Forum Ogrodnicze Oaza

Emalko, ale my tu o przydomowych warzywnikach dyskutujemy (tak mi się przynajmniej wydaje ), a nie o uprawach towarowych.

tilia66 wrote: Ile osób umiera rocznie z powodu zatrucia azotanami?
Są jakies dane?
Znasz może osobiście kogoś, kto zatruł się azotanami?

Dwa zdania co do potasu a mianowicie potas na glebach lekkich jest na pewno wymywany.W glebach ciężkich natomiast uwstecznia się,czyli staje się niedostępny dla roślin.

I ja Iwonko też piszę o przydomowym ogrodzie. Mam 120 pomidorów, co przy 8 osobowej rodzinie nie jest dużo. ileś tam ogórków, z dwadzieścia dyń. itd, Razem będzie z 10 arów. Może więcej bo i ziemniaków jest trochę i kapusty. Mając sporą działkę nie kupuje warzyw.

Zatruć to się można jadem kiełbasianym, salmonellą itp., choroby opisane w tej pracy ujawniają się po latach i często nikt nie zajmuje się ich genezą tylko leczeniem skutków. Dlatego każdy zdechły ogórek czy robaczywe jabłko ze swojego ogródka jest dla mnie deserem, wolnym od zbędnych, szkodliwych składników. Oczywiście o tyle o ile to możliwe, bo na zanieczyszczone powietrze i inne czarnobyle wpływu nie mam.

Z azotem chodzi pewnie o to że dostaje się do wód powodując ich eutrofizację, dlatego takie obostrzenia na jego stosowanie. CO do azotanów bezpośrednio może zatruć nie ma (też nie znam nikogo, ale może dlatego że przestrzega się jego dawek? ) jednak warzywa przenawożone nim mają gorszy smak i gorzej się przechowują. Sam stosuje go bardzo ostrożnie, wolę dać mniej niż za dużo. Lepiej nie dojeść niż się nażreć i potem odcierpieć

Sam używam z chemii tylko nawozów i glifosat - pędzelkiem do farbek smaruje liście milinu i juki które wychodzą u mnie 4 rok i za diabła nie chcą dać za wygraną. Jednak jest to stosowane wyłącznie na daną roślinę której chce się pozbyć.

Z oprysków warzyw i owoców nie korzystam. Miedzian jedynie wiosną który jest dopuszczony w eko uprawach a w tym roku na mszyce stosowałem nowy środek o właściwościach fizycznych na bazie chyba polisacharydów który nie ma okresu karencji.

Emalko, dlatego też wcześniej napisałam że każdy ma wybór, a jak wiadomo, -tak krawiec kraje jak mu materiału staje-, ja to wszystko rozumiem i gdybym miała dużą rodzinę to pewnie też bym się posiłkowała różnymi alternatywnymi sposobami, żeby uzyskać zadowalające plony. Jednak nas jest dwoje, więc mogę sobie powybrzydzać
Absolutnie nie mam zamiaru nikomu nic zarzucać, na pewno bardzo ważne jest nawożenie "z głową" i nie przekraczanie zalecanych dawek, bo to zawsze obróci się przeciwko nam.

Krecik stary wrote:
www.farmer.pl/produkcja-roslinna/nawozy/...y-wymyciu,69836.html

tilia66 wrote: Chorująca roślina wytwarza toksyny mające zabić patogen.

Pol wrote:
I to jest temat rzeka ile ludzi tyle opinii. Nie raz o to pytałem na różnych forach i zdania są podzielone nawet na stopniach profesorskich. Otóż pytałem czy jabłko które ma objawy parcha jest dla człowieka szkodliwe. Jedni twierdzą tak inni że nie. i bądź tu mądry.

Pol wrote: Cóż, nadajemy na innych falach, punktów stycznych raczej nie znajdziemy
Wolę robaczywe jabłko niż jabłko spryskane czym się da i ile razy się da, którego się nawet robak nie chwyci

tilia66 wrote: No co Ty, przecież doskonale się rozumiemy

U mnie kiedyś krążyło takie powiedzenie,że jeśli robak jest w jabłku(owocach) tzn.że ono jest zdrowe bez środków chemicznych i innych chorób.Ponadto co innego owoc robaczywy,a co innego owoc z chorobą grzybową,wirusową czy z innymi patogenami.Osobiście też nie wyrzucam robaczywych jabłek,a zjadając wiśnie czy czereśnie nie zaglądam do środka owoców,jem w całości. Swoją drogą taka jest prawda,że ilu nas tyle opinii.

Emalia112 wrote: Co robisz z plonami?
Ja to nie wiedziałbym co zrobić z jedną nawet dynią.

Kilka propozycji na tą jedną dynię forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/4...y-sprawdzone-smaczne

Za dużo roboty.
Pomidory to jem prosto z krzaka albo pokrojone i lekko posolone.

Co robię ? zupy dyniowe co drugi poniedziałek do maja, placki lub omlety dyniowe też do maja, ale co drugi piątek.

Pol wrote:
Pomidory to jem prosto z krzaka albo pokrojone i lekko posolone.

Aby pomidor został w pełni wykorzystany przez organizm, warto do świeżych pomidorów lub ich przetworów dodać kilka kropli oliwy lub oleju. Likopen jako substancja rozpuszczalna w tłuszczu wchłonie się wówczas znacznie lepiej.