Forum Ogrodnicze Oaza

Moja wiśnia chorowała na moniliozę. Co roku musiałem wycinać gałęzie. W tym roku opryskałem na przedwiośniu,w stanie bezlistnym, siarczanem miedzi, niebieskie kryształki. Żadnych chorób do tej pory nie zauważyłem. Nie ważyłem, nie liczyłem,zrobiłem roztwór niebieski i takim opryskałem. Wiśni kosmatej też pomogło.

Na mojej wiśni Nefris posadzonej na wiosnę tego roku, cztery liście wyglądają jak na zdjęciu poniżej. Czy to drobna plamistość? Pierwszy raz mam wiśnię i nie mam pewności.

Tak. Na razie 4 ale pozostałe też takie będą bo są na nich czarne kropki.

Dziękuję. Będę próbować ratować drzewko. Sięgnę po Syllit, teraz nie ma już na co czekać. Widzę, że trochę późno się obudziłam .
W przyszłości wolałabym jednak coś bardziej ekologicznego, czy ktoś miał do czynienia z takimi środkami z jakimkolwiek skutkiem?

Ekologia to również w odpowiednim czasie i w optymalnej ilosci zastosowana chemia.
Syllit jest środkiem kontaktowym i działa zapobiegawczo, lepszy byłby układowy Topsin, ktory działa interwencyjnie. Wygrabiaj i usuwaj opadłe liście .poradnikogrodniczy.pl/drobna-plamistosc-...drzew-pestkowych.php

Jasna sprawa Dziękuję za radę.

Czytałam już ten artykuł ze wskazaniem na Syllit i Topsin, gdzie ten drugi wydał mi się bardziej agresywnym środkiem, dlatego został przeze mnie odrzucony. Z drugiej strony może faktycznie opryskać raz, a dobrze... a następnym razem w porę zapobiegać.

Bardziej zaniepokoiło mnie zauważone dziś dzikie drzewko rosnące na sąsiedniej działce ok. 15-20m od mojej wiśni, które ma te same objawy. W okolicy jest tego więcej, więc pewnie na wiosnę będzie to samo.

Zasada jest taka, najpierw leczyć a dopiero potem zapobiegać czyli najpierw Topsin a potem ew. Syllit (carpene) . Wiosną Syllit i inne zwalczajace tą chorobe. Pamietaj też o raku bakteryjnym i moniliozie bo one sa groźniejsze o drobnej plamistosci.

Tak zrobię. Mam już wszystko, co trzeba i przystępuję do działania.

Podpowiecie co dolega mojej wiśni, odmiana Wanda. Zamierają owoce. Jesienią zrobiłem oprysk miedzianem z mocznikiem.

Mam problem z moją wiśnia nie wiem jaka to odmiana. Na wiosnę było pełno kwiatów niestety owoców zawiązało się tylko kilka reszta opadła jakby nie zapylona. Myślałam czy to brak zapylacza ale z tego co widzę wiśnie są raczej samopylne. Drzewo wygląda zdrowo nic mu nie dolega owoce które się zawiązały też były zdrowe ale była ich dosłownie garstka a drzewo jest średniej wielkości.

tysia25 wrote: Patrzyłaś jednym okiem, spojrzyj też drugim.

niepodlewam.blogspot.com/2013/12/zapylacze-dla-wisni.html

Powiedzmy że traktuje ten akurat blog trochę z przymrużeniem oka bo na niektórych ich wpisach można się nieźle przejechać. W sumie to nie mieszkam na takim odludziu obok ogrody i inne sady ale może akurat nie ma żadnego zapylacza w takim razie da się jakoś rozpoznać jaka to odmiana.

Podając ten link odniosłem się wyłącznie do Twojej wypowiedzi, że "wiśnie są raczej samopylne". Powiedzmy, że są ale mniej więcej połowa z nich plonuje o niebo lepiej po zapyleniu innymi odmianami.

Wiśnie dziś zebrane. Było ich wyjątkowo bardzo mało.

Pozwalam sobie napisać tutaj, bo wiśnie ozdobne to też wiśnie, a na pewno tu zagląda więcej "wiedzących", niż do wątku wiśni piłkowanej.
Dosłownie kilka dni temu zauważyłam, że część konarów blisko dwudziestoletniego drzewa jest jakby martwa, liście zbrązowiały i wiszą:



Na fatalnej jakości zdjęciu słabo to widać, trudno fotografować pod światło tak wysokie drzewo.
W każdym razie te porażone wyglądają jak oblane kwasem lub czymś podobnym.

Inne konary mają zdrowe, zielone liście.
Mam złe myśli, drzewo rośnie przy granicy posesji, a z tymi akurat sąsiadami mam napięte stosunki, delikatnie rzecz ujmując (przeszkadzają im liście wywiewane z mojego ogrodu, a nawet płatki kwiatów).
Ale może przyczyna jest całkiem botanicznej natury? I co zrobić? Wyciąć konary? Kiedy? Oprysk czymkolwiek problematyczny, z powodu rozmiarów drzewa.

Czym zwalczać ani co to za choroba to ci nie powiem, ale u nas na rod w tym roku obserwowaliśmy takie przypadki. Kilka całkiem uschniętych, jakby spalonych czymś chemicznym? gałęzi, reszta zdrowa. Każdy powycinał i na razie tyle.

To samo dzieje się z innymi pestkowymi, morelami, śliwkami itp. U znajomych usechł całkiem duży konar na moreli a moja posadzona 3 lata temu śliwka jeszcze walczy ale większość liści jest żółto zielona. Może to wpływ mroźnej zimy.

Właśnie chodzi o to, że liście nie są żółte, plamiste czy po prostu wiotkie.
Są suche, brązowe i pomarszczone. I stały się takie w kilka dni - bo na pewno w poprzedni weekend drzewo wyglądało normalnie.
Pytam, kiedy wyciąć te konary, bo jeśli to jakiś patogen, to może lepiej jak najprędzej. Z drugiej strony nie mam pojęcia, czy cięcie w pełni wegetacji nie zabije wiśni - a było by mi żal. Takiej już nie wyhoduję.