Forum Ogrodnicze Oaza

Małgosiu ,lepiej chuchać na zimne , moje Bunia nie wróciła , nie możemy z mężem dojść do siebie , równy rok z nami była i tyle radości nam dała . Dobrze ,że mamy małą Lilkę .Nie wierzę ,że wróci bo pewnie lis ją zżarł i właśnie pożyczyliśmy klatkę na lisa . Buraski są zawsze większe , Maruda stalowy burasek i duży , Lilka miała pewnie 2 miesiące i nogi jak u żyrafy . Bunia była mała , ale ona miała jakby dłuższą sierść . Zostały nam tylko zdjęcia i właśnie łzy mi z oczu lecą ,same .

nasza Buniusia




Beata

Bardzo Ci współczuję nasza jest z nami 4 miesiące gdyby coś …. odpukać .. z pewnością bym rozpaczała ,nawet ciężko myśleć ale sama wiesz jak to z kotami , niestety nie upilnujesz.


ze swoją przytulanką





Mila











Miłość nadal trwa

Piękna ta Mila, super ma czarne lustereczko u noska i rudy wierzch nosa. Bunia też bardzo ładna i serce się ściska co ją mogło spotkać...
Może ja dziwna jestem, ale stanowczo jestem przeciwna wypuszczaniu kotów samopas (tzn jeśli tracimy je z oczu) . Nawet łasica może im zrobić krzywdę, o samochodach i popaprańcach w ludzkiej skórze nie wspomnę.Poza tym sama natura kocia, wścibstwo, włażenie w czasem idiotyczne miejsca łatwo kota może zgubić. Kot na ulicy w nocy na widok oślepiających reflektorów zbliżającego się auta nie ucieknie, tylko przypłaszczy się do gruntu, najwyżej ostrzegawczo syknie.

"Kota nie upilnujesz"-to racja i nie zawsze da się zrobić wybieg typu ogrodzona woliera. Ja "męcze" koty w domu, ale przynajmniej nikt i nic ich naprawdę nie zamęczy. Zresztą ta akurat rasa to domowe kanapowce, bliżej im do pluszowej zabawki niż myśliwego. Choć akurat Xenia wyłamuje się z tego schematu. Nie ma zmiłuj dla muchy czy ćmy w mieszkaniu. Pozostałe jej w tym nie dorównają choćby i we dwójkę.

Ja też moje tłamszę w domu, w poprzednim mieszkaniu zabieraliśmy Marysię na ogródek, ale tam nie było możliwości wyjścia na ulicę. Teraz mieszkam w takim miejscu, że nie zaryzykowałabym.

U nas wyjść na ulicę nie ma jak ,bardziej boję się że jej ciekawska natura wyprowadzi ją gdzieś daleko za naszą działkę i nie będzie potrafiła wrócić lub dopadnie ją jakiś luzem biegający pies lub jakiś dziki kot ,albo utopi się w pobliskiej fosie. Ok 4-5 godzin dziennie ma ,,wolne,, a tak pół dnia i noc siedzi w domku. Więc bardzo nie lubię kiedy dłuższy na czas tracę ją z zasięgu wzroku i właśnie wtedy całe działki i pobliska okolica wiedzą jak na imię ma mój kot- Miiiillaaaa !!!!!.
Na szczęście w tym roku jeszcze wraca ale podejrzewam że w przyszłym będzie moje wołania miała w głębokim poważaniu

Beata ale szkoda taka śliczna kociczka. Może ją ktoś zabrał? Najgorsza jest niewiedza.
Małgosiu jak Diego zabrałam ze schroniska miał ok pół roku.To ze 2,5 pewnie ma.Waży 4,30
Krysiu śliczny ale niedługo dom mi rozniesie

Grinka, a jak dostanie rujkę, to dopiero będzie miała poważanie na ludzkie wołanie.... No chyba, że będzie po sterylizacji...
Ja raz chciałam tylko wyrzucić śmieci do zsypu i otworzyłam drzwi wejściowe bez spojrzenia przez judasza . Zdębiałam, bo na wycieraczce stał dorodny owczarek sąsiadów-a co jakby wpadł za kotami do mieszkania? Od tej pory zawsze sprawdzam, czy mogę bezpiecznie wyjść a jak kurier czy listonosz przynosi paczkę, to sama wychodzę na klatkę, nie trzymam otwartych drzwi, żeby mi któryś sierściuch nie prysnął przypadkiem. Ciocia tak zmarnowała 14-letnią pekinkę, która wymknęła się i ktoś ją ukradł a jak wróciła to w tak opłakanym stanie, że w tydzień było po psie.....

Selinka wrote:
Dlatego właśnie i ja też tak robię, a dodatkowo pozakładałam kotom obroże z teleadresówkami.

Obroży jej nie zakładam bo boję się że gdzieś się zaczepi i udusi lub powiesi .a co do sterylizacji Mila prawdopodobnie po pierwszej rui będzie sterylizowana ,już wstępnie rozmawiałam o tym na pierwszej wizycie u weta :)zależy od tego jak będzie rosła. Mila rośnie bardzo dziwnie Beatka ma kota żyrafkę ja mam jamnika ,jest nie bardzo wysoka ale dosyć długa i ma niezbyt dużą głowę.




Iwonka Mila 26 będzie miała 6 miesięcy i waży ponad 3kg a to kotka nie wiem do jakiego wieku taki dachowiec rośnie ale zaczynam się martwić.

Nasza Bunia jak ją sterylizowaliśmy miała rok i ważyła 3,20 . Miała dwie rujki , tą małą chcemy szybciej ,żeby nie miała ani jednej ,bo tylko szkody były , przez jej wysokie skoki

Beata

Grinka, śliczna jest ta twoja Milusia. I ciekawska niesamowicie!

Kolacja

a u moich chłopaków śniadanko

Nasza mała stokrotka wieczorem musi wychodzić na podwórko z psem , bo lis nie odpuszcza . Wczoraj mąż wychodzi a tu lis patrzy na niego , pies patrzy na lisa a Lilka schowana w drzewie . W nocy do klatki na lisa wpadł nasz starszy kot , rano strasznie był przestraszony , ale kawałek kaczki zjadł



B.

Kurczę, Beata, co dzień zaglądam w nadziei, że napiszesz pomyślne wieści o Buni Mieszkam w dawnym centrum mojego miasta, do lasu jest spory, kilkukilometrowy kawałek, ale późną jesienią/zimą można spotkać lisy na ulicy!!! działkowicze hodujący drób czy króliki mają prawdziwe utrapienie. Lisy są też problemem dla działkowych kotów

Kilka dni temu jakiś diabeł jednej nocy wytłukł 32 kurki u sąsiada mojego brata . Mieli jechać na wczasy i już brata poprosili o karmienie i doglądanie całego kurnika a tu nie ma nic . I nie wiadomo czy to był lis .Madziu , Buni już nie będzie , czekam na jakąś bidę ,żeby ją uratować bo miejsce dla trzeciego kota jest , tylko musi być po przejściach i w miarę młody , żeby nauczyć go obcowania z turystami . Lilkę raz wzięli na pokój i teraz jak drzwi są otwarte to już tam jest



Beata

ZAPRASZAM WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW KOTÓW NA NOWY WĄTEK POŚWIĘCONY POEZJI O KOTACH : forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/3...t-w-wierszach#507326

Tablica informacyjna, dla młodych i starych.