Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu -wprawdzie ja nie za mądra może w temacie ale daj im jeszcze jedną szansę a może teraz wybuchną kwieciem i będziesz mieć wyrzuty sumienia że chciałaś je uśmiercić. Może teraz miały wakacje życia i wrócą wypoczęte z nowymi możliwościami

A tak przy okazji jeszcze raz zapytam czy ktoś tutaj chętny na 2-3 letnie nieduże siewki różnych krzyżówek hippeastrów bo wywalę na kompost.
Jeszcze mam cebulki nerine i lilii ananasowej. Wiem że to nie wątek sprzedam/oddam ale najpierw szukam chętnych na forum gdzie zaglądają "zakręceni hippeastrowo"

Łatka wrote: Ja bym spróbowała wykąpać w gorącej wodzie 43-46 st.C przez 2 godziny. Jeśli coś w nich siedzi w środku, to wypłynie, a i przy okazji dostaną mocny impuls, że coś się dzieje. Powinny zareagować.

Małgosiu pamięć masz dobrą , chociaż ja wygrzewam 2 godziny, ale ktoś gdzieś pisał o trzech (gdy wypowiedział walkę wirusom) i było OK.

Moje w szklarence zieloniutkie skubane, ani myślą spać. Nie podlewane ponad miesiąc, ale widocznie wilgoć z powietrza łapią.

[quote="jagodka27"

A tak przy okazji jeszcze raz zapytam czy ktoś tutaj chętny na 2-3 letnie nieduże siewki różnych krzyżówek hippeastrów bo wywalę na kompost.
Jeszcze mam cebulki nerine i lilii ananasowej. Wiem że to nie wątek sprzedam/oddam ale najpierw szukam chętnych na forum gdzie zaglądają "zakręceni hippeastrowo"[/quote]



Nieaktualne

To był tydzień pod znakiem hippeastrów. Pracowity tydzień.
Najpierw podjęłam ciężką decyzję, że nie będę dłużej utrzymywała cebul o podejrzanych plamach na liściach. Były 2 lata izolowane. Wygrzewane, cudowane, a objawy wciąż powracały. Pożegnałam tak 15 cebul, większość to bardzo lubiane przeze mnie odmiany.
Zdrowa reszta powróciła do domu. Młodzież do dalszej wegetacji, czyli jasno, ciepło i pełna opieka.
Natomiast dorosłe cebule tym razem potraktowałam z większą miłością niż w ubiegłe lata, tzn. nie obcięłam im liści, które nie myślą jeszcze o zasychaniu. Towarzystwo ulokowałam w nieużywanym pokoju, gdzie jest zimno, sucho i ciemno (zasłoniłam okno). I mam nadzieję, że te liście w końcu poschną i dadzą się łatwo usunąć.

Wiosną słałam apele, kto chce moje nadwyżkowe siewki. Nikt się nie zgłosił. Ręka mi zadrżała, gdy niosłam je na kompost, a wzrok padł na nieużywaną glebę pomiędzy młodymi nasadzeniami piwonii. I te siewki posadziłam między piwoniami. Teraz je wykopałam i przynajmniej połowa jest dużo większa, niż ich rodzeństwo wyselekcjonowane wiosną i uprawiane w doniczkach. Największe z cebul znalazły dom. A ja w przyszłym roku zamierzam wysadzić w grunt wszelkie marudery.

Jolu a nie boisz się pobzygi u tych w gruncie?

Dobrze że dla swoich siewek znalazłam dom bo już moje roślinki które mam w pracy chcieli dać kozie

Podlewałam środkiem owadobójczym co 2 tygodnie, tak jak i te w szklarni.

Pięknie Kwitną Wasze Hippeastra. Będę zaglądać i pozytywnie zazdrościć. U mnie pomór, długo mnie nie było, Najdroższy miał za zadanie podlewać kwiaty. Efekt taki, że parapety opustoszały- cebule i kwiaty zgniły. Ocalały 3 małe cebulki hipków .
Pozytyw- jest miejsce na nowe doniczki. Wczoraj kupiłam więc pierwszego "marketowca" .

Haniu, może to nowe otwarcie? Tyle szans na piękne odmiany?
W każdym razie doskonale, że znowu tu jesteś.

Dziękuję Aniu za powitanie

Kochane dziewczyny, co ja mam z tym fantem począć?



Przeglądałam doniczki, by wyciągnąć kilka (gorszych ) cebulek dla Hani - patrzę, oczom nie wierzę. Te cebule były przyniesione z ogrodu chyba w połowie listopada lub nawet później. Zamiast spać grzecznie, puściły blade liście...
Przechowuję je w tym roku w kotłowni, ale tam nie jest stopni. cieplej, niż w reszcie piwnicy, bo stoi tylko wymiennik pompy ciepła. Ciemno i około 12, może do 15
Właściwie w tej jednej doniczce im odbiło, reszta zachowuje się, jak należy.

Łatka wrote:
Może miały bardziej wilgotne podłoże od pozostałych.

Jolu, no nie wiem, teoretycznie nie, ale nie macałam każdej doniczki przed wniesieniem do domu. Wszystkie były wilgotne, w moim domku narzędziowym, gdzie miały "stację pośrednią" lekko przecieka dach. Mimo to relatywnie niskie temperatury spowodowały, że liście stopniowo zżółkły i wtedy wnosiłam je do piwnicy.

Teraz już "over", że tak powiem, wyciągnęłam cebule z starego podłoża, dałam do nowego i postawiłam na kuchennym parapecie. To trzy (dość) duże cebule. Czwarta mała, może przybyszówka, nie wiem -zrobiłam dołek w sporej donicy z mandarynką i tam ją wetknęłam. I tak nie zakwitnie w najbliższych latach.

Mój Świąteczny, (jak go nazywam od początku) też jakiś dziwny - kwitł w Wielkanoc, potem miał okres spoczynku. Stał w ogrodzie zimowym, w kąciku i zasychał. Wszystkie liście stracił, a jeden został, pięknie zielony i ani myślał... I tak już zostało. Niepodlewany, z ziemią tak suchą jak pieprz i z tym jednym liściem. Tydzień temu go zabrałam do ciepłego pomieszczenia, podlałam i cebula się budzi. Zaczyna wypuszczać nowy liść, a towarzyszy mu ten stary.

Witam mój Elvas, wygląda na to że nie pomieszałem etykiet

Zbyszku, gratulacje, śliczny i niewątpliwie prawidłowy.
A jak tam cebule u innych?
Musiałam przynieść jeszcze kilka moich, bo wypuszczały białe liście. I w przypadku starych bodaj się na tych liściach skończy, nie widać, by chciały wychylić jakieś nosy...
Ze smutku złamałam się i zamówiłam dwie cebule w Amaranth, już przyszły, wielkie jak zawsze i pięknie zapakowane.
Te nosy mają, a jak.

A , dostałam w prezencie jakiś biały, z kwiaciarni, niewielkie kieliszki, gardziel ledwo muśnięta seledynem.



Sama bym takiego nie wybrała, lecz wiadomo, darowanemu koniowi...

Aniu, Zbyszku pięknie sobie już poczynają u Was hippeastra.

Nie było mnie parę dni, a przed wyjazdem nie sfociłam pędu kwiatowego, prawdopodobnie , 'Exotic Peacock', więc dzisiaj to nadrobiłam i dopiero przyglądając się zdjęciu, zobaczyłam w tle jeszcze jeden pąk - to jest 'Chico'.


I ja mam w stajni darowanego konia. Z serca dany przez dobrego człowieka, to nie wypada komentować.


Akcja ratunkowa przeprowadzona




Cebula bycza, 36 cm obwodu. A co pomysłowi producenci jej uczynili, to sami widzicie. Obrąbali piętkę. Bidula jednak ma chęć żyć, bo wypuściła korzonki. Siedzi już w perlicie, a na dnie doniczki ma trochę podłoża, jak sięgnie korzeniami, to sobie podje.

Fafka wrote:
Ano - nie wypada.
Ale wygląda na to, że Ci się uda uratować, ciekawe, co.

Przedwczoraj marudziłam, że pewno nic nie zakwitnie spośród starych cebul.
Dziś chyba jakaś gwiazdka nadziei.