Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie jeszcze w półśnie, sadziłam je głęboko, może za głęboko? Takich bliźniaków jest kilka

Klarkia25: Milenko, może są po prostu odmiany późnej?

Aniu możliwe, w większości to tulipany pełne.

Dwa dni letniego ciepła i wczesne odmiany rozkwitły Nie znam odmian, więc po prostu pokażę, co już dostało kolorów. Niestety niektóre bardzo trudno oddaje się w obiektywie, więc pojawią się w komentarzu korekty koloru...

Tradycyjne, nie do zabicia, sztandarowe odmiany najstarszych odmian: czerwone z czarnym i żółtym środkiem...


i żółte z czarnym środkiem...


Kolejne nie do zdarcia - jakiś mieszaniec kupiony w Estonii...


Ten w naturze jest w mocno zgaszonym różu i neapolitańską żółcią - kocham ten zestaw kolorów. Środek - żółty


Te są jak widać na fotkach:




Brudny fioleto-róż z żółtym środkiem


Ten w naturze jest dużo-dużo ciemniejszy w chłodniejszym fiolecie


Kolejny prawie czarny fiolet...


A tu dwa słodziaki przytulone do siebie...


Blado-cytrynowy z czerwonym brzegiem płatka - na zdjęciu prawie niewidoczny...

Pierwsze liliokształtne...


Pierwsze pełne już-już-prawie...






Po prawdzie, to sama nie bardzo wiem, co zostało w ogrodzie: ciekawsze cebule dałam siostrze na nowy dom, a tam nornice zeżarły prawie wszystko...

Jesienią zamówiłam 100 cebulek tulipanow w kolorze czerwonym. Wyroslo 90% żółtych .

koma wrote: Za to ładnie komponują się z szafirkami... Szkoda, że w takich przypadkach nie można dokonać zwrotów, bo jak udowodnić, że to nie nasza chęć wyłudzenia lecz błąd sprzedawcy?...

Ależ jak najbardziej można, a nawet należy reklamować!
Ja bym nie zdzierżyła takiej "pomyłki", kto to okazał szczytową niekompetencję, by nie napisać nieuczciwość? Napisz, Marysiu, najlepiej w "nie polecanych".
Pomyłki zdarzają się i najlepszym, rozumiem, jedna, dwie zbłąkane cebule na sto, ale tak??? Zrób zdjęcie i odszukaj zamówienie, bo to internetowe, prawda? Na takiej podstawie każdy, powtarzam: każdy sprzedawca dbający o przyszłe interesy zwróci pieniądze lub zaproponuje inną rekompensatę.
Mnie się trafiło, że oddał pieniądze nawet sprzedawca na wskroś niekompetentny i oszukańczy - za rododendron co prawda.

A z ładniejszych rzeczy...
Nadal trochę botanicznych.
Orange Emperor, późno sadzone.



Sylvia Warder, najwyżej rosnący z zanych mi T. kaufmanniana. Mam tę jedną cebulkę lata - nie mnoży się, niestety, ale nie ginie. Przetrwała fuzariozę.



Shogun, T. praestens. Pomarańczowy brat popularnych czerwonych wyniosłych.



A to krewniak Czerwonych Kapturków, tylko o listkach variegata. Greiga, ale jaki? Znacznik gdzieś w czeluściach ziemi.



Kiev, Greiga, stulone po nocnym deszczu.



Kiev z Ballerinami, a w tle rudy zadek Cytrysi



Otwiera się coraz więcej papug. Erna Lindgren.



Flower Power





Ten kij to nie na tulipany, tylko tam wyłazi jakaś lilia, to zabezpieczenie przed nogami w kaloszach - i pazurzastymi.
Seadow Parrot





Texas Gold



Crispa też zameldowane, Fabio - no cudny dla mnie.



Tu jeden Fabio, ale w zespole inne strzępiaste i nie jest to pomyłka sprzedawcy, tylko mi się zmieszały wykopane rok temu.



Pacific Pearl





Po różowej stronie białe Noordeinde i różowe Fancy Frills



Oviedo - chyba



To na pewno Gorilla, miałam kilkanaście, na razie zameldował się jeden, pozostawiony w glebie.



Mam zresztą taką mieszaninę teraz (bo nie wszystkie cebule umarły na śmierć po ataku szarej pleśni), że nagle wyrasta jakiś jeden spisany na straty tu, drugi tam... Jak te Mirandy.



Tres Chic, tych akurat dosadziłam



Vendee Globe (albo Fly Away, są bardzo podobne w tym stadium, znacznik anihilowało).



Tu na pewno Fly Away, a z przodu Orange Emperor i Purissima, w tym cienistym zakątku dopiero kwitną.



Rzadko tam robię zdjęcia, bo to taki trochę zapuszczony kąt.

Aniu,opinie napiszę. Reklamować nie będę bo szkoda czasu i nerwów. Widząc moje niezadowolenie,mój M /laik w roślinach ozdobnych/mnie pocieszył-"poczekaj,może zmieniają kolor"odp.moja-"tak,z pewnością jak je pomalujesz".

AniaR wrote:
Aniu, tego w biskupim odcieniu przywiozła moja mama z Austrii w latach 70-tych. Miałam go przez lata, aż dały mu radę gryzonie, nie udało mi się uratować ani jednej cebulki , a tulipan miał dla mnie wartość sentymentalną.

Mam takie, kupiłam w NL - Flames Mystery

koma wrote: Rozczulający...

Babcia Ala wrote: Ach, Alu: to taki Świąteczny Zajączek dla Ciebie Mam trzy cebulki, więc ta pojedzie do Ciebie



No i wyszła marchewnica: walka z nią to jak zawracać rzekę kijem...

Alu, fajne te Płomyki. Ponieważ to mieszańce Fostera, chyba najlepiej ich nie ruszać ze trzy lata, dadzą radę, o ile nic się nie przyplącze, odpukać.

U mnie kwitną coraz późniejsze. Jeszcze trochę botanicznych. Salmon Gem, zdjęcie marne (jutro spróbuję zrobić lepsze). Trzeba robić prawie leżąc, bo mają niecałe 10 cm.



Edit: podmienione

Szoguny, teraz stulone.



Odnalazła się Samantha, T. humilis[/i}, ale w kiepskim stanie, bo ktoś (łaciaty) wprost na nią nawalił, przepraszam za dosadny, ale adekwatny wyraz.



Te za to niezniszczalne, T. bakeri Lilac Wonder.



Brisbane z ostatnimi hiacyntami



Obok jeden jedyny strzępiasty Hamilton - podobny do Cristal Star, lecz z "niebieskim" dnem i kremowy.



Fabio, wkopany w doniczce - a tam obok tajniaczyły się cebulki Rokoko Parrot; i tak wyszło.



Moja ulubiona papuga, Estella Rijnveldt, kwitnie jedna - może gdzieś jeszcze wsadziłam?



Silver Parrot, za tymi wcale nie przepadam, a uparcie kwitną co roku. Cebulki tak głęboko, że eksmisja niemożliwa.



A to nóweczki, Go Go Red, druga odmiana z ściągniętych jesienią z Holandii.



Dopiero startują. Podobno mają być takie (zdjęcie skopiowane ze strony Fluwela):



Czy mogłam się im oprzeć?

Aniu z Rysiem

Czy ktoś jeszcze pamięta te „babcine czasy”, kiedy wiosna w ogródku były tylko dwa – klasyczny żółty z czarnym środkiem i klasyczny czerwony z żółtym środkiem?


Zatrzymanie tego wspomnienia o prostocie pozostaje jednak dla mnie i u mnie coraz trudniejsze, z powodu opisanych niżej dwóch procesów -


1. ”Banialukowienie” żółtego - klasyczny żółty łapie czerwone smugi i coraz bardziej zaczyna przypominać odmianę „Banja Luca”.










Banja Luca


2. Brzydkie różowienie czerwonego – piękna czerwień odbarwia się w niecieszący oka kiepski różowy.








Kiedyś tego nie było, a teraz coraz więcej wypada z kolekcji starych klasycznych tulipanów.

Acz, samo „banialukowienie” nie jest takie złe.

Za te "mazy" to chyba wirus pstrości odpowiada, wszechobecny. Niektórym się podoba, do tego stopnia, że byli skłonni płacić fortunę.
Tulipany są trochę nieodgadnione, może dlatego tak pociągają ludzi. U mnie potrafią zniknąć, by pojawić się po powiedzmy dwóch latach. Albo w całkiem innym miejscu. Albo takie, jakich nigdy nie sadziłam.
Pozwól, Pawle, że zadedykuję Ci nowego gościa u mnie, trochę cudaka, ale przykuwającego wzrok - Robbedoes, będący samorzutną mutacją właśnie klasycznego czerwonego tulipana Darwina.



A to jeszcze raz Salmon Gem, otwarty w słońcu - czysta natura.



To już manipulacja naturą, Silver Parrot, jak się otwiera, przestaje być "silver".



Te dopiero się otworzą, Orange Louvre



Lambada, podobna w stylu, choć ostrzej pomarańczowa.



I inne pomarańczki, Balleriny z wczesną piwonią


Te "w realu" nie są pomarańczowe, flagowa czerwień. Znalazłam znacznik (w doniczce), Rob Verlinden, listki variegata.





Sezon powoli się kończy, niewiele odmian w pąkach. Szybko to leci.

Ale jeszcze cieszą.
Jesienią pokazała się lady Jane tulipan Clusiana, no i zakwitła.
Otwarta


Zamknięta, tę lubię najbardziej.

Kwitną i u mnie.

Artist


Ballerina


Crystal Star

a wśród nich jeden różowy, którego w tamtym roku nie było.


NN


Fidelio


Flaming Flag


Grand Perfection

Hemisphere


Miranda


Mystic Van Eijk


Orca


Paradero


Purple Dream


Parrot Prince


Red Riding Hood/Czerwony Kapturek


Sensual Touch


Sylwia Warder