Forum Ogrodnicze Oaza

Marzenko też widzę te kubły i wory BIO wystawiane do zabrania. Ja na przyszły rok przygotowałam sobie sporą kupkę ziemi wysypanej z donic, wymieszałam z kompostem, suchym obornikiem i plewami z kukurydzy. Kilka razy przerzucę to na wiosnę będzie puszek do donic a co ewentualnie zostanie to rozrzucę między byliny. Nie chcę ziemi w workach z B-ki czy Lidla bo kilka lat temu w jednym z worków znalazłam duża śrubę, w donicach na potęgę rosły chwasty czyli nie do końca przekompostowano to co zebrano z parków i od ludzi. Wolę sama zrobić recykling ziemi z donic tj. użyźnić ją i ponownie wykorzystać. Zrobiłam sobie miejsce w ogrodzie na tę kupkę ziemi likwidując mahonię.

Całkowicie się zgadzam co do wzbogacania ziemi w próchnicę. Poplony, kompost, itp. Ja w ten sposób w kilka lat podniosłem poziom warzywniaka o kilkanaście centymetrów i zamieniłem "beton" w podłoże ogrodnicze.

A co badań, to nie zgadzam się z Pawłem, że ich nie robi bo jest hobbystą. Jako amator robię badania (raz na pięć lat wystarczy), za które płacę 54 złote i zwraca mi się to w jednym sezonie na cenach nawozów. Zamiast sypać azofoskę czy inne magiczne siły, potrzebuję tylko saletry potasowej oraz dodatkowo wiem, że jeżeli mam objawy niedoborów, to nie wynikają one z podłoża tylko muszę szukać przyczyn gdzie indziej a uzupełniać dolistnie a nie doglebowo.

I pamiętajmy, że przenawożenie to jest wiele większy problem niż niedobory a przenawozić i zniszczyć sobie ziemię to można i metodami "ekologiczno-naturalnymi" jak obornik czy popiół. Tylko kompost jest nawozem bezpiecznym.

Analiza, to czysta chemia. Jeśli ktoś uprawia ekologicznie, bez chemii, to wiadomo, że mu analiza niepotrzebna.

Przyłapałem kilku "ekologów" jak lali po grządkach monotlenkiem diwodoru, który przecież jest głównym składnikiem kwaśnych deszczy a dostanie się nawet odrobiny tego związku do płuc może skończyć się zgonem.

Same rośliny, nie pytając się o zgodę ekoogrodnika, łapią z powietrza dwutlenek węgla do fotosyntezy, a przecież - to czysta chemia.

Mieciu Ty się szykuj Wiosna niebawem, znowu się zacznie horror z podłożami do rozsad, wysypywaniem ton nawozów bez analizy, bo "somsiad" doradził albo "bo wszyscy tak robią", a później będą pytania czy dobrze zrobiłam/zrobiłem

Też kiedyś używałam Aury z Pasłęka do rozsad - do czasu, aż wyleciały mi rozsady kwiatów i warzyw. Teraz torf i perlit, w którym się zakochałam. Też kiedyś nie robiłam analiz. Od lat kompostuję wszystko co się da, zbieram na łące krowie placki itd, bo chcę jak najbardziej ekolgicznie, ale ogród, nawet najbardziej eko, to cała tablica Mendelejewa, czy to się komuś podoba czy nie.

Przeglądałam dziś z nudów OLX i w wiosce obok jest do oddania za darmo nawóz, obornik alpak. Czy ktoś ma jakiekolwiek doświadczenie w stosowaniu urobku tych uroczych zwierząt w warzywniku? Pozdrawiam

kuhara wrote: Dobre
Mój synek - biolog - nauczył tego numeru siostrę i zabłysła kiedyś na chemii

Dwóch znajomych "ekologów " , po długich a ciężkich, dało się namówić na analizy swoich gleb. Chciałoby się powiedzieć - TAK TRZYMAĆ !

Mieciu i jak te analizy ekologów wypadają? Co na to sami zainteresowani?

Trzeba porównać z tabelą zapotrzebowania warzyw na składniki mineralne. Różnice między zawartością z tabeli, a zawartością w glebie trzeba pomnożyć razy 200 i uzyskuje się w gramach ilości poszczególnych składników, jakie należy w glebie uzupełnić w każdym m2. Następną rzeczą jest wybór odpowiedniej metody nawożenia i rodzaju nawozów. W pierwszym przypadku jest niedobór azotu, potasu i wapnia. W drugim przypadku jest niedobór wszystkich makroskładników, i to duży. Ja już opracowałem metody nawożenia w obu przypadkach. To, czy zainteresowani nadal będą nawozić na przysłowiową "pałę " czy zastosują się do moich wskazówek , to już nie mój problem.

Mietku, jesienią w tunelach posiałem poplon. Jak był już odpowiedni, rozsypałem sporo obornika końskiego, dodatkowo kompost i to wszystko przekopałem (z odrobiną mocznika).
Przyp:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...23?start=1170#844574
Zastanawiam się , czy już nie zasunąć dachu i założyć folię żeby zapobiec nadmiernemu wypłukiwaniu składników z gleby. Wody już wsiąkło sporo z rozpuszczonego śniegu, obecnie leje dość często i boję się, że będzie powtórka z zeszłego roku.
przyp:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...yw?start=3510#824392

Po przykryciu zrobię najwcześniej jak to możliwe analizę (może w przyszłym tygodniu) i w razie jakiegoś przenawożenia mogę odkryć z powrotem.
Oczywiście będę na bieżąco utrzymywał wilgotność gleby(konewka). Co o tym sądzisz?

Jeśli będziesz robił analizę, to sam się przekonasz o celowości swoich działań.
Aby odpowiedzieć na Twoje pytanie, musiałbym być jasnowidzem. Poplon podnosi w glebie wmyte składniki, a deszcz je wmywa z powrotem lecz nie ma w tych zjawiskach równowagi.

No i decyzja zapadła. Tunel poli zamknięty, folie wrzucone na konstrukcję. Jeżeli do jutra piaseczek w tunelach wchłonie wodę z dzisiejszych, obfitych opadów i będzie sypki, pobiorę próbki i wyślę do OSChR w Gliwicach. Wolę jednak sprawdzić zawczasu skład i póki jeszcze mogę zatrzymać choć odrobinę np.azotu, to lepiej to zrobić teraz, niż doprowadzić, tak jak w zeszłym roku do wypłukania i później głowić się jak to nadrobić nie przekraczając norm i płacić za nawóz, którego mógłbym nie potrzebować aż tyle gdybym wcześniej pomyślał. A jeżeli przekroczę normy, to zawsze mogę odkryć i pozwolić naturze działać.

Taka ciekawostka. Folię zawsze zdejmuję na jesień i zakładając na wiosnę staram się ją założyć odwrotną stroną niż była w ubiegłym sezonie. Chociaż producent zaleca żeby była napisami na zewnątrz (UV), nic się z nią nie dzieje 4 sezon i być może dlatego, pomimo że nie stosuję żadnych oprysków (oprócz mikstur Mietka), nie mam problemu z chorobami grzybowymi (odpukać w niemalowane )

Jacek napisał: "Mietku, jesienią w tunelach posiałem poplon. Jak był już odpowiedni, rozsypałem sporo obornika końskiego, dodatkowo kompost i to wszystko przekopałem (z odrobiną mocznika)."
Zawsze mam wątpliwości jak szybko po takich zabiegach można zrobić analizę.
Ja pobierałem próbki na jesieni a następnie siałem poplon. Teraz wiem że taki termin badania był błędem. Po wprowadzeniu do gleby wiosną nawozu zielonego, jej skład oczywiście ulegał zmianie a więc wynik był już średnio aktualny. Miał jednak taki plus że podczas przekopywania wprowadzałem od razu do gleby zalecane nawozy.
Ile czasu po przekopaniu poplonu powinno się odczekać aby pobrać próbki ?
Jednoczesne wprowadzenie obornika, tak jak to zrobił Jacek, powinno opóźnić pobieranie ?

Ja przykopałem obornik i poplon dwa i pół miesiąca temu. Poplon wysiałem gdy pomidory jeszcze miały sporo owoców. Zawsze tak robię i w niczym to nie osłabia owocowania.
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...-ii?start=126#813462
Obornik miałem składowany w kompostowniku od wiosny. Kompost dwuletni. Sprawdzałem w glebie nie ma już śladu zielonego poplonu. Jakby nie było mieliśmy mrozy, śniegi, roztopy i deszcz. Przykrywając teraz tunele zapobiegam wymywaniu i to co mam w glebie, powinno już tam pozostać. Logicznie więc by było w moim przypadku (piaski) przerwać to płukanie gleby. Na chyba, że okaże się wysokie zasolenie.
Mam nauczkę z zeszłego roku jak całą zimę dodatkowo na taczce woziłem śnieg do tunelów i co? i wszystko co dobre przeleciało przez mój piaseczek do wód gruntowych. Później Mietek pokazywał moją "glebę" jako przykład wypłukiwania minerałów. Już wtedy, w lutym pisałem co mógłbym zrobić żeby uniknąć problemów:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...yw?start=3510#824395
Mamy też sporo przykładów, że w tunelach nie odkrywanych w zimie, pozbawionych naturalnych opadów, mikroelementy potrafią się skumulować do stężeń krytycznych. Dlatego myślę, że dwa miesiące nawadniania, zamrażania i topnienia powinno wystarczyć.
W marcu przykopię nawozy mineralne których brak wykaże analiza, bo w połowie kwietnia u mnie już rosną pomidory.

Dzisiaj próbki poszły do analizy Wcześniej dzwoniłem do OSChR w Gliwicach i rozmawiałem ponad dwie godziny z paniami odpowiedzialnymi za odbiór próbek, kierowniczką laboratorium i Panią ustalającą zalecenia . Już wiem, (co nie było trudne do przewidzenia), że zrobiłem "prawidłowo i rozsądnie" Próbki już jak najbardziej nadają się do analizy i chyba już w piątek zadecyduję co dalej

Nie ma możliwości tak równomiernie rozprowadzić nawozów organicznych , by każdy litr gleby miał identyczny skład. Moim zdnaniem należało się wstrzymać do wykonania analizy.
To jest podobna sytuacja, co z chorym na cukrzycę , który najpierw się nawtyka słodyczy, a potem robi sobie pomiar cukru glukometrem.