Forum Ogrodnicze Oaza

to było moje pytanie nie analiza czy podpięcie do pytania

Edytko przypuszczalnie jednak zakażone nasionka.

edek86 wrote:
Był oznaczony tylko azot azotanowy. Nie wiadomo jaki był poziom azotu amonowego.

A to był obornik? Właśnie najłatwiej o wzrost wegetatywny gdy sadzonka za młodu naje się azotu amonowego.

To był siarczan amonu, by zakwasić nieco glebę, jako, że pH u Michała było 8. Zaleciłem Mu ostrożnie dać tyle, aby w glebie uzyskać poziom 40 mg/l. Azot amonowy w uprawie pod osłonami jest normowany i dla pomidora graniczną ilością jest 50 mg/l

Ja, tej wiosny, zastosowałem do wyrównania azotu w gruncie mocznik w ilości 80 mg/l. Krzaki są solidne, ale kwiatostany są full wypas, aż się oczy śmieją. Generatywne zaś K-37, Ispolin i czekiści rosną bez problemów, bez baranich rogów, bez liściozwoju czy innych problemów. Jestem tego roku mega zadowolony ze swoich gruntowych.

Dziewczyny, która ma K/20 obowiązkowo niech podwiąże grona, są naprawdę ciężkie, ja w zeszłym roku miałam te odmianę pierwszy raz i całe grono zielonych pomidorów wylądowało na ziemi, a tak poza tym pomidory są pyszne i będą u mnie zawsze.

Biorąc sprawę nadmiernego wzrostu masy liściowej u pomidorków wegetatywnych na tzw. chłopski rozum, to można porównać to zjawisko - może nieadekwatnie - do uprawy np truskawek na bardzo bogatym podłożu - posadziłam w zeszłym roku kilkanaście krzaczków truskawek na kompostowej ziemi wzbogaconej obornikiem - urosły wielkie krzaki z dorodnymi liśćmi: ucieszyłam się, że dochowałam się takich gigantów, po czym moje mega krzaki wyprodukowały po kilka kwiatków i tę samą ilość mizernych owoców. Nadmiar jedzenia "zaowocował" rozrostem części nadziemnej z tragicznym skutkiem dla plonu. Teraz krzaczki rosną w uboższym podłożu, ale dostają nawóz do roślin kwitnących Pierwsze duże truskawki już spożyte.

Mirku, przepraszam dopiero zauważyłam Twoje pytanie Ja nie patrzę na swoją "uprawę" pomidorów pod kątem wielkości plonu. Będę szczęśliwa, jak pomidory będą smaczne i starczy ich dla mojej rodziny. Jeszcze szczęśliwsza będę, jeśli jeszcze obędzie się bez większych katastrof (pogoda, choroby). No i sprawia mi ogromną frajdę uczenie się czegoś nowego, co jest związane z przyrodą itp. Zaczynałam od zakupu nasion dwóch odmian, a ile mam w tym roku to przyznam się dopiero za jakiś czas Pomidory mnie zwyczajnie fascynują. W tym roku szczepiłam na Koraliku Cuor di Bue, Faworyta i Opalkę. Zabrakło mi czasu na krzyżowanie. W zeszłym roku sprawdzałam ile można stworzyć krzaków z jednego pomidora dzieląc łodygę i ukorzeniając jej poszczególne kawałki A wracając na ziemię - jak posmakuję każdą ze swoich odmian i będzie można zebrać z nich nasiona, a do tego będzie po kilka kilo z krzaka to będzie zaje...

Aniu, to nie nadmiar jedzenia wywołuje ten szaleńczy wzrost u pomidorów, tylko właśnie jego brak. Dlatego, aby go powstrzymać zwiększamy zasolenie w glebie. Pod osłonami i w donicach jest cieplejsze podłoże (osłony na donice!), do tego nadmiar wody (rozrzedzenie pożywki), często zbyt mało światła, wcześniejsze objedzenie azotem (najgorszy amonowy) i nieszczęście gotowe. Dlatego tak ważne jest sadzenie pod osłony i do donic starszych rozsad (często już kwitnących) i rozpoznanie, które odmiany mają skłonności do jakiego wzrostu (generatywne, zrównoważone, wegetatywne). W ten sposób łatwiej zapanować nad ich naturą.

Ale się rozpisaliście beze mnie.
Ziemia w biedronce w tym roku też ma 1,5kg nawozu.
Na trzech donicowych straciłam pierwsze grono.

Anuś. Jakie dziś morze informacji.

Jolka, które odmiany Ci tak zareagowały?

K141, Red Pear i Zołotye Kupola. Ten ostatni wykazał ostry niedobór boru, ale odratowany. Nie poszły też wegetatywnie. Blusch zawiązał pierwsze grono połowicznie. Wszystkie generatywne wsadzone w przebogatą ziemię.

Pomodoro daj i nam oko nacieszyć.

Marysiu gratuluję wiedzy. Miło się czyta.

Jolu jakoś tak pusto tu było bez Ciebie

Miałam w przedszkolu piknik rodzinny, a później jeszcze mnóstwo obowiązków niestety.
Przyjemnie mi było jednak nacieszyć się wieczorną lekturą. Ania- Marysia to przykład szczerego zamiłowania do pomidorowej uprawy i ciekawości poznawczej.

Bez przesady. Po prostu miałam w zeszłym roku śliczne, potężne krzaki NN w donicach. Jaka ja dumna z nich byłam! Duma i zachwyt trwały do chwili, w której dowiedziałam się o wzroście wegetatywnym

otojolka wrote:
Niestety- nie.

Edyta D wrote:
Nie tak dawno zostałem zrugany, żebym już lepiej swoich zdjęć nie pokazywał. Daj Boże każdemu by wstawił tu, i nie tylko tu, tyle zdjęć co ja w ciągu tych paru lat bytności.

Ale doczekasz się na pewno. Niech no tylko dorwę się do aparatu fotograficznego, co okazuje się trudniejsze niż uprawa pomidorów. Aparatu, który nota bene sam zafundowałem swoim dzieciom.