Forum Ogrodnicze Oaza

Nie próbowałem, chciałem namnożyć nasion bo od Pana Gwilyma dostałem tylko małą partię. W przyszłym roku jest plan by posadzić kilkanaście/kilkadziesiąt roślin i wtedy będzie z czego testować (jeśli oczywiście koty, sarny albo ślimaki nie zjedzą).

Nasiona fasoli w typie Stortino di Trento świeżo wyjęte z zasychającego strąka.

Dziś zabrałem trochę fasoli z orzełkiem. Mam nadzieje że się ładnie dosuszy.

Wszystkie moje fasole zwyczajne kończą już wegetację, liście żółkną i opadają, dosychają ostatnie strąki, tylko ta nie zwróciła uwagi na to, że to już prawie październik i pora się zwijać. Tennessee Greasy Mix nadal kwitnie i wiąże strąki.




Kwitnie na biało i różowo.



To fasola typu greasy, typowa dla rejonu Apallachów. To określenie nie ma odpowiednika w polskim słowniku fasolowym, podobnie jak cut-short. Zwykle strąki fasoli są matowe i trochę szorstkie w dotyku, a fasole greasy mają strąki gładkie i błyszczące, jakby posmarowane czymś tłustym. Stąd nazwa. Na fotce trochę słabo to widać. Zwykle zjada się ją jako szparagówkę w fazie dobrze napuchniętych nasion i większość odmian posiada strunę, ale ludzie z tego rejonu twierdzą, że fasola bez struny, to nie fasola.

Niestety mam tak podobie z 4 lub 5odmianami. Zawiązanych sporo strąków ale w fazie początku wzrostu i zapewne nie dojrzeją.

Błażej, ale ja już zebrałem z niej całkiem sporo suchych. Przymrozki w Górach Świętokrzyskich przewidują na koniec października, więc będzie ich jeszcze więcej.

U mnie też trzy odmiany jeszcze nie "widzą jesieni" - liście zdrowe, strąków masa, i dopiero kilka udało mi się zerwać suchych. Kwiatki też owszem, nadal. Oby tylko za bardzo nie padało, to może jeszcze spokojnie dojrzeją.

U mnie Biały Jaś nie chce skończyć kwitnąć
Za to moja Blue zrobiła się różowo-bordowa po wyschnięciu

Śliczna jest. Będę kontynuować.

Jestem zadowolona ze zbiorów, fasolowej z własnych nasion nie zabraknie



bardzo dobrze (jak zwykle) wypadło tyczne Borlotto, Purpurowe Oczko podobnie.

Rekordzistą jest niebieska Meerbare od Lucysi - z 4 nasion zebrałam litrowy słoik!!!!!

Natomiast, Kahnawake Mohawk dała dosłownie kilka strączków. Miałam 4 nasiona materiału siewnego i na każdej fasolce było dosłownie po 2 strączki, poniżej cału mój zbiór:



Mam pytanie - to taka mało plenna odmiana czy coś mi poszło nie tak?



Na koniec - kadr kilku fioletowych pięknotek:



pozdrawiam

Vegetella, z Kahnawake Mohawk chyba poszło coś nie tak. W ubiegłym roku ta fasola połamała mi tyczki.

U mnie też owocuje do tej pory. Posiej w przyszłym roku jeszcze raz. Piękna jest.
Meerbare u mnie też plenna. Jak tak dalej pójdzie to nie zdąży uschnąć przed mrozami. Pójdzie od razu na zupę
Wczoraj była pierwsza fasolówka i fasolowa pasta do kanapek. Mniam

Vegetella, fajnie te fasolki wyglądają na półce i jeśli są przeznaczone do konsumpcji, to włóż je do zamrażalnika na 3-4 dni. Będziesz miała pewność, że nie zniszczy Ci ich strąkowiec.
Nasiona przeznaczone do wysiewu, przed włożeniem do zamrażalnika muszą być dobrze wysuszone.

Kaskawelu, zastanawiam się co spaprałam z Kahnawake Mohawk

Stanowisko miała dobre, podłoże jak inne odmiany - tu raczej nie leży pies lub fasola pogrzebana.

Czy przyczyną może być utrata, że tak powiem pędu właściwego? Wiosną wyniosłam rozsadę do ogrodu i pechowo dostał mi się do nich ślimak. Części "zeżarł" stożki wzrostu i potem te biedaki rosły z pędu bocznego jaki fasola puściła. Co prawda Pięknego Jasia ślimaczysko identycznie uszkodziło - ale on na bocznych owocował bez różnicy. Jakoś innego błędu w uprawie się nie domyślam, a może czegoś nie wiem - bo ja w uprawie fasoli to raczej jeszcze z tych co majtki w zębach noszą

Kahnawake Mohawk to taka pięęęęęęęęęękna fasolka - wszystko co mam zabezpieczam i za rok wysieję ponownie, oby bez błędów.


Lucysiu - fasolowe z ziaren tuż po zbiorze to nasza pychotka. Nie dość, że świeża fasola gotuje się błyskawicznie, to smak .... wyborny. Mam wrażenie, że z tej co poleży z pół roku - już taki nie jest. Potrawy z fasoli własnej, absolutnie są czymś innym niż z kupowanej. Czasami zastanawiam się czy to nie autosugestia - bo własnymi rENcyma wyhodowane lepsze .... ale chyba jest coś na rzeczy, prawda? No i ma się odmianę, którą się lubi. Nie zdawałam sobie sprawy jak smak między odmianami może być inny.


A skoro już piszę, to ponarzekam do końca - załatwię kwestię odmian humorzastych i potem zostaną tylko te fajne, cmokanie i zachwyty. Wolę się cieszyć niż narzekać, więc podzielenie się niepowodzeniami (bo może komuś się przyda) traktuję trochę jak przykry obowiązek, a i interesownie bo jest szansa, że ktos mi wskaże błąd i się czegoś nauczę.

Fasola Lima, pierwszy raz uprawiałam - irytuje mnie, że dała tak nierówne ziarno. Połowa zbioru to mikrusy 1 cm, a w ogóle nie uzyskałam nasiona wielkości materiału siewnego. Strączków dała jak głupia, a środek mizeria.

Ale piękne to one są, nie powiem

Chyba znalazłaś rozwiązanie problemu. Z moich obserwacji wynika, że fasola zwyczajna długo się regeneruje, limy też. Widać to było u mnie na odmianach, które zmaltretowały gradobicia. Z Jembo Polish i Succotash dopiero teraz zebrałem pierwsze suche strąki.
Limy u mnie też mniejsze niż powinny być, ale cieszę się, że w ogóle coś udało mi się z nich zebrać, bo pogoda dała im popalić. To zdecydowanie nie był limowy rok, ale za żadne skarby świata z nich nie zrezygnuję.
Takie mikrusy, jeśli tylko są prawidłowo wykształcone i wybarwione, swobodnie możesz siać. W tym roku siałem takie kurdupelki (bo nie za bardzo miałem wybór, ale i z ciekawości) odmiany Deseronto Potato i dostałem z nich piękne, grube ziarno.

P.S.
To mój 666 post. Dzisiaj świętuję

Moja Kahnawake Mohawk na tyczkach 2.5 m w tym momencie

Zgaduj zgadula, która jest która?
Good Mother Stallard i Rote Kiebitzbohne.

Znalazłam kilka nowych fasolek, zszarzały

Ta pierwsza o czystych strąkach to Good Mother Stallard.

Kolorowy strąk ma Rote Kiebitzbohne.