zdobywanie doświadczenia a nie jako uprawę.

D3flo, piszesz że nie dopuściłbyś do wzrostu takich dużych naci. Jak byś to zrobił?

Ja w tej swojej donicy przysypałam pędy gdzieś z 10-15 cm, a i tak jeszcze są ogromniaste. Teraz widzę, że mogłam jeszcze niżej posadzić sadzonki i dosypywać w miarę wzrostu naci, wtedy nowe ziemniaki były na całej wysokości donicy. Ale wydawało mi się że będzie im za ciemno tak nisko. Zresztą i tak uważam, że to właśnie z tego powodu mi wybujały - słońce mają tylko po południu a do tego przez ostanie tygodnie słońca nie było wcale. Wtedy zaczęło je wyciągać do góry. No cóż zobaczymy, może cokolwiek jeszcze z tego będzie.
I też sadziłam ziemniaki w dniach korzenia, ale nie wg Marii Thun tylko tego i widzę, że nie są zgodne ze sobą

sylwia wrote:
Z kalendarzami ogrodniczymi jak z Pismem Świętym - są różne ewangelie ale wszystkie prowadzą do celu. W żadnej nie znajdziesz Sylwio cięcia naci po posadzeniu.

Pozdrawiam

Ależ ja się nie upieram przy cięciu, choć mam zacięcie do cięcia Przycinam wszystko co tylko można a czasem i to co nie można.
Kombinuję po prostu czy coś mogę jeszcze z tym zrobić. A z tym kalendarzem to mnie trochę zmartwiło jak sobie porównałam dane, zupełnie się nie zgadza. Dziwne...
Całkiem straciłam przekonanie do tego

Tajfuny są rzeczywiście smaczne i tolerancyjne jeśli chodzi o jakość gleby. Ale najbardziej smakowały mi Satiny, niestety od paru lat nie spotkałem ich w sprzedaży.

Pozdrowienia

Poczytałam co prawda pobieżnie wątek ale nie zauważyłam nic o zwalczaniu stonki. Czy ktoś ma dobry, ekologiczny sposób na stonkę? Oczywiście oprócz zbierania do butelki.

D3flo widzę, ziemniaczki dały radę po tych ciężkich przejściach, ślicznie wyglądają.
A u mnie po tym gradobiciu skasowało całkiem kwiaty i potem już nie zakwitły. Do czego w ogóle to kwitnięcie ziemniakom jest potrzebne? Ciągle jeszcze liczę że choć cokolwiek będzie.

Bożena Nie znalazłaś nic o zwalczaniu stonki bo to nie takie proste w ekologiczny sposób. Niektóre osoby w ogóle zrezygnowały z uprawy ziemniaków z powodu stonki. Do pewnego stopnia pomaga uprawa współrzędna z czosnkiem, bobem, grochem, nasturcją, kukurydzą, aksamitką. Zresztą to dotyczy wszystkich upraw, gdy jest różnorodność to robactwo nie roznosi się po całej plantacji z prędkością światła, trudniej mu namierzyć ofiarę w natłoku kolorów i zapachów. To oczywiście sposób na zapobieganie a nie na pozbywanie się intruzów.

Hmm...mamy podobny problem , u mnie też grad zniszczył ziemniaki były kwiatki i nagle od deszczu szczerniały , wcale nie kwitnął , nie wiem czy będzie z nich coś ? Czekam na razie jak minie 60 dni to sprawdzę co tam się szykuje pod krzaczkami ...A na stonkę ,tak jak pisze poprzedniczka i jeszcze codziennie chodzę i strącam stonkę na ziemię bo jej jest dużżżżoooo....

To nie lepiej strącać ją do wiadra z wodą na dnie? Utopić ją.

Taka strącona na ziemię gąsiennica stonki po paru godzinach znowu wejdzie na liście, trzeba ją od razu utylizować

Kiedy najlepiej robić wykopki?
Już się nie mogę doczekać tych swoich zbiorów doniczkowych.

Sylwio, możesz odgarnąć ziemię przy kilku krzaczkach i podebrać kilka największych bulwek
Takie własne, młode są najsmaczniejsze

D3flo Wykopki kojarzą mi się z wrześniem właśnie, tak pamiętam z dawnych lat. A jak to jest, badyle mają żółknąć? Bo u mnie zielone całkowicie, mają się nawet lepiej niż wcześniej gdy najpierw poszarpał je grad, a potem męczyły upały.

Hiacynto Ja mam w ogóle jeden krzaczek ziemniaków, no może trzy, ale w jednej doniczce na balkonie, więc wykopki u mnie to taki żart raczej, ale może spróbuję chociaż własnego ziemniaka. Prędzej by mi chyba ręka uschła niż miałabym wykopywać wcześniej przy takich mikro uprawach.

A, to inna sprawa, u mojej babci ziemniaki rosły po horyzont i pamiętam, że w wakacje zaczynało się z brzegu podkopywać po parę sztuk na obiad

Jakbym miała ziemniaki po horyzont, albo chociaż jakieś konkretne poletko to już bym dawno podjadała. Też pamiętam pole ziemniaków u babci i jak się w lecie motyką wykopywało na obiad. Pamiętam też jak ciocia wrzucała ziemniaki do "parownioka" a jak się uparowały to mnie wołała i najpierw jadłam je ja a potem świnie. Te ziemniaki dla świń były o niebo lepsze od tych które teraz można kupić w sklepie. Nie miałam wtedy pojęcia, że właśnie jestem świadkiem mijającej epoki i że jeżdżenie kosiarką z koniem wkrótce będzie jak film historyczny.

Ziemniaki dawno uschły moje od sucha , chwasty za to wyrosły bardzo piękne . Kupne ziemniaki niech się schowają , swój ziemniak to rarytas , nie za duże ale są...Nasze dzieciństwo odchodzi w dal, młode pokolenie nie będzie dużo rzeczy widziało bo ich już nie ma. Jak to mówił jeden sąsiad u Rodziców że krowa to niedługo będzie do oglądania w skansenie, i czy tak się pomału nie dzieje. Coraz mniej widać na łąkach żeby się pasły....

No to już jestem po "wykopkach". Eksperyment w jednej doniczce całkiem udany, ponad 1kg ziemniaków. Była pierwsza degustacja i wrażenie jest takie - ziemniaki były o wiele smaczniejsze od kupowanych w sklepie, a raczej od tych nawożonych chemicznie. A poza tym jednorodne, tzn. te kupowane w sklepie często są takie że jeden jest inny od drugiego, jeden jest smaczny drugi wstrętny. U mnie wszystkie były jednakowe pod tym względem i domyślam się że to może mieć związek z nawozami które są w bezpośrednim kontakcie z bulwami. Warzywa nadziemne, jak np. pomidory, czerpią nawozy z ziemi i cały ten strumień żywności przechodzi przez łodygę i jest odpowiednio i równomiernie rozprowadzany do wszystkich owoców, a takie ziemniaki na bezpośrednim styku z szybko działającym nawozem sztucznym nie mają szans rozdzielić tego nawozu równomiernie na całą roślinę.
I jeszcze jeden wniosek. Trzeba sadzić jak najpłycej, bo po wybraniu wszystkich ziemniaków okazało się że na dnie donicy nic kompletnie nie ma, wszystko jest powyżej sadzeniaków. Całe szczęście że dosypywałam ziemi do donicy co jakiś czas, bo właśnie w tej ziemi miałam dorodne bulwy. Teraz już dokładnie zrozumiałam co to są rośliny okopowe i po co się to robi.