TEMAT: Po co ta chemia

Po co ta chemia 20 Lip 2019 08:27 #668436

  • Pol
  • Pol's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 140
  • Otrzymane dziękuję: 201
Proste, konkretne, rzeczowe pytanie kolegi Corrado wydaje się najlepszym tytułem tego wątku.
Zgodnie z sugestią koleżanki Betuli proponuję podyskutować tu o wadach i zaletach chemizacji współczesnego życia.
Ja osobiście jestem entuzjastą nowoczesnych wyrobów przemysłu chemicznego, tak samo jak fascynują mnie komputery, internet, samochody, nowoczesne urządzenia AGD.
Nie da się odrzucić osiągnięć cywilizacji i prowadzić normalne życie w społeczeństwie.
Za tę wiadomość podziękował(a): grzesiek59, rychu44, patrycja, Betula, Nimfa


Zielone okna z estimeble.pl

Po co ta chemia 20 Lip 2019 08:58 #668441

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13292
Brawo za odwagę lub determinację :)
Ja za zawodu jestem informatykiem, więc byłabym hipokrytką gdybym odrzucała w czambuł wszelkie zdobycze cywilizacji. Jeśli chodzi o uprawę warzyw staram się to robić ekologicznie. Ale w razie konieczności stosuję ŚOR. Stosuję też nawozy mineralne na rabatach kwiatowych. Bo mam jeszcze mało kompost i ograniczony dostęp do obornika.
Pozdrawiam
Bea
Za tę wiadomość podziękował(a): rozalia, patrycja, Pol, UllaM, Nimfa, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 09:09 #668445

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13292
I jeszcze krótka sugestia ode mnie jako moderatorki.
Drogi forumowiczu wchodzisz tu na własną odpowiedzialność. W tej mrocznej krainie walka może być zacięta, a oponenci będą używać każdej możliwej broni choćby drwiny lub ironii. Jeśli jesteś pewien siły własnych argumentów, to wdziej zbroję autodystansu i śmiało stawaj w szranki.
Krótko mówiąc miejcie świadomość, że temat budzi emocje i takie mogą być wpisy, więc nie biegnijcie z byle czym o pomoc do moderatorów. Proszę też o merytoryczną dyskusję. Wpisy obraźliwe lub zawierające wulgaryzmy będą usuwane zgodnie z regulaminem.
Pozdrawiam
Bea
Ostatnio zmieniany: 20 Lip 2019 16:04 przez Betula.
Za tę wiadomość podziękował(a): patrycja, lucysia, Azbi, Nimfa

Po co ta chemia 20 Lip 2019 09:33 #668449

  • Pol
  • Pol's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 140
  • Otrzymane dziękuję: 201
Ja mam ogrom kompostu. Właściwie to jestem bardzo ekologiczny. Nie palę żadnych odpadków, gałązek. Wcześniej pracowicie rozdrabniałewm je siekierą i sekatorem, pędy malin, winorośli, gałęzie drzew. Fajne, relaksujące zajęcie ale czasochłonne. W tym roku kupiłem elektryczny rozdrabniacz. Zrębki przydały się do ściółkowania pomidorów, część odmian samokończących ściólkuję na płasko, bez podpór, są zdrowe.
Wiele warzyw uprawiam bez żadnych oprysków i bez nawożenia mineralnego, np. rzodkiewkę, sałatę, rzeżuchę, szpinak.
Pomidory, papryka, kapustne, ogórki dostają troche nawozów mineralnych.
Gdy kilka lat temu zaczynałem przygodę z ogródkiem to kupiłem jeden plastykowy pojemnik na kompost, ok. 500 litrów.
Szybko okazało się, że to za mało.
Teraz mam 4 takie pojemniki, każdy z nich jest dwa razy w roku opróżniany.
Kompost wkopuję w ziemię uprawną, jest tego ok. 2 arów.
Ziemia ciężka, gliniasta, widac jak korzystnie działa kompost na jej strukturę.
4 ary to drzewa, krzewy i trawnik.
Podstawą kompostu jest skoszona trawa, bardzo szybko powstaje z niej dobry kompost, mocno się zagrzewa podczas kompostowania.
W pierwszym roku pomidorów nie opryskiwałem wcale, trafił się suchy rok i były zdrowe
Niestety, w następnych latach katastrofa, w tym roku już 2 razy opryskałem (Gwarant, Ridomil), są zdrowe.
Za tę wiadomość podziękował(a): rychu44, rozalia, patrycja, Betula, Nimfa, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 09:57 #668451

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3102
  • Otrzymane dziękuję: 6025
Jeśli jesteś pewien siły własnych argumentów, to wdziej zbroję autodystansu i śmiało stawaj w szranki.
Oj tam, od razu w szranki. To nie wojna ani bitwa tylko wolny wybór, który ma każdy z nas.
Rabaty kwiatowe zasilam nawozem "chemicznym", opryski tylko oparte na naturalnych składnikach, czasem chemia do doniczkowych domowych, mój mikro warzywnik chemii nie widział i nie zobaczy, a to co mi nie wychodzi dokupuję w gospodarstwach eko, a jak nie mam czasu podjechać tamże, to i chemiczne w sklepie kupię.
Nie ma o co kruszyć kopii, każdy ma własny pomysł na życie :)
Za tę wiadomość podziękował(a): rychu44, rozalia, patrycja, Betula, Pol, Nimfa, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 10:34 #668452

  • Nimfa
  • Nimfa's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1584
  • Otrzymane dziękuję: 12101
Mnie się ten wątek podoba bardzo. Sama staram się, (podkreślam) - staram się uprawiać ogród ekologicznie, rozumiem też desperację i ratowanie się chemią w sytuacjach odbierających siłę i motywację. Jakkolwiek byśmy nie postępowali, i tak wszystko, co rośnie w naszych ogrodach będzie zdrowsze i przede wszystkim smaczniejsze, niż to oferowane w handlu. Chętnie będę czytac i mam nadzieję uczyć się i przyswajać tą wiedzę, która zgodnie z moim przeświadczeniem pozwoli uprawiać mi ogród.
Ogród - mój optymizm.

Znalazłam się tutaj, bo chciałam sama uprawiać warzywa.
Ale kwiaty zajmują nie mniej miejsca w mojej głowie.
Za tę wiadomość podziękował(a): patrycja, Betula, Pol, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 11:17 #668458

  • Zielona
  • Zielona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1089
  • Otrzymane dziękuję: 4950
Gdy przeczytałam wątek, od razu poprawił mi się humor. Ale dlaczego? Otóż to!
Wczoraj miałam wizytację mojego warzywnika. Bo co ja robię, że u mnie pomidor na każdym krzaku, chyba czaruję, a może latam po polu i święcę kropidłem. :P
Wybacznie ten sarkazm, ale gdy powiedziałam, że spieszę się z robotą, bo muszę zrobić oprysk chemiczny od zarazy. Nie macie pojęcia, jakie wszyscy mieli miny. Jakbym swoje dziecko uśmierciła. :happy3:
Wcale nie miałam ochoty wyjaśniać. Co i kiedy dodaję, to moja "tajemnica", a i tak będzie lepsze od sklepowego.
Miłego dnia. :coffe:
Pozdrawiam Alicja.
Za tę wiadomość podziękował(a): rozalia, patrycja, Pol, UllaM, Sylwiaaa, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 12:14 #668461

  • mirzan
  • mirzan's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1107
  • Otrzymane dziękuję: 2490
Proponuję zacząć od nomenklatury. Czym jest działanie ekologiczne? Prysnąć raz, środkiem o długim okresie skuteczności i mieć spokój,czy stosować dziesiątki różnych substancji i pryskać nimi co tydzień. Osobiście wolę przebadane środki ochrony,o znanym okresie karencji, niż wszelkiego rodzaju nieszkodliwe E, o nieznanych skutkach ubocznych.I wmawianie sobie,że to nie jest chemia.
Za tę wiadomość podziękował(a): patrycja, Betula, Pol

Po co ta chemia 20 Lip 2019 13:24 #668465

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3666
  • Otrzymane dziękuję: 16813
Staram się unikać "chemii", kiedy tylko mogę. Wiadomo, żyjemy w świecie jakim żyjemy i czasem trzeba wybrać "lepsze czy gorsze zło".
Osobiście nie stosuje w swoich uprawach ŚOR.
Przez 5 lat zrobiłam to tylko raz (gdy ratowałam 500 krzakow pomidorôw).
Ale to przez moją głupotę i już się nie powtórzy.
Takie było od początku moje założenie i jakoś się udaje.
Z tym, że ja mieszkam z dala od miast, sąsiadów, wśród lasów i łąk.
Wychodzę z założenia, że albo coś się uda albo się nie uda.
Po nawozy (nie ekologiczne) siegam, gdy trzeba uzupełnić jakiś składnik.
Raundapu moja ziemia nie widziała, ale użyłam go, gdy musiałam uśmiercić przeszkadzający pień, którego nie dało się wyrwać.
Najbardziej męczy mnie brak świadomości u ludzi.
Jak słyszę coś w stylu;"... co się człowiek będzie ograniczał, przecież wszystko jest zarute...", albo; "...a co teraz nie jest zatrute..."to mnie cholera bierze.
Ludzie też myślą, że skoro coś zostało dopuszczone do obrotu i nie uśmierciło go jeszcze na miejscu, to jest nieszkodliwe. Np. mój sąsiad mając dwa rządki ziemniaków, pryska czymś na stonkę i to jeszcze zmiotką maczaną w wiaderku :eek3:
Pytam się po co to robi. A on mi na to;"przecież jeżeli są takie środki, to czemu z nich nie korzystać ". Ręce mi opadają...
Umiar a raczej jego brak, to jest to z czym współczesny człowiek ma problem.
Osobiście jestem za ekologią i jeżeli tylko to możliwe, to z niej nie rezygnuje i wybieram rozwiązania mniej szkodliwe.
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 20 Lip 2019 18:20 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): Krecik stary, rychu44, zielonajagoda, whitedame, rozalia, Biotit, patrycja, Azbi, Pol, UllaM, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 13:26 #668466

  • anaka
  • anaka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1447
  • Otrzymane dziękuję: 9280
Ja nie jestem ogrodnikiem z długoletnim stażem,ale staram się uprawiać warzywa tak ,żeby z czystym sumieniem podać je innym,by móc zjeść prosto z krzaka.Używam kompostu,bo segreguję śmieci a szkoda wyrzucać coś,czego można użyć u siebie. Chcieliśmy urzyżnić ziemię po uprzątnięciu gruzu,właściwie glinę ,więc kupiliśmy przekompostowany obornik koński i jesienią poszedł na jedną stronę,a na tej drugiej pod pomidory,paprykę,cukinię ,arbuzy punktowo zmieszany z kompostem.Rozsady były fertygowane nawozem z biedr.,ale dopiero jak przerobiły to co miały w kubkach i to nie przy każdym podlewaniu.Ja jestem przekonania,że im mniej tym lepiej.Pomidory pokazują,czego im potrzeba,więc staram się walczyć z brakiem wapnia i magnezu.Jeśli zaczyna się jakieś choróbsko,np szara pleśń ,to musiałam interweniować,bo szkoda mi było tej 4 miesięcznej pracy,ale nauczka na przyszłość co do ilości sadzonek w tunelu.Do tego potrzebna jest mi tzw.chemia,interwencyjnie.Staram się jak najmniej szkodzić.Dwa poprzednie sezony były udane,użyłam tylko kompostu i wody.Plony były zadowalające ,przez upały miałam SZW,jednak i tak dużo zdrowych owoców zebranych.W tym roku mam PW i nie waham się go użyć :happy3: Czegoś takiego szukałam.Brzmi jak reklama,ale :thanks: Pomodoro.
To zdjęcia z sierpnia i pażdziernikowe ostatki.Tylko kompost,nawet nie fertygowałam rozsad,bo o tym nie wiedziałam.
Messaging1562518152713.jpg


domowe420.jpg

Nie jestem przeciwko chemii,ale przeciw nadmiernemu jej wykorzystywaniu przy niewielkiej wiedzy o jej wpływie na nas i środowisko.
To jest prawda,każdy u siebie robi po swojemu,ale warto posłuchać innych i wybrać dla siebie jakieś rozwiązanie,które polepszy i poprawi coś w tym naszym małym królestwie.Wciąż się uczę :bye:
Naturalne ,niebanalne,własne.
Za tę wiadomość podziękował(a): Krecik stary, rychu44, rozalia, patrycja, Pol, UllaM

Po co ta chemia 20 Lip 2019 13:32 #668467

  • anaka
  • anaka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1447
  • Otrzymane dziękuję: 9280
Czasem słów brak.Ostatnio widzę rolników,którzy zamiast wykosić kawałek przy rowie,używają jakiegoś oprysku,pewnie rundupu.A co najgorsze podjeżdżają super furami,a nie stać ich na maskę na twarz,nie mówiąc o porze tego oprysku :club2: :lev:
Naturalne ,niebanalne,własne.
Za tę wiadomość podziękował(a): patrycja, Pol, UllaM

Po co ta chemia 20 Lip 2019 15:52 #668480

  • Daro65
  • Daro65's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 447
  • Otrzymane dziękuję: 924
Idealny temat na bicie piany w sezonie ogórkowym. Każdy kto posiadł sztukę czytania, ma do dyspozycji ulotki ŚOR. Albo może ich wcale nie stosować, mając świadomość ryzyka utraty plonu.

Pozdrawiam
Za tę wiadomość podziękował(a): Pol

Po co ta chemia 20 Lip 2019 16:18 #668481

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13292
Sztuka czytania to za mało, trzeba jeszcze umieć myśleć. Wczoraj w ogrodniczym facet przede mną kupował "coś na choroby ogórków". Kupował dla kogoś innego. Pojęcia nie miał na jakie choroby potrzebuje. Pani dała mu Revus.
Pozdrawiam
Bea
Za tę wiadomość podziękował(a): Pol, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 18:54 #668504

  • patrycja
  • patrycja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 800
  • Otrzymane dziękuję: 2061
Ho ho! Ale fajny temat będący przedłużeniem tego z wątku o pomidorach... Jakoś zawsze chcę zajmować stanowisko w kwestiach spornych, ale nie mam sumienia komplikować życia moderatorom. Myślę, że kluczem do tego, aby nie kłócić się o takie rzeczy jest to, żebyśmy pozwolili uprawiać innym warzywa/owoce w sposób taki jaki chcą. Strasznie mnie irytuje, gdy ktoś "wie lepiej". To niech w swoim warzywniku wie, a innym da żyć tak jak chcą. Jeżeli ktoś ma ochotę pryskać, niech pryska, po to zostały wynalezione te środki, ale miło byłoby gdyby robił to z głową, po przeczytaniu ulotki, po zdiagnozowaniu chorób, poza czasem wlotu pszczół itd. To akurat są takie kwestie, które nie dotyczą jedynie jego ogródka, bo jak sobie jeden z drugim zrobi oprysk pestycydami w ciągu dnia, to wyrżnie wszystkie pszczoły w okolicy. I z taką głupotą, uważam, trzeba walczyć. Natomiast używanie chemicznych środków ochrony roślin zgodnie z przeznaczeniem, w odpowiednich odstępach czasu, z zachowaniem środków ostrożności, moim zdaniem, jest ok. Po to to powstało.

Bardzo często myli się pojęcia i zarówno chemiczne środki ochrony roślin jak i nawozy mineralne nazywa się "chemią". Myślę, że wyraźnie trzeba zaznaczyć, że istnieją nawozy mineralne dopuszczone do stosowania w rolnictwie ekologicznym, np. siarczan magnezu, siarczan potasu, kreda. Lista ich udostępniana jest przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Wydaje mi się, że w tych dopuszczonych środkach chodzi o to, że stosowane z umiarem, zgodnie z zaleceniami, najmniej obciążają środowisko. Część z nich ma działanie długofalowe, w przeciwieństwie do większości szybkodziałających nawozów spoza listy. Dla mnie na tym polega ekologia, żeby starać się stosować nawozy (oczywiście poza naturalnymi!) jak najmniej szkodzące środowisku i w takich ilościach aby jak najwięcej składników zostało zużytych przez nasze uprawy, a jak najmniej się wypłukało i zanieczyściło wody.

U siebie (warzywnik mam chyba 5 lat) nie stosuję żadnej sklepowej chemii do oprysków i całkowicie wybiłam mężowi z głowy pomysł stosowania randapa na płytkach chodnikowych. Natomiast poza kompostem i obornikiem stosuję u siebie nawożenie mineralne - wszystkie środki są na liście IUNG, ale nie piszę tego dlatego, żeby się jakoś, nie wiem, chwalić. A, nie! Przepraszam. Mam do oprysku saletrę wapniową i zdarzyło mi się pryskać nią 2 razy:P Z tym jak załatwiałam nawóz wapniowo-fosforowy (z "listy") wiąże się dość zabawna historia, której nie będę opowiadać, żeby nikogo nie zanudzić. W każdym razie pani w hurtowni była baaardzo zdziwiona, że potrzebny mi tylko jeden worek (50kg - takie były najmniejsze, bo nikt nie kupuje tego do małych warzywników).

W moim pierwszym sezonie uprawiania warzyw pogoda była bardzo łaskawa. Nie stosowałam niczego, poza gnojówką z pokrzyw (do podlewania), a pomidory zbierałam do początku października Oczywiście w związku z brakiem nawożenia (a wspomnę tylko, że ziemię mam piaszczystą, wypłukuje się wszystko w mig - miejscowość nie na darmo nazywa się Piasek) plony były nieporównywalnie mniejsze niż te prezentowane na forum, ale były wystarczające. Drugi sezon (również praktycznie bez nawożenia:)) nauczył mnie jednak, że czegoś do gleby trzeba na początku sezonu dodać, dosypać;))

Swoją drogą. Jak to jest z potasem? Czy on jest łatwo wypłukiwany z gleby przez deszcze, czy nie? Bo w Internecie czytałam, że niezbyt szybko przemieszcza się wgłąb, ale moje doświadczenia temu przeczą.

Mocno rozważam stosowanie w ogrodzie zrębków, ale na działce nie mam na razie czego rozdrabniać, a te z okolicznych ogłoszeń wydają mi się jakieś niepewne. Niekoniecznie chcę nawieźć do warzywnika zrębków z drzew rosnących przy ruchliwych drogach. Ale jak tylko dorwę coś z pewnego źródła, zamawiam bez mrugnięcia okiem. Z resztą... to wszystko jest tak względne. Mieszkam w regionie o dużym zanieczyszczeniu powietrza i gleby. Cuduję z tymi nawozami ekologicznymi, a sąsiad, jeden z drugim odpali co wieczór piec, albo pompę do szamba i.. jest jak jest. Kiedyś zacznę kablować, przysięgam;) A w przyszłym roku, jak zabezpieczę trochę pieniędzy, zrobię badanie na metale ciężkie. Bo może trzeba będzie to wszystko zaorać, choinkami obsadzić itd;))

edit. Szlag:P Rozpisałam się, a właściwie jedyne, co chciałam przekazać to to, żebyśmy nie wchodzili z butami do cudzych warzywników. Niech każdy uprawia warzywka tak, jak uważa, że robi to najlepiej. Nie wpychajmy się na siłę ze swoimi cud radami, jeżeli ktoś tego nie chce, czy nie potrzebuje. Nikt nie ma złotego środka. Każdy z nas ma inne warunki - jeden mieszka na suchym, wietrznym terenie i co roku ma pomidory bez jednego oprysku, drugi na mokradłach oddzielających go od sąsiada z polem ziemniaków i nigdy nie doczeka się własnego pomidora, jeżeli nie pryśnie chemią.
Ostatnio zmieniany: 20 Lip 2019 19:02 przez patrycja.
Za tę wiadomość podziękował(a): zielonajagoda, whitedame, rozalia, iwcia55, Agus, Azbi, Pol, anaka

Po co ta chemia 20 Lip 2019 20:11 #668510

  • Biotit
  • Biotit's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 974
  • Otrzymane dziękuję: 2359
Ś.O.R. dla roślin = leki dla Ludzi.

Chyba każdy to rozumie. Każdy ma swój okres półtrwania, potem sam się utylizuje, U Nas przez nerki i wątrobę, w roślinach zanika, bo się powoli rozkłada.

Nie ma co kruszyć kopii, zarówno dla Nas jak i dla dla roślin leki są potrzebne. Tylko trzeba wiedzieć, kiedy, ile i jak.

Podam swój dzisiejszy przykład z ogórkami odmiany Monisia: po podlaniu opryskałem dolistnie siarczanem potasu z dodatkiem Vibowitu.
Na liściach były książkowe niedobory pierwiastków.
Tym samym przedłużę ogórkom wegetację. Bez tego za tydzień -dwa mógłbym w to miejsce posiać poplon.

Herbicydów na swojej działce nie stosuję.
Na Woli do woli

pozdrawiam Piotr
Za tę wiadomość podziękował(a): iwcia55, Pol, anaka

Po co ta chemia 21 Lip 2019 07:42 #668597

  • Pol
  • Pol's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 140
  • Otrzymane dziękuję: 201
patrycja wrote:
istnieją nawozy mineralne dopuszczone do stosowania w rolnictwie ekologicznym, np. siarczan magnezu, siarczan potasu, kreda
Najbardziej deficytowy jest na ogół azot.
Każda gleba zawiera wapń, magnez, potas, fosfor.
Co złego jest w nawozach azotowych że nie mogą być stosowane w rolnictwie ekologicznym?
Rośliny bez azotu strasznie męczą się, aż przykro patrzeć, nie rosną, stoją w miejscu, żółkną, są słabe, rachityczne.
Też czytałem że potas nie jest wypłukiwany, trzeba uwazać żeby nie przenawozić.
Za tę wiadomość podziękował(a): patrycja

Po co ta chemia 21 Lip 2019 08:23 #668602

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3102
  • Otrzymane dziękuję: 6025
Tak do poczytania na niedziele :)

"Obecne zużycie nawozów mineralnych w szczególności azotowych w produkcji żywności stale rośnie, co przyczynia się do jej nadprodukcji w krajach uprzemysłowionych. Nadmiar stosowania nawozów sztucznych jest źródłem zanieczyszczenia gleby, wody oraz żywności. Azotany (III), dawniej znane, jako azotyny, oraz azotany (V) zostały uznane za szkodliwe związki chemiczne występujące w środowisku bytowania człowieka. Głównym źródłem narażenia na te substancje jest żywność oraz woda powierzchniowa przeznaczona do spożycia przez ludność.
Celem pracy była ocena zagrożenia zdrowia dzieci i dorosłych wynikającego z narażenia na azotany" (III, V).


plusuj.pl/index.php?option=com_content&v...&catid=35&Itemid=131
Za tę wiadomość podziękował(a): Pol

Po co ta chemia 21 Lip 2019 08:31 #668605

  • Emalia112
  • Emalia112's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 9768
  • Otrzymane dziękuję: 14472
Darek z tym sezonem ogórkowym to nie trafiłeś, dla nas to najbardziej pracowity okres.
Jak uprawiać ogórki bez azotu? No, mozna nawieźć kompostem. Ile? tak realnie jeden,no moze dwa ary. A co z resztą . Mozna też nawozić obornikiem granulowanym 27 zł za worek (10 l).Mozna tez przekompostowanym obornikiem. Kupić przyczepę obornika na jakiejś farmie i złożyć na pryzmę. Gdzie?
Ktos napisał , ze jego rodzice uprawiali coś tam i on to jadł prosto z krzaka. Jestem pewnie w wieku jego rodziców. I pamiętam ze szkoly , że na ścianie kazdej klasy były wypisane hasła. Myj owoce i warzywa przed jedzeniem! Nigdy nie pozwoliłabym dziecku zjeść nie mytych owoców i to nie ze względu na chemię. Zbyt dobrze pamiętam te pryzmy gnoju przed każdym prawie domem na wsi i co na nich było. Nie używano wtedy chemii do warzyw.Uprawiano na gnoju. Że robaczyca była powszechna wśród dzieci. Ano jadły rzodkiewkę wytartą o koszulkę, czy oblazłe przez muchy dojrzałe jabłka prosto z drzewa. Niech się jednak przerobem obornika zajmują profesjonaliści w odpowiednich warunkach, a ja jednak będę nawozić swoje pomidory obornikiem granulowanym i Florowitem..
Za tę wiadomość podziękował(a): Pol


Zielone okna z estimeble.pl

Wygenerowano w 0.268 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum