Forum Ogrodnicze Oaza

Agusiu
Czy jeśli okaże się, że nasze domki dla murarek nie zostały zamieszkane, mogę liczyć na przesyłkę od Ciebie ?
Ha! nie szkodzi, że kalina i jaśminowiec zostały posadzone przez poprzednią właścicielkę ... Twoja zasługa polega na tym, ze nadal je pielęgnujesz i nie wpadłaś na "pomysł", żeby się ich pozbyć. Bo są niemodne, na przykład, albo przeszkadzają ...
Pozdrawiam z trochę przymrozkowego Poznania!

Bardziej martwię się, że domki niezamieszkałe.
W razie czego, uśmiechnę się wiosną.

Czemu myślicie, że niezamieszkałe?

Aniu Nie ma sprawy podrzucę Ci i odbierzesz w "Browarze" jakby co

W moim przypadku okaże się wiosną, czy domek został zaakceptowany - dotychczas takiego apartamentowca nie było na ogrodzie, ale murarki widuję i to jest rokujące dobrze na przyszłość Gdyby jednak ( GDYBY ) okazało się, że murarki w tajemniczy sposób wyginęły ... to ja bardzo serdecznie poproszę o podrzucenie Tylko dlaczego - na Boga - w Browarze !!!!????
Dzisiejszy poranek był mroźny, ale cały dzień cudownie świeciło słońce, powietrze rześkie, tylko ręce grabiały ...
Pozdrawiam cieplutko

Wiesz... to czy są murarki widać od razu. Jeśli otwory zamurowane - to są, jak nie - to nie ma.
Też mieliśmy słoneczko i mróz rano, nawet 2 auta w rowach leżały. Ale to ponoć nie z powodu mrozu, tylko ludzkiej głupoty.

A co Ty masz do Browaru? Nie pasi?

Ja widywałam murarki w ogrodzie, ale to samochów
Mieszkają prawdopodbnie w drewutni, a nawet miałam je w domu, bo zimą co jakiś czas jedna, czy dwie budziły się i latały po pokoju syna. Gdzie one się tam urządziły?
Na drugi rok już ich nie było

Już tam one sobie potrafią jakieś szparki wynaleźć, w końcu żyły tyle lat bez pomocy człowieka

Ja zimą czasem przewoziłam koleżankom, to do Warszawy, to do Poznania czy Wrocławia. Ale mimo gorąca w pociągu nie pobudziły się. Podobno potrzebują ok. tygodnia wyrównanego ciepła do pobudki.

Aguś
Browar może być, jak najbardziej, zwłaszcza, że nigdy tam nie byłam; podobnie, jak nie odwiedzam większości galerii handlowych, ponieważ ten tłok, hałas i zaduch działają na mnie lekutko przygnębiająco.
Jednak o ewentualnej przesyłce murarek porozmawiamy wiosną - jak słusznie zauważyłaś - kiedy okaże się, czy nasz domek został zamieszkany, czy nie.
A jak "pracują" wina? Czy aby nie za mocno ?
Pozdrawiam cieplutko ...

W Browarze jest już na ogół pustawo, chyba minęły czasy jego świetności. Pracuje tam moja córcia Ot cała tajemnica

Winko natomiast buzuje aż miło. Po dodaniu soku jabłkowego wzięło się ostro do pracy, bo śliwki to już właściwie kończyły chyba fermentację.

Zajęłam się także wyjadaniem wiśni. Nalewki zlane, a super pyszne wydrylowane wisienki same się proszą o zjedzenie. Tylko w tym roku wyszły mi jakieś extra słodkie i niemal bezalkoholowe. Chyba cukier wyssał z nich całą moc.

Lucy - a kiedy okrywamy winorośle? Na razie jest ciepło i jesień zapowiada się taka, jak zeszłoroczna. Oby! Ale czy są jakieś zasady z tym okrywaniem? Czy po prostu pilnować na forum, kiedy inni okrywają?
Nie mogłam się jednak cieszyć w tym roku piękna czerwoną pochodnią świdośliwy, bo zagrzybienie ogrodu spowodowało, że liście szybko pospadały i po wszystkim. Szkoda.

E... to faktycznie szkoda!
Niestety czasem przez choróbska krzewy szybko tracą liście. U mnie tak było w tym roku z różami. Już we wrześniu sterczały same łyse badyle. Za to winorośle przebarwiały się przepięknie, bo długo nie było mrozu. W sumie do tej pory mieliśmy raz przymrozek -2 i to wszystko.

Winorośl okrywa się jak już dobrze zdrewnieje, po pierwszym cięciu, które robimy w końcu listopada lub w grudniu. Oczywiście nie jest ono obowiązkowe, ale wtedy mamy mniej okrywania. Najlepsza pora to tak jak z różami, po pierwszych większych przymrozkach, więc najwcześniej w grudniu.

Odkryłam dziś, że kwitnie mi jeszcze Monica 3 kwiatkami, ale brzydkie już są. Natomiast druga młodość przeżywa Pomponella Tą to dopiero wzięło na kwitnienie...

Niesamowicie urzekła mnie także wiśnia. Na ogół szybko gubi liście, a dziś oczy otworzyłam szeroko widząc ją całą w złocie Cudnie się przebarwiła. Jeśli się nie osypie nim wrócę z "tropików" to muszę ją opstrykać, bo to widok niezwykle rzadki.

Czyżbyś jechała na tropikalną wyspę do Berlina..? Oooooo- fajnie!

Tak, właśnie wróciliśmy
Tylko, że to wbrew naszym przewidywaniom to kawał spory od Berlina. Plan miał być taki, że w sobotę Tropikalna wyspa, a w niedzielę zwiedzanie Berlina. Trochę się jednak trzeba było najeździć by to razem zrealizować

Eeee... czeka człowiek na nimfę pod palmami, a tu kilka słów zaledwie

Daj ochłonąć! Ja ledwie pamiętam jak się nazywam. Jutro mam wolne to zrobię jakąś fotorelację

aguskac wrote: Jeśli o to chodzi, to więcej osób na tym forum ma takie wątpliwości co do Twojej osoby

Gorzata prawdę Ci powie!

Czekam na relację... Jakoś mnie ta wyspa szczęścia nie ciągnęła nigdy - ciekawam, jak jest naprawdę