Forum Ogrodnicze Oaza

W warszawie cały weekend dosyć rozczarowujący, raczej chłodno i co chwila kropi albo pada. na razie rośliny jeszcze znoszą to dobrze, ale jednak trochę wkurzajace jest to, że maj był beznadziejny, a i w czerwcu nie czuję dotąd, że już lato. Do tego bardzo, bardzo dużo mszyc.

Opadów deszczu ciąg dalszy . Momentami wieje bardzo silny wiatr.Temperatura 15 stopni.





Spokojnego dnia.

Blade słońce pokazuje się i chowa.Temperatura teraz wynosi 27,5*C.Rano było tylko 14,2&.Wieje mocno chłodem.W powietrzu unosi się wilgoć.Wczoraj moje "gospodarstwo"znalazło się na skraju wielkiej ulewy bez grzomotów i błyskawic.U mnie spadło 1,5 l/m2.Ogórki ładnie zaczęły wiązać i to ochłodzenie zahamuje wzrost.Szkód żadnych nie ma.

Rumianek wrote:
Ale róże ślicznie Ci kwitną.

Wszystko potwierdzam w odniesieniu do Dolnego Śląska. Ciepło ukradli. Mszyce opanowują nie tylko to, co zawsze, czyli róże, ale i powojniki.
Ich specjałem jest chyba karczoch, pryskam co kilka dni, mimo to oblepiony.



Pąk ma już "wartość konsumpcyjną", ale nie hoduję go do gara -bo i byłoby pół kęsa. Liczę na piękny kwiat.

Odnośnie wrocławskiej pogody po beznadziejnym ranku z ledwo 11 stopniami wiatr odrobinę rozdziela chmury i zdarzają się błyski słońca, kilkuminutowe. Muszę chyba zażądać od Niemca wyjaśnień, napisał "więcej słońca niż chmur". No i gdzie to "więcej"?

U mnie dzisiaj dużo słońca, ale ... wieje tak, że głowę urywa. Pierwsze czereśnie (u sąsiadów) za chwilę uczta dla szpaków

U mnie tak samo, ale mało słońca - wiatrzysko dokazuje. U mnie te czereśnie, które były zawiązane, wszystkie zrzuciła czwartkowa nawałnica, wszystkie leżą pod drzewem.

U mnie to samo... Co wyjdę do jakiejś pracy na zewnątrz to mnie przegania. Nie tyle deszcz, co deszcz z wietrzyskiem. Niby ciepło na termometrze, ale odczuwalna dużo niższa. Paskudztwo.

Ale mój tulipanowiec, posadzony w 2013 r, który bardzo ucierpiał w pożarze:


miał spaloną całą północną stronę, zakwitł:


Dziś tylko 2 kwiaty, ale mam co najmniej 10 pąków:



Miał 2 kwiaty w 2021, w 2022 pożar, potem nic. Mój znajomy jak go zobaczył na wiosnę powiedział "aby go ciąć na krótko, to zakwitnie". Ja nie lubię bardzo ciętych drzew, więc tulipanowcowi zapowiedziałam, że jak nie zakwitnie choć jednym kwiatem, to znajomemu daję piłę i wolna rękę.
Widać tulipanowiec też woli "wolność" bo wziął sobie moje groźby do serca

A tu dwa w jednym:


Spokojnego wieczoru.

U mnie podobnie. Zimne wietrzysko, 15* i co chwilę przelatywał deszczyk. Rano jak wyszłam, to wcale nie czerwiec przychodził mi na myśl...raczej listopad...

Patrząc na prognozy, to jakieś wielkie upały się nie szykują. Powtórzę po raz kolejny: dziwny ten rok.

Zachodzące słońce wisiało czerwoną kulą nad lasem, niestety aparat tego nie uchwycił.




Dobrego wieczoru.

Wczoraj solidnie padało, dzisiaj od rana ulewa potem się rozpogodziło.
U mnie tej wody na piaskach nie widać, ale dzisiaj byłem w Pile na działce mojej mamy, to woda stoi.

6:30 zimnooo 5 stopni (!) niby człowiek wiedział, a jednak się łudził . W dzień ma podskoczyć do 22 całkiem niezły rozstrzał o całe 17 stopni w przeciągu kilku godzin. Nie zapowiada się lepiej przez kolejne noce. Moje pomidory w szklarni kończą 2 msc . Wyrosły na jakieś 150-160 cm . Dostaną dziś oprysk zapobiegawczy. Całkiem fajny ten czerwiec , taki nie za ciepły. Nadal jestem zwolniona z podlewania warzyw w gruncie . Mam 6 pojemników deszczówki . Za chwile nie będzie do czego łapać .. Gleba w gruncie wygląda bardzo ładnie , ale wystarczy tydzień upałów i już się zrobi popiół. Pogoda idealna na moje 25 cm ziemi a potem piaseczek . Jeszcze gdyby tak cieplej było nocami, to już byłoby idealnie .

We Wrocławiu chyba nie aż tak zimno, choć 11 stopni przed siódmą też mnie nie zachwyciło. Zamglone słońce zawsze lepsze niż nic. Co do opadów, wczorajsze tylko mocno utrudniły jakiekolwiek działania w ogrodzie, a całkiem wykluczyły . Trawa przy tej pogodzie wymaga koszenia co kilka dni, dobrze, że małymi kroczkami w ciągu lat zredukowałam powierzchnię pewnie o połowę, zasiedlając miejsce różami, piwoniami, liliami i tym podobnymi fanaberiami. Zwłaszcza w wszelakich pojemnikach podłoże suche jak pieprz. Dosadzałam kupione begonie i w donicę 20 l wlałam pięciolitrową konewkę wody, by cokolwiek zwilżyć podłoże.
Tak więc nadal angielski schyłek wiosny. Dobry dla róż, dla mnie na pewno nie.

Nocka minęła spokojnie.O godz.5 30 termometr wskazywał 10.8*C.Słoneczko szybko podnosi temperaturę i jest coraz cieplej.Teraz jest 16,8*C.Wczoraj wieczorem kilkakrotnie tylko pokropiło.Na niebie jest sporo białosiwych obłoków i słoneczko momentami występije jakby zza mgły.Podwiewa b.delikatny wiaterek.Spokojnego dnia dla wszystkich a teraz smacznej kawki.

Ja tam się cieszę z takiej pogody. Beczki z deszczówką pełne, podlewać ogrodu nie potrzeba, a jak sobie przypomnę ubiegłoroczne skwarne dni, w które nie można było wyjść do ogrodu, - to wolę chłodniejsze dni z deszczem, zwłaszcza że u nas opadów w roku naprawdę mało.
Nie jest źle, raz po raz słońce, bez wiatru jak na razie. Można działać, deszcz dopiero po południu

O wschodzie słońca było 5°C, na noc Niemiec zapowiada u mnie burzę, a już miało uspokoić. Po ostatniej nawałnicy mam traumę, jakiś czas będzie to trwało.

Alu widziałam że u Ciebie nie było spokojnie.

Jagódko dobijam do 61, R. do 65, a czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam ani ja ani on, dobrze że chałupa i wielki orzech stoją, resztę się "wyklepie", ale teraz jakiś czas będę się stresować nadciągającymi burzami, a sezon dopiero się rozpoczął

koma wrote:
Ale piękna
Jaka to odmiana

Babcia Ala bardzo współczuję wichury. Ja raz przeżyłam Armagedon w 2017 i nigdy więcej nie chcę. Tak szczęście mieliśmy że nie w epicentrum. W epicentrum las leżał połamany jak zapałki a ja pierwszy raz w życiu widziałam grad lecący poziomo z ten huk przeraźliwy
U mnie kolejny dzień zimny ,pochmurny i mokry. W nocy 9 st
Czerwiec nie rozpieszcza
Niby od jutra zapowiadają już troszkę ciepłej.
Miłego dnia

Po nieco cieplejszym wtorku z słonecznymi chwilami dziś od rana zimno i pada. Najwyraźniej zbliża się prawdziwie polskie lato.



Ledwie 13 stopni. Suki wybiegły na moment i wróciły mokruteńkie.

Niemiec kłamliwie obiecuje ocieplenie, po czym odsuwa je o kolejny dzień. Już nie wiem, gdzie szukać optymizmu.

Edit: odszczekuję, właśnie błysnęło słońce. Ciekawe, na jak długo.