Forum Ogrodnicze Oaza

Wiosną przed sadzeniem staram się ich nie pomieszać, moczą się w oddzielnych słoikach, podpisane a potem i tak się okazuje że tu i tam wyrasta nie to co było zaplanowane





Najtrwalsze są zawsze niebieskie, potrafią wyrastać przez kilka kolejnych lat nie wykopywane a najobficiej kwitną zawsze białe pełne:

Mirko u kogo kupujesz ? Czy masz sprawdzonych dostawców, ostatnio dostałam małe guziczki, które nie zakwitły zamiast rozbudowanych, na wszystkie strony bulwek, a u mnie nie zimują. W tym roku wykopałam, ale nie wiem czy coś z tego będzie.

Ja miałam z cebule.pl i Sadowniczy.pl ale sklepów które je sprzedają jest multum. Może rzecz w tym że ja kupowałam jak tylko sprzedaż wiosennych ruszyła, potem może były już przebrane? Można kupić w przedsprzedaży i poczekać z nimi na wiosnę

Ja miałam w tym roku w skrzyneczce. Słabo rosły, pędy były wyciągnięte, więc przesadziłam do guntu. I teraz gdy o nich przypomniałyście, ja zachodzę w głowę, gdzie posadziłam . Kwitły na niebiesko, a skoro Mirka pisze, że niebieskie odporne, to może gdzieś je odnajdę wiosną.

Ten biały pełny niesamowity. Przez cwilę myślałam, co to za roślina i czy nie znalazła się tu pomyłkowo.

Niebieskie najładniejsze.

Co prawda to taki niebieski w cudzysłowie, ale niech będzie.

Za to czerwone budzą w moim sercu rzewne wspomnienia pustyni kwitnącej w marcu, w każdym zagłębieniu niby kałuża krwi.

Nie wykopuję tego, co wsadzone, no i mam teraz w kilku miejscach koronkowe listki, a może się pokazać i pąk.

Aniu jeśli to niebieski to daję mu szansę Niebieskie są niesamowite, dawno temu były sadzone tu gdzie teraz są róże i przez parę lat wyłaziły i wyłaziły i to nie jakieś ogryzki tylko porządne kępy:





I ubiegły rok na dużej rabacie, nie dość że pierwszy wystartował wiosną przed wszystkimi wiosennymi to kwitł aż do czerwca:

W tym roku wsadziłam w kwietniu ale cebule jakieś liche, bo kwiatów mało, a z białych część nie wystartowała. Wsadziłam w przerwach między piwoniami.
Jak Mirka tu zajrzy to może powie gdzie kupuje, bo jej zawilce są na psa urok - dorodne.

Bardzo mi się podobają. Rok temu w połowie kwietnia kupiłam bulwki białe i niebieskie Mr fokker, Lord lieutienant i Mount everest. Posadziłam najpierw w doniczkach, później przeniosłam do ogrodu. Zakwitły właściwie od razu i wierzcie mi kwitły do późnej jesieni non stop. Jak tylko wycięłam łodyżkę przekwitniętego, to zaraz wyrastał nowy kwiatek. Ciekawa jestem jak będzie wiosną

No brawo, ciekawe, jak im dogadzasz, ze kwitły tak nietypowo długo.
Bardzo lubię te zawilce (zwłaszcza "niebieskie") , lecz trudno powiedzieć, że z wzajemnością.

Ciekawy pomysł z tym podpędzaniem w kubeczkach. Może spróbuję.

Kiedy kupowałam bulwki, to Sprzedający uprzedził że raczej zakwitną dopiero w przyszłym roku . Późno już było to je podpędziłam, ale polecam, bo się sprawdza. Sama jestem zaskoczona że tak kwitły, chyba im przypasowało miejsce z lekkim spadkiem i ziemia z obornikiem. Ale na pewno wycinanie z łodyżką przekwitniętych kwiatów, bo to zauważyłam. Wcześniejsze zdjęcie jest chyba z połowy czerwca, bo jeszcze ściółki nie położyłam.
A tu kawałek z połowy września

A tu.. liści już prawie nie ma. Ech.. żeby przetrwały

Wygląda na to że przetrwały (tfutfu), u niektórych już widzę pączki kwiatowe

A tak wyglądaj dzisiaj

No pozazdrościć.
Nawet nie wiem, czy jakieś przetrwały z tych sadzonych wcześniej, niezbyt się rzucają w oczy w każdym razie.

Dziś posadziłam 10 malutkich bulwek sprowadzonych z Holandii, oczywiście znęcona obrazkami ze strony sprzedawcy, ale czy cokolwiek z nich będzie
Mileno, jaką masz glebę, że tak świetnie Ci rosną?

Gleba to nic nadzwyczajnego, rodzima (dość uboga, przepuszczalna) wymieszana z przekompostowanym obornikiem. Wydaje mi się, że nie jest to kwestia gleby. Posadziłam je pod pazernym bzem i na łagodnej skarpie, lubią wilgoć, muszę podlewać, ale tam na pewno woda nie postoi.

Posadziłaś bezpośrednio do ziemi? Nie podpędzałaś? Ja też kupowałam holenderskie (na olx), mogłam wybrać odmiany.

Być może właśnie tu tkwi powód krótkiego żywota tych anemonów u mnie. Mam strasznie ciężką ziemię w miejskim ogrodzie, nieprzepuszczalną, po prostu garnki lepić. Przez lata o tyle się zmieniło, że w miejscach, gdzie wielokrotnie sadziłam nowe rośliny powstała cienka warstewka dorzuconego podłoża.
Nie wiem, czy one potrzebują aż tak dużo wody, może wiosną. Miałam szczęście widzieć dziko rosnące na pustyni Środkowego Wschodu, lata temu. Czyli prawdopodobnie potrzebny im okres suszy letniej, podobnie jak tulipanom, hiacyntom etc.

Nie, nie podpędzam, mam zero miejsca, bo do przechowywanych tarasowców doszły calle, begonie i pożal się Boże , rozsady jednorocznych. Bulwki tylko namoczyłam kilka godzin.

Co do cebul, podejrzewam, że prawie wszystkie dostępne u nas są wyprodukowane w Holandii, chodzi o to, że ściągnęłyśmy z Alą w wspólnym zamówieniu bezpośrednio z Verberghe Bloembollen anemony z serii Mistral. Przy okazji zaspokojenia innych zachciewajek cebulowych.

Aniu, a próbowałaś zawilca japońskiego? Jest znacznie wyższy (do 80-100cm), blado-różowy kwiat, zaczyna kwitnąć w sierpniu i jest żłopijcą wielkim. I prawie nie do wytępienia.

Aniu, odpowiedziałam sobie: w poście Zawilce kwitnące latem i jesienią...