Forum Ogrodnicze Oaza

Jacku, takie grzybobrania, jakie pokazujesz nam na zdjęciach to marzenie każdego grzybiarza.

Wybrałam się w końcu i ja do lasku, obeszłam wszystkie miejsca, gdzie wcześniej zbierałam grzyby i...coś się zaczyna.
Pod szopą dwa koźlaki.





Na dole w moim lesie prawdziwkowym udało się kilka znaleźć, ale tylko jeden nadawał się do zabrania.



I kurki.



Na mały sosik wystarczy. Wiem, że warto zaglądać do lasu, bo grzyby już są. M mówił, że konkurencja od rana biegała na dole w lesie, więc jutro trzeba będzie rano wstać i zobaczyć miejscówki, przed sąsiadami

Ja dzisiaj też byłem Bez komentarza......




















W końcu spełniłem sobie obietnicę i zabrałem ze sobą kilka Gołąbków. Niestety nie mam kuchni węglowej, jak za dawnych lat, ale mam starą aluminiową patelnię i butlę z gazem. Echhh, czasy młodości.... Jakie te grzybki i soczek z nich jest przepychasty.




W środę replay

Bez komentarza...

Jacku, można Cię odwiedzić???
Urlop jeszcze nietknięty...

Ale grzybki Jacka już tknięte, a raczej połknięte

Janeczko nie chodzi o te Jacka, tylko te w lesie...
Złapałam bakcyla jak byłam dzieckiem i ojciec ciągał mnie po lasach. Dzisiaj to taka frajda, że och...

Prawdziwki już rozdysponowane wśród znajomych. Gołąbki się trawią
Urlop lepiej zachować na porządny wysyp, ten jesienny

Też kocham grzybobranie. Teraz na emeryturze, nasze wczasy są we wrześniu lub w październiku, bo wyjeżdżamy na grzyby W sezonie letnim siedzimy w domu.

Z małym komentarzem--- gołąbki przesmaczne!

Dziś takiego jegomościa znalazłam przez przypadek.

Poszłam na drugą działkę po gruszki i w rzędzie śliwek sobie siedział. Wychodzi na to, że wszędzie można znaleźć pięknego grzyba.




Rozkroiłam i jest zdrowiusieńki.

Ja też dzisiaj byłem
Znalazłem rzadkiego, występującego na terenach podgórskich, w jodłach i świerkach Borowika górskiego, Masłoborowika. Ma charakterystyczne, żółtocytrynowe rurki i taki sam trzon. Nie zrywałem go ze względu na zanikanie tego gatunku. Ogólnie jest bardzo smaczny, ale... niech sobie rośnie i się rozmnaża.



Ja zadowolę się pozostałymi znaleziskami.
Pójdą dzisiaj do bułeczki tartej Kanie. Już się moczą w mleczku



Wszystkie ze zdjęcia będą dzisiaj zagospodarowane.
Te z lewej (Kanie)- do bułki i na patelnię. Środek (prawdziwki, kurki), na zupkę, jajecznicę, trochę smażone z cebulką do zamrożenia. Z prawej (gołąbki) - na starą patelnię i na butlę z gazem.

To jeszcze parę dzisiejszych , dla spokojności








Dużo już robaczywych. W lesie robi się sucho

Bez entuzjazmu wyjazd w góry. Brak doniesień o jakichkolwiek grzybach z tamtych terenów. Konsultacja z tambylcami też nie napawa optymizmem.
Na miejscu wszystko się zgadza. W lesie suchutko. Najczęściej spotykam pojedyncze prawdziwki przerośnięte.


Dużo suchych ścinków pozostawionych przez grzybiarzy dowodzi, że ludzie ciągle szukają i na bieżąco wycinają co któryś przeoczy. Nowe w ogóle nie rosną. Malutkie, które wyszły na powierzchnię kilka dni temu, stanęły ze wzrostem i teraz doszczętnie zjadają je robaki. Szkoda się nawet schylać. Prawdziweczek wielkości kciuka i przy próbie wykręcenia, palce wpadają do robaczywego trzonu.
Jeszcze kilka udało mi się zebrać nierobaczywych. Dzisiaj nie mam dylematu który mister, bo praktycznie tylko jeden był wart tego miana.

Ale nie ma tak źle. Na upartego można nazbierać mix jadalnych. Są Czubajki Kanie


kilka podgrzybków brunatnych


drugi znaleziony w tym roku młody, rzadki Szyszak łuskowaty. Dziwny przedstawiciel borowikowatych


Całkiem sporo Ceglastoporych. Te występują dość licznie, bo tutejsi ich nie nie zbierają. Poza tym jest to grzyb bardzo odporny na złe warunki.


różne rodzaje podeschniętych gołąbków


Parę kurek

Kolczaki obłączaste zaczynają tworzyć swoje słynne, czarcie kręgi. Różne teorie powstawały dlaczego one tak rosną. M.innymi był przesąd , że w środku tego kręgu stała czarownica podczas sabatu i nie wolno wchodzić do niego, bo to grozi wielkim nieszczęściem


I to właśnie te wartościowe leczniczo grzyby w sosie śmietanowym są dzisiaj konsumowane
Można również marynować, ale raczej tylko młodziutkie, bo starsze mogą być gorzkawe i na dodatek odpadają z nich kolce pokrywające hymenofor (spód kapelusza) i w słoiku wygląda to, jakby w zalewie pływały robaki

W całej Polsce krucho z grzybami. Poza lokalnymi wysypami inwazyjnych "Amerykańców". Dobrze zapowiadający się wysyp prawdziwków w Kieleckim , jak szybko się zaczął, tak szybko się skończył.
Jeszcze Jelenia Góra jest okupowana przez grzybiarzy żądnych szlachetnych grzybków..
Moje, podhalańskie miejscówki wysuszone na wiór. Nawet nie jeżdżę sprawdzić.
Pozostały kureczki rosnące "pod nosem". Te też nie mają lekko. Nie dość, że sucho, to jeszcze dziki przekopały stanowiska ich występowania. Dużo podsuszonych, "wyoranych" owocników leży na trasie ich działalności.
Na szczęście nie wszystkie....

Podpisuję się pod tym co napisałeś Jacku.

Tydzień temu zrobiłam przegląd miejscówek prawdziwkowych i nic nie było. Sąsiad potwierdził, że nic nie ma. Tydzień miałam mocno wypełniony, więc nawet nie myślałam o grzybach.

A dziś poszłam się przejść na dół laskiem i pierwszego znalazłam ze 30m od domu.
Widać na nich brak wody, ślimaki chyba wyschły, bo prawdziweczki raczej w całości i co dziwne w 90% zdrowe.

Już zagospodarowane: część suszy się jeszcze na słoneczku, część w lodówce, kilka trafiło do octu. A z reszty powstał sosik borowikowy z kotlecikami warzywnymi. Za przepis dziękuję Forumowej przyjaciółce. Wandziu




Dziwne uczucie, bo poza prawdziwkami nic innego nie było, więc jak w oddali było coś widać to był to prawdziwek.










Często rosną po kilka, trzeba dobrze się rozglądać, żeby jeszcze ze dwóch nie zostawić.




A tu już jako pyszny obiad. W tym roku dopiero trzeci raz jemy danie ze świeżych grzybów i na razie nie zanosi się na rychłą zmianę... susza.

Fajne zbiory ale widać suszę na nich

Ciężkie czasy nastały dla grzybiarzy. W lesie niby wilgoć, a grzybki nie chcą rosnąć. Wrzesień się kończy, a tu ubogie zbiory w całej Polsce.
Wybrałem się w końcu osobiście w swoje, górskie miejscówki na rekonesans.
Pierwsze metry w lesie i... pierwszy malutki prawdziwek.Chwilę chodzenia i widzę następnego. Trzeba sporo przejść żeby znaleźć kolejnego. Są bardzo pochowane. Dopiero wychodzą. Nie widać ich z daleka jak zwykle, bo wystaje tylko fragmencik kapelusza.







Kilka rodzinek malusieńkich zostaje do następnej wizyty.
Nie wszystkim jednak nie przeszkadzała susza. Te nie są kilkudniowe



Ale okazuje się, że wcale nie muszą czerpać wody ze ściółki. Wystarczy pień drzewa i już prawdziweczek wykorzystuje sobie warunki do życia


Dużym plusem jest to, że w 100% zdrowe.
Dzisiejszy misterek


Chociaż któryś z tych też mógłby startować




W sumie jak na 2,5h zbierania (w najlepszej miejscówce), to wynik prawie 60szt (58) całkiem niezły jak na te "chude"czasy. Sporo malutkich zostało w lesie. Aaa i jeszcze zostawiłem nóż. Wiem gdzie. Muszę jak najszybciej po niego jechać Dobrze, że ludzie jeszcze nie chodzą, bo nie wiedzą , że coś się kluje.

już kiedyś sobie obiecałem że nie będę tu zaglądał zwłaszcza jak Jacek pisze posty, ale kurcze nie mogę się powstrzymać. u mnie sucho, grzybów od kilku lat już nie znalazłem, znów trzeba będzie na święta kupować suszone

Adam, nie jesteś sam. Ja czytam i oglądam, co tu Jacek pokazuje, by choć przez szybkę się napawać.
W moich górach, znaczy w Karkonoszach, też od bodaj trzech lat z grzybami kompletna padaczka. Ulewy niewiele zmieniły. W ostatnią sobotę przeszliśmy się ponad dwie godziny po lesie i widzieliśmy kilka niejadalnych, przynajmniej dla mnie niejadalnych, prócz tego młodego borowika ceglastoporego, którego to gatunku też nie ruszam (wiem, zaraz ktoś napisze, że pycha ).
To, że my, ślepawi i podczepieni do psów, nic nie znaleźliśmy, to o niczym może nie świadczy, lecz to samo moja sąsiadka, jesienią dorabiająca sobie zbieraniem grzybów na zamówienie, urodzona tam i znająca każdy zakątek okolicznych lasów.
Wyjeżdżając na dłuższe wakacje poprosiłam ją, by uzbierała dla mnie - i za ponad miesiąc zebrała woreczek pół kilo (oczywiście przebranych, pokrojonych i zamrożonych). Świecy z woskiem.

Chyba nas więcej