Forum Ogrodnicze Oaza

kecpo wrote: Odpozdrawiam ! Witam serdecznie.
Powiedz, jak to się robi? Że tylko trzy kwiatki?
Ja też mam trzy...ale kotki.

To tak, jakby zjeść tylko trzy fistaszki...Sama chciałabym wiedzieć jak to się robi

A u mnie pojawił się nowy, mały kompan czy może raczej "kompanka" Uwielbia zakopywać się w kołdrze

Cudowność ! Ja też mam koteczkę z taką słodką bródką:




Przedstaw swoją małą, jak ma na imię, skąd się wzięła u Ciebie i napisz coś więcej o niej.

A to mój Franek Leniuch straszny trzeba go nakłaniać do ruchu bo brzuszysko rośnie

A tak sobie śpi po jedzeniu - musieliśmy mu zmienić karmę na Iams dla kotów z tendencją do nadwagi bo troszkę za dużo waga wskazała przy ostatniej wizycie ale na szczęście karma się przyjęła a my ćwiczymy nad jego kondycją

Moje dwie dziewczyny zaczynają się dogadywać




mała znalazła mysz ,pewnie już nieżywą






Beata

Oto mój Tygrys.

Zgarnęłam go, prawie ze śmietnika, na ostatnim roku studiów. Nieśmiało marzył mi się cały, rudy kot. Dokarmiałam bezpańskie koty i trafił się ON! Mały, biedny, głodny i brudny, i o dziwo, najodważniejszy z wszystkich bezdomniaków. Szybko dał się oswoić. Wybaczyłam mu, że jest w połowie biały hehe. Jest kotem niewychodzącym-odsiaduje u mnie dożywotni wyrok hehe. Taki lew kanapowy, a zarazem dzielny poszukiwacz przygód Potrafi jednak też narozrabiać Zbój, ale jednak mój. Zdecydowanie kocur mojego życia





ps. Marzy mi się jeszcze kot syjamski starego typu i taki klasyczny 'Whiskas' albo taki szary, pręgowany jak wyżej kicia. Bardzo mi się marzą, ale nie na tym etapie mojego życia.

Nataliaado,

świetny ten kocur Twojego życia! Bardzo ładny z tą połową bieli.

Serdecznie pozdrawiam Was oboje.

Śliczna kicia, no chcesz od kocurka?

No Natalko, nieładnie tak ''oszukiwać''. Piszesz o biało rudym że masz jednego a pod krzesłem to biało czarne, to pluszak-czworonóg a'la przytulanka ze sklepu Ikea, tak? Dawaj szybko foty tej biało-czarnej piękności!

Aaa Krysia, fakt, to LAKTA.

Mój M. na rok przede mną, przygarnął malutką kotkę, czarno-białą i dał jej imię Laktancja (tak dla żartów, po jakimś Laktancjuszu - historycznej postaci ), w skrócie Lakta. Niektórzy mówili na nią LAKTACJA, nawet weterynarze się dziwią, czemu kot ma tak dziwnie na imię hehe

Ja rok później, niezależnie od niego przygarnęłam swojego. A potem były perypetie. Ja ze swoim wróciłam do rodziców, a potem przeprowadziłam się do Wawy, bo tam znalazłam pracę, rodzice mi go chowali. Wkrótce mój ojciec jeszcze bardziej zaczął chorować i lekarz powiedział, żeby zwierząt w domu nie było, bo sierść mogła mu szkodzić. Mama kazała mi szukać dla niego innego domu. Ja w ryk i lament, ale niepotrzebnie, bo mój M. go przygarnął i chował, od tamtej chwili, 2 koty. Potem on miał perypetie z pracą, przeprowadzkami i koty wylądowały u jego rodziców. Tam miały super, były bardzo kochane, ja byłam spokojna. Teściowa zakochana w kotach i tak było przez prawie 3 czy 4 lata. Niestety, ale koty się nie kochały, 2 różne charaktery, ledwie tolerowały i nieraz były jakieś kocie spięcia. My z M. w tym czasie dorobiliśmy się w końcu własnego mieszkania i kilka m-cy temu przeprowadziliśmy. Ogólnie w planach było, że zabierzemy koty, albo przynajmniej jedno, do nas, ale Teściowa żartowała, że nie odda żadnego, bo to już jej koty są i ona sobie życia bez nich nie wyobraża. Tylko, że mój, nie tak dawno, narozrabiał, Teściowa się rozpłakała, a mój M. stwierdził, że jedzie po niego i od tej pory będzie u nas. No i tak wyszło. No i teraz te koty bardziej sprawdzają się jako jedynacy niż razem, są szczęśliwsze osobno.

Marzą mi się jeszcze 2 koty, ale chyba mam za małe mieszkanie - 50 m i bałabym się o to, jakby się mój Tygrys z innym/i kotami dogadywał, że nie dobraliby się temperamentami i charakterami. Bo mój, mimo, że kastrat - to temperamenty kot I fajnie by było, gdyby miał kompana, równego sobie, a nie przytłoczonego psychicznie przez niego.

Xenia

Ale puszysta poducha Piękny przytulas

No naprawdę, super śliczna kocica . Na mojego mówią, że pluszak, bo ma takie fajne, miękkie, puszyste futro, ale ona Pluszak nad pluszaki Też bym wymiziała A tak wogóle to persiczka jest???

Diego i mały oszołomek Franco

Nataliaada, dziękujemy razem z Xenią. Tak, to persiczka, wygląda na stary typ,czyli z dłuższym noskiem ale tak bywa w odmianie szynszylowej, w każdym razie rodowód ma uprawniający do wystaw krajowych i międzynarodowych (choć nie korzystamy z tych uprawnień, tak samo jak w przypadku Tosi i Fiołka).

Diego jak widać już taki ustatkowany jest (patrząc z fotki), a Franco.... no cóż, dużo się jeszcze musi nauczyć, młokosek jeden (ale śliczny młokosek).

Moja kociczka jest bardzo podobna do Diego i rośnie jak na drożdżach w wieku 6 tygodni ważyła nie całe 0,4 kg i miała być malutka (ale raczej już nie będzie ) Teraz ma 5 i pól miesiąca i jest już całkiem dużą kocicą (fizycznie) chociaż cały czas ssie jeszcze swoją przytulankę czyli mąją koszulkę.Jest bardzo ruchliwa wszędzie włazi i potrafi zwiać lub schować gdzieś na 2 godziny a ja w tym czasie dostaję zawału bo ,, …....Może mu się co zdarzyło? może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?......'' Na szczęście po 10 min mojego wydzierania się na pół działek -Mila !!! Mila !!! kici kici łaskawie wraca . Trzymać jej w domu nie mam zamiaru ale trochę się o nią boje bo to jeszcze młodziutka i niedoświadczona kicia ...
Iwonka wiesz może ile Diego waży i w jakim jest wieku wygląda na sporego może takie buraski to raczej większe kotki …?
Aaaaa i jeszcze jest tu Ani bury Ignaś który też nie wygląda na maleństwo.