Forum Ogrodnicze Oaza

O chyba bym nie wytrzymała mając takie odwiedzinki

Alu, Bogusiu - jak pisałam, po doświadczeniach z dzikami, kompletnie zobojętniałam na straty spowodowane przez sarny

Jakiś czas temu WSZYSTKIE liście tulipanów miały ubytek samego końca w kształcie V (wcięcie takie). Podejrzewałem kury, kaczki, gęsi. Aż przyłapałem sierściucha jak odgryza tulipanowi liść krzywiąc się jak dziecko po cytrynie.
Tydzień temu kopał dziurę pod korzeniami mini kiwi - kot narkoman...

Jako kosiarki dobre są gęsi, ale trzeba zabezpieczyć drzewa i krzewy bo też potrafią szkodnikować).

Na czereśni ufociłam taką "damę". Może i szkodnik, ale piękny:'



Czy ktoś rozpozna?


A w doniczkach "zalągł mi się" padalec:



Wyniosłam na rabatkę.

No to sobie oznaczyłam motylka - wyszło mi, że to Euchloe ausonia


Tylko wyszło mi, że on nie do końca nasz krajowy

A sprawdź, Gosiu, motylka zorzynek rzeżuchowiec - którego samiec ma wewnętrzną stronę skrzydełek pomarańczowo-białą?

Stawiałabym na niego, tym bardziej, że on ci nasz, krajowy

--> www.google.com/search?q=zorzynek+rze%C5%...QAw&biw=1366&bih=598

Aniu pewnie masz rację.

Bo skąd u nas zagraniczne? Będę "polować na gada" może uda się ufocić z rozłożonymi skrzydłami. Bo na moich zdjęciach nic czerwonawego nie prześwituje, ale to może wina aparatu, bo "focę" pancernym (ze względu na psy) Olympusem stylus tg4

U mnie widuję go czasami; w tym roku jeszcze na natrafiłam.
Myślę, że się pojawi, a Tobie uda się 'upolować' - wydaje mi się, że on należy do tych łagodniej ruchliwych

Zapamiętałam nazwę, bo jak gdzieś kiedyś przeczytałam - to jest Grzegorz Brzęczyszczykiewicz wśród motyli ... zorzynek rzeżuchowiec

U mnie rzeżuchy łąkowej moc, to może i ja go spotkam, piękniś.

Upolowałam "gada":


Aniu miałaś rację zorzynek rzeżuchowiec.

Ale łatwo nie było, 4 zdjęcia, a na 4-tym już same liście

Fajnie, że 'ustrzeliłaś gada', Małgosiu
To jednak bestia była ruchliwa?
Trzeba przyznać, że choć wyraźnie mniejszy od rusałkowatych, jest bardzo efektowny.

Miałaś farta!

Wiewiórka mnie dzisiaj odwiedziła

Ogródek mam nieduży, ale zostawiłam w nim "dziki" zakątek, w którym wszystko rośnie, jak chce. Są tam stare jesiony (stanowią granicę naszego osiedla), lipa, grusza ulęgałka, dużo trzmieliny i rozmaite inne krzewy. No i dziś kocica wytropiła tam jeża.

Kocica jest mała, nie ma jeszcze roku, jeż był duży i chyba dobrze odżywiony Krzywdy żadnej mu nie mogła zrobić, ale trochę się martwię: a jeśli tam gdzieś jest gniazdo z małymi? Bardzo chciałam, żeby mój ogródek odwiedzały jeże, między innymi dlatego zostawiłam taką część nieuprawianą, lecz małe jeże i koty to chyba niezbyt dobre połączenie...

Mam w obejściu 5 kotów i kilka jeży (stałych bywalców). Nigdy nie zauważyłam, żeby koty były w jakikolwiek sposób zainteresowane małymi jeżami. Jeżyce zazwyczaj robią gniazda w trudno dostępnych miejscach, u mnie pod olbrzymim jałowcem łuskowatym i trzydziestoletnią kosodrzewiną, gdy małe podrosną, przenoszą się w inne miejsce. Nawet by mi nie przyszło do głowy, że koty stanowią zagrożenie dla jeży. Jeżyca "wyleczy" Twoją kocicę z zainteresowania jej osobą. Mam jednego kota, to miastowy przybłęda, głupi wystartował do jeża przy pierwszym spotkaniu i stało się to tylko raz. Teraz chociaż jeże wyjadają im czasem jedzenie, jest zero zainteresowania jeżami. Z psami już może być inaczej, niektóre potrafią zagryźć jeża.

Miałam kiedyś (krótko) jeża w domu, jadł kocią karmę z kociego talerza i fukał na koty, kiedy za bardzo się zbliżały. To był dorosły jeż, przyniesiony przez mojego syna - razem przechodzili na zielonym świetle przez ruchliwe skrzyżowanie w Warszawie. W lutym! Przetrzymaliśmy go do wiosny i wypuściliśmy do parku. Natomiast teraz pomyślałam o jeżowych maluchach. Ale może rzeczywiście martwię się niepotrzebnie, jeżyca pewnie potrafiłaby odstraszyć kota od gniazda z małymi.

Dla kotów są interesujące te stworzenia, które są w ruchu, chociaż wyjątek stanowią pisklęta w gnieździe. Ruch napędza koty do działania. Małe jeże są ślepe i się nie przemieszczają. Zauważyłabym jakieś szczątki jeża w obejściu, bo igieł koty nie zjedzą, nigdy się nie natknęłam na nic takiego, myślę że możesz być spokojna.

Taki kwietnik wpadł mi dzisiaj w oko

Ciekawe co to za gatunek ? u nas Kasiu w tujach jest sporo takich brrr tam mężuś ostatnio działa