Nemezis...
Zakup i przekazanie sadzonki pod koniec grudnia odbyło się w warunkach słabo sprzyjających dokładniejszym oględzinom przedmiotu transakcji. Mimo to dało się od razu zauważyć, że roślina jest już po jakichś „przejściach”. Ale mówi się też, że prawdziwy kolekcjoner nigdy nie żałuje nawet ryzykownie przepłaconych okazów, a tylko straconych okazji, na które pożałował. Coś w tym jest. Dotychczasowy właściciel, niczym rasowy sprzedawca i pokerzysta zarazem, zachował w tej sprawie kamienne milczenie. Dopiero dokładne oględziny przy lepszym oświetleniu ujawniły rozmiar katastrofy. Tej, która już nastąpiła oraz tej, która nieuchronnie nadchodziła…
Kwerenda na zaprzyjaźnionym (czy też konkurencyjnym) forum ogrodniczym z dumnie brzmiącym podtytułem „Najlepsi polscy Fachowcy. Bazy wiedzy praktycznej. Porady” okazała się mało konstruktywna. Na ich usprawiedliwienie trzeba jednak dodać, że być może rzeczywiście w tym „unikatowym” przypadku, bez badań mikroskopowych i stosownych umiejętności analitycznych, diagnozowanie infekcyjnej choroby grzybowej byłoby chyba wróżeniem z fusów.
W przypływie olśnienia przypomniałem sobie zatem pouczającą paremię w brzmieniu „umiesz liczyć, licz na siebie” i – chcąc, nie chcąc – po raz kolejny przeprosiłem się z poradnikiem, który miałem już wcześniej, pt.
Pielęgnowanie roślin doniczkowych. Choroby i szkodniki (G. Łabanowski, L. Orlikowski, A. Wojdyła). Zawarto tam opis szkodników oraz chorób kilkudziesięciu roślin pokojowych, z których najbliższą do Browneopsis wydaje się figowiec, w szczególności figowiec benjamiński.
Przytaczam poniżej, wstawiając skany stron, cały rozdział dotyczący figowców. To więcej niż trzeba, ale może przyda się jakiejś osobie z „problematycznym” figowcem.
I tu poproszę Was o większą atencję, szczególnie te osoby, które mają więcej doświadczenia ze zwalczaniem chorób grzybowych – liczę na sugestie dotyczące dalszego postępowania.
Wstępnie uznałem, że może chodzić o antraknozę. Według poradnika, przy chorobach grzybowych, w tym antraknozy, należy usuwać chore liście lub nawet całe rośliny, ale w ten sposób musiałbym wykarczować od razu całą roślinę, co oczywiście nie wchodzi w grę.
Do tej pory opryskałem roślinę Sopralem (22 grudnia), później Topsinem (20 stycznia); w obu przypadkach podłoże podlałem też pewną ilością tych preparatów. Dziś lub jutro zamierzam użyć preparatu Switch, a w zanadrzu są jeszcze Aliette’s oraz Substral – Kompleksowa ochrona, jak na zdjęciu niżej.
Niestety, choroba wyraźnie postępuje nadal, być może nieco zwolniła po opryskaniu Saprolem, ale może to być również, przynajmniej częściowo, efektem umycia liści.
Poniżej fotografie całej rośliny bądź pojedynczych liści, wykonane kilka dni temu (20 i 24 stycznia).
„Ozłocę” za każdy skuteczny pomysł...