Forum Ogrodnicze Oaza

Drzewko odratowane w zeszłym roku, zapłaciłam za nie 19 zł w Biedronce. Ma jakiś metr wysokości i 12 zawiązanych owoców, wsadzone od niechcenia w wiaderko i tak sobie rośnie. Natomiast drugie drzewko, kupione w profesjonalnej szkółce, dużo większe, zadbane, ani myśli owocować

Moja figa wyhodowana z ukorzenionej sadzonki



W tym roku ma sporo owoców, nie o nie mi głównie chodzi, ale by było miło, gdyby choć część zdążyła dojrzeć na tyle, by smakowały jak figi, a nie jak plastik. Kilka lekko mięknie:



Natomiast większe, starsze drzewko w kącie ogrodu ma owoce tylko na szczycie i niestety nadal całkiem twarde.



To niby jakaś odmiana rosnąca na północy Włoch, teoretycznie powinna owocować i u nas.

Edit: jak dobrze zapisywać na forum, to Gustissimo Peretto, czyli Smaczniutka Gruszeczka .

Dziś dokonałam takiego znaleziska:



To owoce Gustissimo Peretto, krzew rośnie w gruncie bodaj czwarty rok, miał tylko te cztery owoce, ale są szanse, bo "wybił się na niepodległość" zza budki moich sąsiadów, teoretycznie mającej być osłoną. Teraz owoce będą mieć więcej słońca. Figi okazały się bardzo dobre.



Byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie moje zaniki pamięci, myślałam o tym, by sprawdzić, co słychać w kącie ogrodu - ale kończyło się na myśleniu, aż przyszła noc z zerową temperaturą.

Na młodszym drzewku bliżej domu chyba nie dadzą rady, są nadal twardawe. Szkoda, bo ich dużo.

O ja cię
Ale super
My kupiliśmy ostatnio w markecie ,ble ,nie miały żadnego smaku .
Aniu jak długo kiełkują? A potem długo rosną by osiągnąć
efekt owocowania?
Może będą nasionka w targu jakimś tutaj

Bogusiu, te ze sklepów nie nadają się do niczego (moim zdaniem), one są rwane twarde jak kamień, bo figa to jeden z najwrażliwszych owoców, pleśnieje lub wręcz robaczywieje w kilkanaście godzin. Szkoda pieniędzy. Ja normalnie jem tylko na wakacjach, na Południu.
Z nasienia to raczej marnie widzę, ale jeśli naprawdę chcesz spróbować, wyślę Ci patyczki do ukorzenienia, podobno łatwo to zrobić, tylko nie wiem, czy nie lepiej wiosną, może ktoś się wypowie.

Drugi z moich figowców został dla mnie właśnie "zrobiony" w ten sposób przez Zbyszka-Zibi, swoją drogą martwię się bo dawno się nie odzywa na forum, a to wyjątkowo życzliwa osoba.
Dziś to spore drzewko, to z pompą w tle na zdjęciach powyżej.

Jesień w tym roku łaskawa, ciepła bez przymrozków, wiec zbieramy nadal Ronde de Bordeaux, jak widać wciąż dojrzewają.

Moja figa w donicy taka i nie wiem co dalej

Alu, jak w donicy i dasz radę przenieść, to zrób to, ale dopiero, gdy zapowiedzą przymrozek.
Albo gdy liście zżółkną i opadną, co się może zdarzyć nie tyle z powodu zimna, lecz krótkiego dnia.
W cieplejszym wnętrzu owocki być może dojrzeją. Moje są podobne, cóż, obie figi mam "uziemione", więc w tym roku pewo nie osiągną jadalności.
To kolejny skutek mrozu nocnego końcem kwietnia.

Pamiętaj tylko, że drzewko powinno zimować w chłodzie, może być około 0. Ciemno też może mieć, przynajmniej nim się nie ocknie wiosną. Podlewanie tylko-tylko.

Mam ją od maleńkości. Jak ma dobre warunki zimowania, to te owocki co są teraz nie odpadną, a wiosną zaczynają rosnąć i latem są dojrzałe. Całe 3 sztuki własnych fig już zjadłam Chowam ją, gdy zapowiadają mróz, bo boję się, że doniczka przemarznie.