Forum Ogrodnicze Oaza

Czy Wasze koty umieją czytać ?

Moje czytają w taki sposób:

narzuta na sofie = sofy nie można drapać (bo faktura materiału narzuty niefajna, nie haczy)
narzuty chwilowo brak na sofie (ponieważ któryś kot obrzygał i jest wyprana) = sofę trzeba drapać, póki okazja czyni "złodzieja" (bo fajnie haczą się pazurki)

Jak tylko ja zaczynam drapać drapak (hehehe) zlatują się wszystkie koty, żeby mnie w tym wesprzeć. A może wyręczyć ? Ale i tak wolą zakraść się pod narzutę
Jakoś kurcze nigdy mi ich wybryki nie przeszkadzają. Ani latające w powietrzu kudły maści wszelakiej, zwłaszcza białej, najmniej kompatybilnej z większością garderoby.

U mojej koleżanki w pokoju był solidny konar drzewa do drapania, a kot i tak drapał kanapę

Hiacynta wrote:
Kluczowe słowo w kociej głowie to FAKTURA, jak chropowata, to będzie drapana. Jak konar gładki, nie wzbudzi entuzjazmu.

Właśnie kupiłam dywan sznurkowy , twardy . Drapanko , jak należy

Beata

Nie ma to tapeta do drapania,na ścianie oczywiście.

Ja za wiele na forum nie piszę bo najczęściej:

skąd ja znam taki obrazek Wcześniej tu zamieściłam bardzo podobne zdjęcie..... Też trzy kociaki.... A teraz wylegują się w kocim niebie...
Moje obecne (też trzy) nie dają mi poleżeć a nawet czasami posiedzieć na wersalce. Niestety zdjęcia mam w komórce a nie mogę podłączyć komórki do komputera bo coś się nie zgadza z oprogramowaniem.

I na szczęście(?) tylko jeden jest przyuczony do komputerka .

Ślicznie wyglądają te Wasze kociaki ..

Kasiu , Twój myszki pilnuje . Moja Bunia była fotogeniczna i często spała z łapami do góry .








Beata

Beaciu, czemu piszesz o Buni ''była''? Jak dla mnie to ona jest fotogeniczna. A koty zalegające na kompach tooooo...... kotputery. Bo nie ma to jak posiadać osobisty kotputer!

Krysiu , Bunia nie wróciła . To jest mała Lilka przyniesiona jako niemowlak około 20 lipca . Chuda była i brzydka . Ale się poprawiła , bardzo . Je wszystko i dużo , nawet psią karmę , śniadanie ze mną . Spokojna i ułożona kicia , tylko sterylizacja jeszcze przed nami . Bunia miała charakter niepowtarzalny , obrażała się , wariowała po domu , wchodziła wentylacją z piwnicy na komin i jakoś z dachu schodziła , rządziła w stadzie . Codziennie o niej myślę . Chyba ją turyści buchnęli , bo to był ostatni gorący weekend . W okolicy buchnęli dziewczynie labradora , po wielkich poszukiwaniach iskierka nadziei była ,że może tacy i tacy turyści , wyprawa nad nasze morze i obserwacja domu . Wieczorem już psa mieli .

Beata

beatazg wrote: Beatko, gdyby to turyści miłośnicy, to jeszcze byłby to najmniejszy chyba problem. Jeśli opiekują się, dogadzają, rozpieszczają...We wrześniu zaginęła mała kilkutygodniowa Figa, kotka mojego taty wraz z dwoma kocurkami. Kilka dni temu zgłosił się ktos kto kojarzy koty z plakatów rozklejonych w okolicy. Ktoś zobaczył ładnego, małego kotka i sobie "przytulił". Teraz Figa jest już w domu, chyba była dobrze traktowana, bo jest odkarmiona, czysta, nie ma żadnych panicznych odruchów. Mam nadzieję, że Bunia trafiła podobnie, a nie - jak wcześniej wspominałaś - lisy...

Udało mi się połączyć komórkę z kotputrem

To moje aktualne kociaki, które "wygryzły" mnie z wersalki...



Czasem jak mi się udaje troszkę wcześniej zająć miejsce to za chwilę już jestem obłożona....
(ten ciemny pas na dole zdjęcia to moje "zakończenie" pleców a potem już nogi obleczone w długą spódnicę)

a tutaj trzeciego nie widać bo leżał za moimi łopatkami i nie dał się uchwycić w kadr...

czasem jest tylko dwóch chłopaków ale i tak miejsca nie zostawiają za dużo.

Wszystkie te zdjęcia robiłam komórką sama i nie przez selfie tylko "normalnie" więc przepraszam za jakość zdjęć.

Moje kocice mi wyłączają laptopa (zawsze trafią w odpowiedni guzik) albo leżą na zamkniętym, w celu uniemożliwienia korzystania Pisałam też, że Tosia zna html i skróty klawiaturowe, o których ja nie mam pojęcia, zawsze coś wciśnie takiego, że zastanawiam się dlaczego ja tak nie umiem, heheh. Kocurek jest komputerowo upośledzony, to nie jego bajka

U mnie laptop się znudził teraz jest tv maniaczką.

U nas na działkach kotów coraz mniej - polują na nie lisy z pobliskiego lasu.

No właśnie , moją Bunię pewnie lis zjadł , bo była odważna i lisa się nie bała i widziałam to na własne oczy ,że nawet bardzo przed nim nie uciekała . A jest ich tak dużo , że już 2 razy zaglądał przez drzwi balkonowe do salonu . Ale jednego mniej ,bo wczoraj rano na drodze blisko mnie był rozjechany , jeszcze zdążył śmieci z worka z puszkami i plastikami porozciągać wokół domu .
Dzisiaj było słonecznie ,ja zbierałam nasiona wokół klona palmowego a mała Lilka ganiała Marudę



Beata

Wincenty, najukochańszy kot z moich wielkich kotów, robi za starszego brata. Bardzo cierpliwie zajmuje się Zmorkiem



tutaj ciężko opierdzielają się w pracy





Wincenty, jako mały kociak będący u mnie na tymczasie, wraz z siostrą Bazylią i bratem Micentym



Bazylia to ta biało szara po prawej, a Micenty przy kuwecie z przodu








Bazylia była ogromnie troskliwą siostrą, przy jedzeniu czekała aż bracia sie najedzą, dopiero potem sama jadła, wylizywała im oczy, brzuchy, pilnowała braci i brała w obronę słabszego i mniejszego Micka.