Forum Ogrodnicze Oaza

Ja nie widzę wpisów w bylinach, ale jak znajdę, zrobię porządek.

Aniu, mam te bylinowe kwitnące latem, białe i różowe. Rosną, choć z umiarkowanym zapałem, w żadnym razie nie wytwarzają wielkich kęp, jak to u niektórych. Tylko że... różowy ani biały to nie są moje "faworytne" kolory, to raz, dwa, że do wieńcowych mam szczególny sentyment, właśnie z powodu dwóch (młodych) lat spędzonych w pustynnym klimacie.
Trudno, łatwo teraz kupić gotowe, "wypasione" sadzonki, u mnie jednorazówki, niestety.



Cieszą przez jakieś 4 tygodnie, a potem to wszystko kwitnie.

Łatka wrote: To by się zgadzało, bo u mnie latem pod bzem jest jak na pustyni A one w pełnym słońcu i w dodatku na skarpie. Może podlewanie pobudza je do kwitnienia przez cały sezon? Nie wiem..muszę tam podlewać bo poza zawilcami rośnie kwiatowy miszmasz. W tym roku planuję wcisnąć między nimi scaevolę

Jakie odmiany posadziłaś? Moje niebieskie to Lord Lieutenant, Mr Fokker i biały Mount Everest

Teraz posadziłam Mistral Bordeaux i Mistral Magenta. Skromniutko, po 5 bulwek.
Wcześniej, początkiem marca, wsadziłam chyba 10 Mr. Fokker, ale tak dalece nie wierzę w sukces, że zapomniałam, gdzie.

Łatka wrote:
Aniu, u mnie też były jednorazowe, niestety. A szkoda, bo pięknie kolorowe i duże kwiaty mają i ślipić się nie trzeba , żeby podziwiać...

Przykro mi że u Was to jednorazówki... Moje chyba wszystkie przetrwały, pierwsze już kwitną i widać już trochę pąków

Mileno, my obie Anie pisałyśmy o tych kupowanych w kwiaciarniach/na bazarkach gotowcach, pędzonych na 100% w cieplarniach. To takie ozdoby "temporary"
Posadzone bulwki z Holandii na razie nie dają znaku życia, pewno to za krótko od posadzenia. Ale troszkę byłam rozczarowana - rozmiar XS. Z powodu odmiany?

Od takiego kupionego na ryneczku zaczęłam, to było moje odkrycie. Czy on żyje w tej grupie?? tego nie wiem.
Nie wiem co znaczy rozmiar XS bo moje kupne to były małe skwarki Do malutkiej doniczki do podpędzenia wkładałam po 3-4, jak leci, bo nie wiedziałam gdzie dół a gdzie góra

Przezimowały i pokazuje się coraz więcej kwiatów, przymrozki widać im niestraszne

Oczywiście, że im nie straszne, ich dzicy bracia "robią" krótką wiosnę na pustyni Środkowego Wschodu.
U mnie nadal tylko "gotowce", dobrze się trzymają, wypuszczają kolejne pąki. A posadzone owszem, objawiły się,w postaci mikrych listków na razie.
Czekam...

Na razie te ściągnięte z Holandii nie imponują.



Trochę wcześniej sadzone z bulwek kupowanych w markecie niewiele większe.

Aniu wykopałam jakieś zaplątańce, może to pierwsze sklepowe co je przy ścieżce posadziłam? i powiem Tobie, że to trudne bulwki. Kiedyś miałam caladium, bulwki są bardzo podobne w rozwoju, mateczną może ... trafić, zgnije? sama umrze? i jeśli nie zdąży wytworzyć pięterka to chyba po roślinie. Na zdjęciu jedna duża, która ma bulwkę mateczną pod 'przybyszowymi', a po lewej mateczna nie przetrwała, pod palcami 'próchno', ale nad nią coś nowego wytworzyła. Obie bulwki rosły w suchym miejscu, więc to chyba loteria

Kwitną, ale u mnie susza masakryczna, dostały trochę wody i wycięłam przekwitłe kwiatki

Doczekałam się i ja, skromnie.
Hollandia



Mr. Fokker



Sprowadzone z Holandii dwie "wyszukane" odmiany żyją, ale nie wiem, czy coś kolorowego pokażą.

A oto i pierwszy z holenderskiego zakupu, to jest seria Mistral o dużych, wyrazistych kwiatach.
Magenta.

W tym roku jakoś mi się z nimi szczęści.
Mr. Fokker.



Hollandia - trudno zrobić zdjęcie, n=bo trochę leżą.



Druga odmiana z Holandii, Mistral Bordeaux.

Moje zwyklaczki naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyły. Hollandia i Mr. Fokker.

NIe zamawiałam, ale między czerwone Hollandie ktoś wrzucił jedną Sylphide:



Nie pasuje tam, jak znam swoje szczęście, okaże się najmocniejsza.

W tym roku u nas wszystkich są nawet jakieś dorodniejsze. Ja już nie chcę zanudzać swoimi kawałek niebieskich i białych