Forum Ogrodnicze Oaza

Codziennie objadam się pomidorami, bo mam świadomość, że zaraz się skończą. Po pracy zawsze robię jakieś zakupy, bo u nas na wsi nie ma sklepu. Potem droga do domu. Kiedy już jestem na miejscu jakoś nie ciągnie mnie do ogrodu, chyba, że słoneczko przygrzewa. Wolę posiedzieć w ciepłej kuchni.

Ja też jeżdżę tylko latem, choć widzę, że wiele osób jeździ cały rok, podziwiam, ale nie zazdroszczę

Na wycieczkę kazano nam się ciepło ubrać, ale na szczęście nie zabrałam kozaków Było ciepło i przyjemnie, nawet na promie. Tylko na górnym pokładzie trochę wiało, więc trzeba się było odziewać. Czasem jednak na krótko wychodziliśmy bez kurtek. W samym Sztokholmie było niemal tak jak u nas - kilkanaście stopni.

Ciepłe dni mamy już chyba za sobą, choć niedziela była jeszcze bajecznie cieplutka i słoneczna.
Nigdy jeszcze nie byłam w Bieszczadach, strasznie daleko mamy, choć nie powiem, że mnie nie kuszą.
Jeśli kiedyś będę się wybierać, poproszę Cię o polecenie jakichś szlaków. Przeglądałam nawet kiedyś mapy, ale to wszystko jakieś takie mało czytelne jak dla mnie. Trudno by mi było coś zaplanować wirtualnie.

Aguś
Pozdrawiam z burego Poznania. Dzisiaj już nie pada, natomiast z północy przywędrowało zimno wraz z wiatrem - czapki i szaliki w pogotowiu. Przygotuj dla córci rozgrzewające napitki i posiłki, bo na następne dni zapowiadane jest dalsze ochłodzenie, a tu szaleją wirusiska
Aga, czy nasadę mojej śliweczki już teraz kopczykować czy poczekać na zapowiedź przymrozków? I czy całe drzewko okryć agrowłókniną? Grudzień, styczeń - bielić pień ?
Może jakieś zdjęcia z ogródka, co? Ładnie się uśmiecham
Pozdrawiam cieplutko i dyniowo....

Pozdrawiam i ja ze smętnego Pomorza.
U nas też bezdeszczowo, ale za to jak zimno!! Muszę oberwać resztę fasolki i wykopać buraki, bo pomarznie wszystko wkrótce.
Córcia będzie pracować cały weekend w ciepełku, mam nadzieję, że na rano i wieczorny powrót zabezpieczy się stosowne ubiory

Poczekaj jeszcze z kopczykowaniem do większych przymrozków lub przynajmniej do połowy grudnia jeśli nie nadejdą.

Całego drzewka agro się nie okrywa, ale warto założyć osłonkę jeśli zdarzają się wizyty zajęcy na ten przykład. Osłonki są przewiewne, a to zdrowiej dla drzewka.
Jeśli jest osłonka to bielenie zbędne. Jeśli nie, to warto pobielić w końcu stycznia lub na początku lutego, kiedy już słońce mocniej w dzień operuje, a nocą zdarzają się silne mrozy. Wtedy biel zapobiega pękaniu kory.

Fotki niby mam ale w aparacie jeszcze jakoś nie mam weny do zrzucania i obróbki, więc zapodam coś wczesnojesiennego

Jaka piękna dalijka Sam wdzięk

Dalie mam siane do szklarni początkiem kwietnia. Wolę je potem przepikować niż sadzić bulwy wiosną i wykopywać jesienią.
Poza tym mam pod ziemią poutykane gęsto cebulowe i jak tylko próbuję coś większego posadzić, to zaraz obrywa jakaś cebula.

Widzę, że co niektórzy poruszają już bardzo drażliwy dla mnie temat wymiany opon na zimowe

Od kilku lat opony mnie prześladują. Najpierw Smarcik strajkował i po wymianie opon bez powodu wchodził w tryb awaryjny. Po paru dniach mu mijało...
Kilka razy 2-3-4 dni po wymianie schodziło mi powietrze z któregoś koła Za każdym razem!! Wszystkich atrakcji już nie pamiętam, ale by tego skutecznie i raz na zawsze uniknąć namówiłam M-ka by teraz, do kupionego w sierpniu auta zakupił mi nowe opony wraz z felgami.

Naiwnie sądziłam, że tym sposobem uniknę kłopotów opono - wymiennych. Nic bardziej mylnego...
M-ek wziął nóweczki opony i felgi do warsztatu, tam je sprawnie nałożono na felgi owe i sam pod domem zabrał się za zmianę kół. Nic prostszego prawda? Otóż - nie!!

Poprzedni właściciel zza zachodniej granicy chyba mieszkał w jakimś dużym mieście, gdzie drogi były dobrze utrzymane i zdaje się nigdy opon na zimowe nie wymieniał ( doszłam do tego drogą dedukcji ) Śruby były tak mocno zakręcone i zapieczone, że 3 się ukręciły przy odkręcaniu kół. ( Ciekawe co by było gdybym na drodze kapcia złapała - tfu tfu...)
Teraz autko na kołkach stoi, a ja chyba rowerem - wzorem Siberki jutro do pracy pojadę.

Masz jeszcze cukinie w ogrodzie? , jakie piękne,ileż piękniejsze od kwiatów.......juz tęsknię do nich......

Ja też miałam 2 dalijki - siewki, ale zakwitły dużo później niż te z karp pędzonych w donicach od marca

Na dłuższą trasę rowerową potrzebna czapka kominiarka - moje marzenie

sierika wrote: Fotka jest co prawda z poprzedniego tygodnia raczej, ale cukinie jeszcze są. Fasolki też i to więcej niż na fotkach, bo dorosły nowe, ale to chyba ich ostatni dzień w ogrodzie.

Siberko
Dalie siane są niestety dużo, dużo później, no a jak je pędziłaś od marca, to już się nawet nie wypowiadam. Szkoda, że lada moment zakończy się ich żywot, bo przecież mają jeszcze zapas i mogły by z powodzeniem kwitnąć sobie do grudnia

Kominiarki nie posiadam, choć M. na motor ma jakąś taką cienką pod kask. Mam za to coś lepszego - w czasie zlotu militarnego M-ek zakupił sobie ruską poligonową czapkę uszankę. W tym wynalazku z pewnością uszy moje byłyby wiatroodporne

Nie pamiętam czy pokazywałam jak chronię ciemne winogrona przed ptakami





Jasnych chyba nie widzą, bo nie ruszają. Porzeczki też objadają tylko czerwone.

Aguś
Dziękuję za dobre śliwkowe rady i wybacz, jeśli zadaję głupawe pytania. Zrzucę winę na coraz zimniejsze ostatnio dni, najprawdopodobniej zamarzają mi resztki zdrowego rozsądku W każdym razie od dzisiaj zakładam bobę i mam nadzieję, że kolejne pytania będą "rozumniejsze".
Bardzo podoba mi się pomysł z rozchodnikiem i starym pniakiem; zainteresowała mnie też "konstrukcja" z cegiełek, widoczna za daliami. Co to jest ?
W tym roku z 1 sadzonki zebrałam 2 ( słownie: dwie ) cukinie; jedna zdobi kuchnię, z drugiej wyjęłam pestki, które ususzyłam "na zaś", a z miąższu upiekłam chlebek cukiniowy, na słodko oczywiście, ale istnieje również wersja wytrawna
Pozdrawiam cieplutko ( Poznań zimny, ale słoneczny )

I co, śmigałaś rowerem do pracy? Na ósmą???

Ja miałam w tamtym roku klęskę urodzaju cukini z 1 krzaczka i w tym roku zrobiłam sobie przerwę

Aguśka, a ja na pomidory nie mogę patrzeć Ostatnia ich miseczka zepsuła się, bo stały 2 tygodnie i nikt ich nie tknął

Aniu
Kącik grillowy, proszę bardzo To fotki z mojej pierwszej strony w tym wątku.





i kalina przy nim

[/quote]

Cukinie obrodziły mi w miarę przyzwoicie, bez nadmiaru, w sam raz. Miałam tylko 2 bo moje nie wzeszły i dostałam od koleżanki.

Oj tam zaraz na ósmą... ja miałam na 8.20 Tak mi się tylko zamarzyło z tym rowerem... nawet pogoda słoneczna była, tylko prawie mroźna. Na szczęście mamy 2 auto, bo bez tego ani rusz na takiej wsi, do której żaden środek komunikacji nie dociera.
M. mnie zawiózł rano i pojechał do wnunia na dyżur, a ja wróciłam szkolnym gimbusem, który dowozi dzieci do sąsiedniej wsi.

Na pomidory patrzeć mogę, bo było wielu chętnych na nie i na bieżąco mi wyjadali. Zostawiałam sobie tylko tyle ile przejadaliśmy.

W tej chwili mamy 2 stopnie za oknem, a niebo pełne gwiazd! Będzie mrozić. Zerwałam ostatnie fasolki, ostatnią cukinię, resztę pomidorów, wykopałam buraczki. Oberwałam też resztę winogron, zostałam eksperymentalnie 1 grono na ścianie domu.

To prawie jesteś Lucyno przygotowana do zimy ja niestety jeszcze nie Marchew,pietruszka seler i por ,jeszcze w ziemi liczę,że w poniedziałek uda mi się opróżnić warzywnik.`Jutrzejszy dzień dla ogrodu niestety stracony.Do południa Hubertus w zaprzyjaźnionej Stajni a po południu osiemnastka siostrzeńca.

Romciu
Ty w ciut cieplejszych klimatach się obracasz, to może nie przymrozi jeszcze. U nas realnie zagrażają dzisiejszej nocy więc fasolkę, pomidory, winogrona i cukinię musiałam oberwać, by nie stracić. Reszta mogła poczekać, ale jakoś poszłam za ciosem.
Selera i pora nia uprawiam od kilku lat, bo nie lubią mojej gleby i były tak nędzne, że żal było patrzeć.

Masz przez sobą wielce atrakcyjną sobotę! Tylko pozazdrościć Warzywnik poczeka na Ciebie.

Melduję, że moje auto ma znów 4 koła i to przygotowane do zimy (ja nie chcę zimy!!! może auto też jej nie chciało ... )
M-ek dzielnie walczył z urwanymi śrubami, po 2 godzinach usunął resztki i zamocował koło nowymi śrubami. Jak dobrze, że zna się na takich robotach!

Hej, wpadłam dziś do Ciebie, bo jakoś mi się nieodmiennie z przymrozkami kojarzysz U nas ZERO, a dziś ww planach sadzenie róż, które przyjechały w czwartek od Ewy.

Piękną masz wciąż tę fasolę, tak długo... moja już dawno się zwinęła, a może ja ją zaniedbałam i olałam, a psy dokonały reszty. W przyszłym roku będę lepsza gospodynią.
Strasznie mi się podoba na zdjęciu powyżej, jak kwitnąca kalina odbija się w szybie okna, jak w lustrze...