Forum Ogrodnicze Oaza

No, nawet nie przypuszczałam że nasz Pumiś ma taką duszę ogrodnika? No cóż, formowanie roślin to też nie łatwa sprawa, ale jak widać, mój kocio niczego się nie lęka. Dobrze że już niedługo będzie bliżej do wiosny niż dalej. Byle minął Nowy Rok, dalej będzie już z górki!!

Krysiu, a tak a propos zapędów ogrodniczych Pumcia: macie trawkę dla kotów? Moje wcinają jak wściekłe, nie zawsze jestem systematyczna z sianiem zboża. Na wyjeździe w Bielsku mój żarłoczny koci eksperymentator kulinarny obgryza palmy i asparagus a potem choruje. W Warszawie nie mam takich roślin, które chciałby obgryzać na szczęście.

Ostatnio zakupiłam trawkę dla kociów w zooplusie (upsss, to chyba jeszcze nie reklama?) i zasadziłam ją w perlicie. Myślałam że mnie szlag na miejscu trafi, bo kociaste wyciągały trawkę z perlitem i miałam w domu żwirkownię. Teraz jeśli coś takiego zakupię, to zasadzę to w zwykłej ziemi.

dziewczyny, po prostu posiadamy zwierzaki roślinożerne moja Niuńka lubi obgryzać mi na działce turzyce trawopodobne, wręcz ją muszę na siłę odganiać...a zwykłą trawkę je jak owieczka...brak słów chwilami! za to Wasze kiciusie są pieściusie!!

Małgosiu, na to wygląda, ale i tak fajowo jest mieć sierściuszka w domku. I jeszcze te ich mruczando w zachwyceniu jest niepowtarzalne na żywo!! Ach, jak ja to lubię!!!

Ty masz mruczusia na kolankach, a ja mam mruczusia-stękusia, który na kolankach się nie mieści, ale ciągle próbuje...
Krysiu, czy u Ciebie też tak dziś mocno wieje?

Koty to naprawdę super zwierzaki-to są moje pierwsze koty i zdziwiłam się, jak mało są kłopotliwe.
Moje koty niczego nie psują, raz Tosia zbiła dzbanek, raz Fiołek przewrócił wazonik z kwiatami i wylał wodę, poza tym pozrzucał kilka razy doniczki z hojami a poza tym nic. Sierść wszędzie oraz konieczność czesania to małe miki, dla mnie no problem.

Jedyne, czego nie wiedziałam, to to, że koty perskie produkują tyle pilobezoarów i prezentują je niekoniecznie tam, gdzie uszłoby to w tłoku, czyli wchodzi w grę czyszczenie dywanów i pranie narzut. Ale i tak twierdzę, że jak kot-to dla mnie wyłącznie pers (uwielbiam długą, obfitą, gęstą sierść oraz ich poczciwy, spokojny charakter- są jak żywe pluszaki). Polecam !

Małgoniu, u mnie solidnie wiało wczoraj, o opadach już nie wspomnę. Ale tak naprawdę - choć to paradoks, bo ja zimy jako mroźnego okresu nie lubię - to chciałabym żeby spadł wreszcie śnieg. Kocham gdy śnieg się skrzy w świetle księżyca i skrzypi pod nogami! A co do kolankowców, to moje dwa to też olbrzymki.


Asiu, tak sobie myślę, że maine coon-y też by ci się pewnie spodobały, bo to spokojne i ustatkowane kiciusie, o gęstej i długiej sierści (podobnie jak persy).

Krysiu, ja też lubię czuć śnieg pod nogami i to jego charakterystyczne skrzypienie....ale przez klimat możemy już pewnie zacząć o nim zapominać (tzn o tym, kiedy śnieg przez dłuższy czas tworzy białą kołderkę na zewnątrz!)
a maine coon-y są bardzo mądre-moja sąsiadka posiadała kotka tej rasy i oprócz swych "rozmiarów" miał ciekawy charakterek- wybierał sobie osoby, które lubił, a pozostałe totalnie olewał!

Ja mam maine coon-kę. Ma na imię Pola. Mój wymarzeniec!

Ale to kocia rasa ciężka do wymówienia Ale koty są cudne i cudne
Słyszałam tylko ,że są wredne i pyszałkowate ,czy to prawda Krysiu ? Znam osoby ,które się ich boją .
Moja kotka to zwykły mieszaniec .Można z nią zrobić wszystko .Wyginać ,przeginać i zagniatać .Znosi wszystko i jeszcze mruczy .U mnie dziś wiosna za oknem ,ale wczoraj to tak wiało ,że miałam zimne ognie ze słupów wysokiego napięcia

Ewuś, majkun (maine coon) nie taki trudny w wymowie. Nie powiedziałabym że ta rasa jest pyszałkowata. Raczej z dystansem patrząca na świat i spokojna. Majkuny to koty niesłychanie towarzyskie, miziaste ponad miarę, nakolankowe i niesamowicie oddane człowiekowi. Moja Pola (jak większość majkunów jakie znam) są wspaniałymi towarzyszami doli i niedoli. Są wręcz zakochane w człowieku! Jednakże muszę przyznać że niektóre okazy bywają płochliwe. Nasza Barakudka ma 2 majkuny : Kajtusia i Davoska. Śliczniste chłopaki (widziałam je na żywo). Niektóre majkuny po prostu nie lubią obcych (moja tak nie ma) i mogą drapnąć pazurem po zbliżającej się do nich ludzkiej ręce. Najfajniejsze jest to że ich sierść nie uczula, bo ich włos jest fakturą budowy podobny do włosa ludzkiego.

Maine Coony są dla mnie po prostu za duże (miziałam białego), lubię małe koty i lubię plaskate mordeczki (Mamie sprawiłam pekińczyka i obie się zachwycamy kształtnym pysiem-ale pekińczyków niestety nie polecam, ze względu na trudny charakter). Z kudłatych, to Krysiu śliczne są jeszcze wg. mnie Neva Masquerade, koty Syberyjskie, Ragdolle, Selkirk Rex (owieczki o kręconym,oby długim, futerku) i.... tu zaskoczenie: Norweskie Leśne (z takim smukłym, wąskim właśnie pyszczkiem). Psy wielkie natomiast baaardzo kocham, ale wyobrażam sobie mieć tylko małego (cavalierkę blenheim!!!! )

Kerstin2309 wrote: A Twoja Polcia jest śliczna, pstrokata jak moja Tosia, zwana Toś, Ftosia albo po prostu Kotecka.

ojej...jaka Kicia, raczej Kicie cudaśne, szkoda, że moja Niuńka nie lubi kotków ...dziewczyny ale macie pluszaki

Zaraz, zaraz , a Niuńkę to nam pokazałaś?
Ja psiara jestem ze "stażem trójsuczkowym", około 30-letnim a w kotach dopiero czwarty rok siedzę

ok, jak ją wyczeszę to od razu zrobię fotkę, bo ona zaraz cuduje, wariuje pies jak i jej "mamcia", a na zdjęciu musi porządnie wyglądać!!

Krysiu, puk puk!! odezwij się!! pokaż śliczne amaryliski/hipki