Forum Ogrodnicze Oaza

W ogrodzie botanicznym te piwonie są mulczowane zrębkami, ja u siebie stosuję resztki częściowo rozłożonych, częściowo nieprzerobionych patyków po przesianiu kompostu. Generalnie ściółkować można piwonie wszystkim, byle nadmiernie nie zakwasić podłoża

Powiedzcie mi czy na zimę wystarczy okryć piwonię? W jaki sposób najlepiej zabezpieczyć ją przed mrozem?

Planuję na jesieni wykopać moje piwonie i wypłukać ziemię z korzeni. Muszę tak zrobić, ponieważ na rabacie mam również podagrycznik i będę tam chciała wymienić ziemię. Czy taki zabieg nie zaszkodzi kwiatom? Wiem, że 'odwdzięczą się' brakiem kwitnienia przez kilka lat.

A może jest inny sposób na wyproszenie niechcianego gościa?

Prządko, wypłucz korzenie. Roślinom to nie zaszkodzi i nie spowoduje, że nie będą kwitły przez lata. Jeśli coś przesadzam, zawsze myję korzenie, żeby sprawdzić ich stan. Jeżeli karpy są stare, koniecznie je podziel, usuwając przy okazji stare/zmurszałe/podgniłe części.

Mam pytanie dotyczące odmian niskich piwonii, sprzedawanych jako "piwonie patio". Czy ktoś uprawia i mógłby się podzielić spostrzeżeniami na ich temat? Jak długo w sezonie są efektowne? Nie chodzi mi tu tylko o długość kwitnienia, ale i o wygląd kępy liści. Czy są na tyle dekoracyjne przez większą część sezonu, by zdobiły takie widoczne, no powiedzmy , reprezentacyjne miejsce?

Piwonii nie trzeba okrywać. Mam 25 szt i nigdy nie okrywałem, o nic nigdy nie zmarzło. Jak już chcesz to obsyp kompostem.
Pozdrawiam - Waldek

Fafka wrote:
Dowiadywałam się u producenta piwonii, to podobno chwyt reklamowy, to zwyczajnie wysokie odmiany chińskiej, nawet słabo rosną w donicach to delikatnie mówiąc trudno je wystawić na reprezentacyjnym dla nich miejscu? Jeżeli warto to sadzić na rabaty piwonie w typie japońska jak Ursyn Niemcewicz czy Doreen.

Odgrzebuję wątek uprawowy.
Na początek wrócę do mojego pytania cytowanego w poście wyżej.
Dzisiaj na FB czytałam wypowiedzi osób, które kupiły wcześniej odmiany typu patio. I niestety potwierdza się, że nie jest tak cudnie, jak obrazki reklamowe pokazują. Te piwonie słabo rosną w pojemnikach, często w ogóle nie kwitną, a przesadzone do gruntu wyrastają na normalne wysokie piwonie o mało atrakcyjnych kwiatach.

A teraz ciekawostka uprawowa, pewnie wielu osobom znana. Czasem piwonie można rozmnożyć z małego ogyzka korzenia, takiego nieposiadającego oczka (oczko - zaczątek pąka).
Wczoraj obejrzałam filmik z mojej ulubionej rosyjskiej szkółki "Сад Ворошиловой" (spolszczając tę nazwę chyba powinnam napisać "Ogród Warasziłowej" ), który szerzej traktuje ten temat. Oni to nazywają: "rozmnażanie ze ślepych korzeni". Doświadczenie szkółkarzy pokazuje, że są odmiany, które tak można rozmnożyć oraz takie, z którymi to się nie udaje. I fajna rzecz jest na stronie wspomnianej szkółki. Przy opisie odmian podają tę cechę.
Zamierzam przejrzeć ich stronę szczegółowo i zrobić listę odmian rozmnażających się w ten sposób. a te dane dodać do opisów w naszej bazie.
Myślę, że będzie to fajna wskazówka dla nas. Kiedy warto zachować wszystkie ułamane korzonki i dać im szansę na nowe życie, a kiedy sobie odpuścić.
Aniu-Łatko, dobra wiadomość dla Ciebie: 'Lorelei' rozmnaża się ze ślepych korzeni. To znaczy, że Twój nieudany zakup w postaci marnego korzenia ma duże szanse na rozwój.

Przeszperałam całą ofertę z rosyjskiej szkólki i wypisałam odmiany, które u nich rozmnażały się ze "ślepych korzeni".
Zaskoczyło mnie, że lista jest bardzo krótka. Raptem 7 odmian.
Oto one:
Command Performance
Coral Charm
Coral Sunset
Ellen Cowley
Lorelei
Raspberry Charm
Red Red Rose

Myślę, że to nie wszystkie takie odmiany, tylko po prostu te, które w szkółce tak rozmnożono.
Ciekawa jestem, czy udało Wam się kiedyś rozmnożyć piwonię z fragmentu korzonka bez pąków? Chwalcie się, to uzupełnimy tę listę.

U mnie chyba tak rozmnaża się piwonia lekarska 'Rubra Plena'. Po przesadzeniu całej rośliny , na starym miejscu odbiły mi sadzonki z resztek korzonków, które się oderwały od zewnętrznej części karpy.

Jolu, świetna wiadomość, choć nie liczę na kwiaty Czarownicy Renu zbyt rychło. Dzięki!

Dodasz sama informację do spisu?
Też mi się wydaje, że lekarska należy do tego klubu, bo jak w popłochu wykopywałam, ratując przed rozdziabaniem przez panów zakładających światłowód, nie patrzyłam zbytnio, ma oczka, czy "ślepa", a zrobiło się ładnych kilka egzemplarzy.

Choć na cytowanej liście to są chyba same hybrydy, zauważyłaś?

Aniu dodane. Z tej mojej listy tylko dwie mamy w Bazie, więc roboty nie było wiele. W sezonie dojdą nam kolejne opisy, to będzie "na bogato" .

Drążąc temat rozmnażania piwonii ze ślepych korzeni trafiłam na długaśną listę odmian tak rozmnażanych. A powstała na podstawie doświadczeń uczestników forum ogrodniczego z Rosjii. Tam piwonie są bardzo popularną i hołubioną rośliną, to i doświadczenia gromadzą zapamiętale
Oto ta lista:
Alba Plena, Anemoniflora, Angelo Cobb Freeborn, Arietina Northern Glory, Athena, Ballerina, Bess Bockstoce, Birthday, Bjorn Olof, Blaze, Burning Bright, Camellia, Cameo Lullaby, Candy Stripe, Carina, Carol, Chameleon, Charismatic, Chocolate Solider, Claire de Lune, Claudia, Colonel Owen Cousins, Constance Spry, Command Performance, Coral Charm, Coral Fay, Coral'n Gold, Coral Magic, Coral Sunset, Coral Supreme, Cora Stubbs, Cytherea, Diana Parks, Do Tell, Elizabeth Foster, Ellen Cowley, Early Scout, Eastern Star, Etched Salmon, Eventide, Festiva Maxima, Flame, Golden Glow, Good Cheer, Great Nothern, Hadrian's Villa, Helen Matthew, Henry Bockstoce, Hi-Mabel, Illini Warrior, Juliska, Laddie, Lancaster Imp., Laura Magnusson, Legion of Honor, Lemon Chiffon, Lois Choice, Lorelei, Lustiger Harlekin, Lustrous, Mackinnac Grand, Madylone, Many Happy Returns, Mary Jo Legare, My Dawn, Mercedes, Mid May, Mutabilis Plena, Nosegay, Nova, Orange Glory, Paladin, Pastelelegance, Paula Fay, Pink Hawaiian Coral, Pink Vanguard, Praire Moon, Quitzin, Red Dandy, Red Ensing, Red Grace, Red Glory, Red Red Rose, Red Romance, Rosea Plena, Rosedale, Rose Garland, Roselette, Rose Marie, Rose Tulip, Rosy Cheek, Royal Rose, Roy Pehrson's Best Yellow, Rubra Plena, Salmon Dream, Salmon Glow, Salmon Glory, Skylark, Southrepps, Sunlight, Summer Glow, Valkyrie.

Przyznacie, że tamtejsi forumowicze uprawiają sporo odmian. O wielu nawet mi się nie śniło. Ciekawa jestem kiedy taka drogaśna piwonia jak 'Pastelelegance' nałamie tyle korzonków i da z nich dzieci, żeby jej cena spadła poniżej stówki.

Może oni mają duże ogrody (?) ale to cenna wiadomość.

Do mnie dzwonili Barcikowscy, że przyślą na początku marca, potem przyjdą jeszcze dwie, tak że do 15 marca będę miała wszystkie posadzone i koniec z miejscem , a przydałoby się jeszcze trochę nowych kolorków.

Ja ostatnio naczytałam się porad odnośnie sadzenia piwonii. I wszyscy znawcy i miłośnicy tych roślin są zgodni, że wiosenny termin sadzenia jest bardzo zły. Cykl rozwojowy piwonii zupełnie nie pasuje do takich praktyk. Po wiosennym sadzeniu rośliny bardzo długo się zbierają, by wyrównać straty związane z zaburzeniem ich fizjologii.
Zmartwiłam się bardzo, bo mam kilka piwonii kupionych zimą i tymczasowo posadzonych do wiader i jeszcze kilka przyjedzie na przedwiośniu.
Zastanawiałam się, czy te w wiadrach nie uprawiać tak przez sezon i wysadzić dopiero w sierpniu. Ten sposób jednak też opisywano, jako coś co się nie sprawdziło w praktyce. Chyba więc wysadzę do ziemi, jak się trochę ociepli. Nie zrobiłam tego dotychczas z banalnego powodu: nie miałam gotowej rabaty. Jestem w trakcie przygotowywania gleby, tzn.zwożę kompost i przekopuję z rodzimą gliną. Idzie mi to powoli, bo to siłowe zadanie, trochę dla mnie przyciężkie.

Jolu, trochę nie mamy wyjścia sami szkółkarze mówią że to nie jest zły termin, że oni kopią wiosną, no i sprzedają późno.

Jolu, mało się znam na piwoniach, wnioski wyciągam tylko z tego, że prócz "gołych korzeni" szkółki, ogrodnictwa, a nawet sklepy (w tym markety) sprzedają sadzonki w doniczkach. I wydaje mi się, że jak ostrożnie przesadzasz z całą bryłą korzeniową, to nie jest tak duża różnica, jak przechowywanie "na sucho" w chłodni i sadzenie wiosną.
Jeśli masz ukorzenione w doniczkach, nie ma się co tak bardzo martwić.
Dodam, że moje dość skromne doświadczenie obejmuje przykłady pozytywne i negatywne. Bywało, że sadzone jesienią pauzowały nawet 3 lata, i odwrotnie, dobra sadzonka uziemiona wiosną kwitła w tym samym roku (na pewno tak miałam z Lemon Chiffon).
Oczywiście, klasyczny termin to wykopki sierpień-wrzesień i sadzenie natychmiast, tylko że w handlowej ofercie to mało realne.

Te moje w pojemnikach na pewno nie zdążyły się ukorzenić, to trudno traktować je jako uprawiane w donicy. Raczej przechowane.
Prawda jest taka, że ogrodnicy jakoś muszą wyżyć z tej swojej pracy i względy ekonomiczne pewnie przeważają nad myślenie eko.
A nam przychodzi się dostosować, sadzić, gdy są i zadbać jak najlepiej.

Ja się na piwoniach nie znam kompletnie, ale jakoś tak mi się ich trochę nazbierało... samo...
Pierwsze-najpierwsze kupiłam na początku maja (!) w postaci zabiedzonych karpeczek marketowych. Już rok później zakwitły i to teraz moje najpiękniejsze peonie. Niemal cała reszta sadzona późną jesienią, by nie powiedzieć: u progu zimy, też pierwszy sezon ledwo-ledwo, a potem się jakoś zebrały, część nawet zakwitła. Jedna jedyna posadzona książkowo, świeżutka, w sierpniu - za nic nie chce rosnąć. Nauczyło mnie to zbytnio się nie przejmować, ale też uczciwie przyznaję, że wszystkie moje peonie były kupione za grosze, chyba za żadną nie dałam więcej niż dyszkę, a to sprawia, że nie przejmować się jest jednak troszeczkę łatwiej...