Forum Ogrodnicze Oaza

Witam Azbi pomysł z rurkami z papieru to moze być nie koniecznie dobry.
Nigdzie nie przenoś niech sobie lezą w ogrodzie ,kokony zaczną w odpowiednim momencie sie rozwijac i wygryzać
Tak jak piszesz zabezpiecz je przed gryzoniami a będzie dobrze .
Rurki z rdestu jak sama piszesz nie zdadza egzaminu ani srednica ani strultura ich jest nie odpowiednia poz krzys

Zamówiłam w internecie trzcinę, maja zacząć wysyłać w lutym. Jak dojdzie to wyłożę te z trzciny, te z rdestu i te papierowe, poobserwuję które szybciej zasiedlą

Kiedyś miałam w ogrodzie pszczółki żyjące w ziemi, żyły sobie pod czereśnią, po ścięciu czereśni zniknęły. Zastanawiam się jak je znowu przyciągnąć do ogrodu, jak zrobić siedlisko dla tych pszczół, bo nie chciałabym aby kopały w ziemi kanałów. Gdyby namieszać gliny z trawa i ubić to w wielkiej donicy, czy byłaby szansa na zamieszkanie w tej glinie pszczółek ziemnych? Może ma ktoś inny pomysł?

Krzyś kolanka raczej są, na 30cm odcinku nie da się inaczej zresztą z tego co zauważyłem w sezonie pszczoły i tak zasiedlają z braku innych możliwości co się da tu filmik który zrobiłem chyba 2 lata temu u siebie

Witam.
W mojej okolicy rośnie tylko cienka trzcina, która nie bardzo spasowała murarkom. Kupno nowych rurek przez internet to jednak wydatek a na dodatek co roku musiałabym kupować nowe. Łuskałam kokony i faktycznie - dużo w nich kokonów uszkodzonych, jakieś gąsienice i całe mnóstwo mrówek. A na dodatek rozcinanie rurek jest bardzo pracochłonne. W tym roku przygotuję deseczki takie jak na zdjęciu po prawej. W środek wsuwam tutkę z pergaminu i mam nadzieję, że murarkom ten pomysł się spodoba. A dla mnie czyszczenie kokonów w przyszłym sezonie to będzie bajka.

A po co ta tutka z pergaminu??

Deseczki mimo wszystko nie przylegają ściśle do siebie warstwami a zauważyłam, że przeciąg murarkom przeszkadza. Nie zasiedliły skrajnych rowków tak jak nigdy nie skorzystają z pękniętej trzciny. Myślę, że pergamin sprawdzi się- nie nasiąka wilgocią, tworzy szczelną rurkę, którą na dodatek łatwo będzie rozwinąć w przyszłym roku. Jeśli łuskałeś kokony to chyba wiesz, że nie jest to taka prosta zabawa.

Mimo wszystko dla mnie wygodniejsze jest nacięcie trzciny, może mam większą wprawę bo samo łuskanie nie stanowi dla mnie problemu Zdawaj relacje jakie będą efekty.

Na stronach zagranicznych o pszczółkach murarkach są umieszczone filmiki, w których zachęcają do zakładania gniazd z rurkami z pergaminu, jest to najtańszy sposób pozyskania rurek, gdy brak dostępu do trzciny, która można ściąć samemu. Robią rurki takie w formie formatki z bambusa i w tą rurkę wkładają rurki papierowe. Rurki z bambusa mogą im służyć długie lata, bo nie niszczą ich przy łuskaniu kokonów, zastanawiam się czy z tego pomysłu nie skorzystać.

Mam już przygotowane 390 rurek w formatkach Kolejne deseczki jeszcze u stolarza a i tak będę wykładać trzcinę z zeszłego roku. Miejscówkę moje pszczółki mają już zapewnioną.

Wielki szacunek za pomysł i dbałość wykonania ,Pszczółki napewno się odwdzięczą . Poz krzyś

Pojedynczo pokazują się pierwsze murarki, wychodzą mi z komina, kratkami wentylacyjnymi, mam dach blaszany wiec jak trochę przyświeci słońce to komin się nagrzewa. Wystawiłam domek dla murarek do ogrody, wyłożyłam trzcinę, ale ogólnie jest jeszcze chyba za zimno, bo te które trzymałam przez cała zimę na zewnątrz rurkach trzcinowych jeszcze nie budzą się, może to i dobrze bi jeszcze nie ma prawie żadnych kwiatów w ogrodzie, po za marnymi krokusami, które co chwile przykrywał śnieg. po woli pokazują się pierwiosnki to może wtedy obudzą się te w rurkach, jak na razie dzikuski chodzą mi po domu , szkoda mi ich bo na nich najbardziej liczyłam, że założą kolonię w nowo wybudowanym dla nich domku

A u mnie szaleństwo na całego
Wygryzły się w zeszłym tygodniu i od tego czasu w ogrodzie aż dzwoni. Obijają się o mnie, kiedy pracuję przy grządkach. I cieszy widok kwitnącej jagody kamczackiej, przy której uwijają się murarki i trzmiele.



Miejscówkę mają przygotowaną- łącznie trzy uliki. Jak na razie największym wzięciem cieszą się formatki drewniane i trzcina, natomiast ekstrawagancki ul z plastikowymi formatami nie wzbudza żadnego zainteresowania. Może z czasem?

A ja mam drugi rok w rurkach z rdestowca. I u mnie i u sąsiada jest lepiej zasiedlony niż wydrążenia w belkach. Oczywiście wybrałam łodygi o odpowiedniej grubości. W trzcinie zalęgło się coś innego o chudych beżowych kokonach. Nie wiem co to jest. Odpowiednio grubych trzcin nie znalazłam w pobliżu. Do ulika jako wypełnienie między butelkami z rurkami powtykałam też trochę pociętych bambusów, ale trudno będzie je otworzyć, w celu wydobycia oprzędów. Z rdestowcami jest łatwo, choć tuż przy kolankach kokony były tak powtykane, że nie dało się ich wydobyć. W zeszłym roku zamurowały nawet bambusowe podpory do roślin.

Mój ulik jest w dwustronnym wlotem (jeden to północny-wschód). Do wieczora cały czas jest ruch z obu stron i sporo rurek i z rdestowca, i z bambusa, jest pozatykanych. Niestety nie wiem czy moim murarkom smakuje to, na czym mi zależy, bo nie widzę ich na śliwach i na gruszkach. A szkoda. Ale do ulika wracają całe w jaskrawożółtym pyłku.

No i koniec. Murarek w ogrodzie ani widu ani słychu.

U mnie jeszcze nieliczne Murarki pracują, są już bardzo słabe co wskazuje że powoli zbliża się już ich koniec. Szkoda bo tak pięknie brzęczały mi koło mojego foliaka, aż mi się chciało w nim pracować . Mój ulik atakowały muszki, ale nie było ich szczególnie dużo, jednak bardzo uparte były i próbowały wchodzić do rurek, jak tylko zobaczyły, że pszczółka odleciała. Zobaczymy jesienią ile rurek będzie zainfekowanych robalami much.

U mnie prawie wszystkie rurki trzciny zostały zalepione, około 50% rurek rdestowca, ale tu wybierały te o mniejszym przekroju, oraz dwie z dziesięciu rurki papierowe też zostały zasiedlone. pewnie zasiedliłyby cały rdestowiec ale im zabrakło czasu. Bardzo krótkie życie tych pszczółek jest, a szkoda bo lubiłam je podglądać w czasie ich pracy

Kaja odpowiadam w wątku murarkowym
Długość klocków to 25-30 cm, nawiercane z dwóch stron wiertłem o dł. 15 cm
Tunele raczej się nie spotkały w jednej linii.

I u mnie zakończyły swój żywot. Dzielnie się spisywały przez cały marzec i kwiecień- owoców będzie zatrzęsienie.

To truskawki, a porzeczki i drzewka owocowe też niczego sobie. Co prawda nie zjem i w tym roku czereśni,ale to nie z ich winy.
Wygląda na to, że ładnie zwiększę ilość kokonów. W ubiegłym roku rozpoczynałam przygodę z murarkami od około 100 kokonów (tak mniej więcej objętość szklanki), w tym roku na wiosnę wyłożyłam około 5 kopiastych szklanek kokonów. Obecnie zasklepione mam takie ilości rurek.








Najszybciej zasiedlały rurki trzcinowe i formatki drewniane. Pergamin wewnątrz drewnianych formatek traktowały różnie- najczęściej im nie przeszkadzał, ale czasami było słychać chrupanie i z otworu wyciągały smętne resztki. Albo źle skręcałem tutki i kaleczyły skrzydełka, albo ten pergamin przeżuty był wykorzystany do zasklepiania otworów. Plastikowe mieszkanka nie podeszły im za bardzo, ale te ostatnie murarki przeprosiły się i zasklepiały nawet 2 rurki do napojów.
Kiedy czytam, że u niektórych brakuje owadów zapylających to zastanawiam się dokąd zmierzamy. Smutne to bardzo.
PS. Kiedy robicie zdjęcia ulikom nie ruszajcie ich. Kiedy larwa spadnie z nagromadzonego pyłku to zginie. Rurki można przenosić dopiero we wrześniu, kiedy murarki są już przeobrażone w dorosłą postać.

Późna jesień, prawie zima więc przyszedł czas na przegląd rurek

Każdą z nich otworzyłam, kokony wyłuskałam,

oczyściłam z brudu, nawet przepłukałam w zimnej wodzie, mam nadzieje ze tym nie zaszkodziłam swoim pszczołom, później je wyszyłam i włożyłam do tekturowego pudełka. Teraz muszę zastanowić się jak je zabezpieczyć przed gryzoniami.


.




Wypłukałam bo chciałam w ten sposób pozbyć się larw much i innych szkodników, ktore zamieszkały w rurkach razem z kokonami




.
Na wiosnę zakupiłam około 300 Murarek, miało być w tym 150 samczyków i 150 samic, do nich pewnie dołączyły pszczoły dziko żyjące w moim kominie. Teraz mam ich dużo, nawet dużo za dużo i już martwię się co z nimi na wiosnę zrobię, pewnie wyłożę około 600 rurek, część zostanie przy tych rurkach, a reszta odleci, oby nie do mojego komina , bo żal mi jest, jak one w tym ciepłym kominie zaczynają się wylegać, a na dworze jeszcze mróz i śnieg .