Forum Ogrodnicze Oaza

Żebyś wiedziała Im więcej ruchu tym lepiej się czuję
Dziś też było co robić. Najpierw bieganie na zabiegi, a po obiedzie pojechaliśmy wreszcie do Wojsławic. Zupełnie tam inaczej niż w Dobrzycy koło Kołobrzegu. Mnóstwo przestrzeni, ludzie sobie piknikowali na kocach z wałówką. Za pokazowymi ogrodami ogromne połacie liliowców. Kwitną przecudnie. Między nimi i dalej niemal po horyzont sady... dostępne dla wszystkich. Czereśnie uginające się pod ciężarem owoców! Nawet drabiny przystawione by można sobie było wejść i jeść do woli. Owoce ogromniaste i przepyszne.
Wyprawa była bardzo udana, oczywiście planuję wybrać się tam jeszcze.

Taakie wielkie były

Fajne te Wojsławice, prawda?
I rozrastają się... pamiętam, kiedy zakładane były te pola liliowców - wcale nie tak dawno!

Ale fajne miejsce.
Aż buzia śmieje się do takich roślinek, um hosty, liliowce.
I to zdjątko ze sprzętami z przed kilkudziesięciu lat. suuper!
Szkoda,że ja mam tam daleko

Wojsławic zazdraszczam. Byłem tam dwa razy.W ten weekend też mialem je w planie.
Niestety życie brutalnie zmienilo te zamiary.Muiałem nagle wyjechać.Sprawy rodzinne.
Jakby co to wracam w nastepną niedzielę.

Wojsławice bardzo mi się spodobały. Planuję za kilka dni drugi wypad. Trzeba korzystać póki blisko, bo nie dało się obejść wszystkiego jednego dnia.
Te łany liliowcowe są obłędne!! Ciągle powstają kolejne, cudnie jest. Trochę pogoda kaprysi i nie zawsze można się wybrać, ale w sobotę było przepięknie.

Szkoda Jureczku, że nie mogłeś być, ale cóż... życie... Ja niestety też jednak nie wybiorę się w Twoje rejony, bo to dość daleko i nie bardzo da się obrócić w jedno popołudnie, a do południa zabiegi. W Górach Stołowych byłam już kilka razy, więc tym razem muszę przynajmniej obejść Góry Sowie, które mam blisko.
Wczoraj byliśmy w Pradze. Piękne miasto tylko jednak też kawał drogi.

W Wojsławicach znalazłam nawet świdośliwę i bardzo mnie to ucieszyło, bo moje zjedzą ptaki, a chciałam dowiedzieć się jaki to to ma smak. Oby ta moja miała podobny



Były także derenie. Mój do tej pory nie owocował. Niestety jeszcze niedojrzałe.

Aguś
Ja Cię bardzo przepraszam, ale czy pojechałaś do sanatorium wspomagać nadwątlone siły i ratować osłabioną kondycję, tudzież po prostu odpoczywać, czy raczej na ogrodniczy trening ?
Bardzo dziękuję za cykl fajnych relacji ( te czereśnie ... zdziwiłabym się, gdybyś przeszłą obok nich obojętnie ... rasowa ogrodniczka z Ciebie ); mnie osobiście zachwycił ten mały sklepik ( ? ) z roślinkami i drobiazgami, tawułki i cena żurawek
Jednak Twoje zdjęcie w hortensjowej kąpieli bije wszystko na głowę - pełnia radości !
Czy z TEGO derenia robi się najlepszą nalewkę na świecie ?
pozdrawiam cieplutko, odpoczywaj błogo i baw się dobrze

Cześć, Lucynko! Miło, że w pięknych okolicach spędzasz czas, a czy zawiązałaś już tam jakieś uzdrowiskowe koło cyklistów?

Fajnie, że pokazałaś Wojsławice; lubię bardzo ten ogród, choć nigdy tam nie byłam, a opisywany przez Ciebie klimat, który stworzono tam dla odwiedzających powoduje, że lubię go jeszcze bardziej. No i naprawdę chciałabym kiedyś z bliska zobaczyć takie łany liliowców!

Pewnie tęsknisz za swoim ogrodem! Mnie nie było 2 tygodnie (z dwudniowa przerwą) i chciałam uschnąć z tęsknoty! Na szczęście wróciłam i nigdzie się już nie ruszam!

Ja pojechałam do sanatorium wzmacniać się fizycznie i duchowo, dlatego ogrodów nie mogło zabraknąć, bo jakże by bez nich wypoczywać

Aniu
Ten sklepik faktycznie uroczy, ma też ciekawe wnętrze





Dużo także było przeróżnych straganów z roślinami, bo było akurat święto liliowców.

Odwiedziłam wczoraj naszą kochaną Dalę Cóż za ciepła i przemiła istota, czemuż wszyscy nie mogą być tacy?? O ile wspanialszy byłby świat. Ma tak piękny klimatyczny ogród, że tylko cieszyć się razem z nią Przytulnie i bogato - jak to mówią - jaki pan taki kram Roślinki wypieszczone a i smakołyków w ogrodzie nie brakuje. Morelki niesamowite!! Nigdy nie widziałam takich wielkich. Mam nadzieję, że mi wyrośnie coś z tych pestek.
Jeśli ktoś wie jak sprawić by wykiełkowały bez problemu to poproszę o rady.
Daluś jeszcze raz wielkie dzięki!!

Muszę już zmykać na śniadanko, więc pozdrawiam cieplutko

Widzisz Małgoś jakoś na rowery się nie garną. Ja też nie za wiele, bo tereny niesprzyjające starszej pani Za dużo górek i pagórów, więcej pchania niż jeżdżenia.
Jednak na miejscu jest tak fajnie, że nawet niezbyt mam czas by w necie posiedzieć. Zaległości forumowe mam okrutne.
Dziś też poprzedniego posta pisałam na 3 tury między zabiegami. Dobrze, że go nie wcięło.

Dziś znów jadę do Wojsławic. Mam nadzieję, że upał będzie znośny. Na razie powiewa fajny wiaterek. Ma być znów koło 35 stopni, najwyżej częściej zrobimy wypady na lody i wybierzemy cieniste alejki

Za ogrodem tęsknię bardzo, jednak mężuś dba o podlewanie w szklarni i zdaje mi relacje co tam rośnie. Pomidory się zaczynają. Ogórki i fasolka będą akurat jak wrócę. Będę kisić małosolniaki i robić nalewki jak wrócę
Też już potem nigdzie się nie ruszam, bo gdzie mi będzie lepiej.
Muszę wpaść do Ciebie, bo pewnie są jakieś fotorelacje z wyprawy.

Pięknie Lucyno

Nalewki z ogórków czy fasoli? ;P

Uśmiechnąłem się pod wąsem czytając Twoje ostatnie wpisy.
Doskonale pamiętam Twoją reakcję gdy dowiedziałaś się o Przerzeczynie.

O tak! Ja też pamiętam

Jakieś stare zrzędy pisały te opinie o Przerzeczynie.
Fakt - szału nie ma. Neta też nie ma. Jak byście widzieli ze szczegółami moją ławeczkę internetową, to byście w pełni docenili poświęcenie z jakim do Was piszę Otoczenie bardzo zapuszczone, ale na szczęście budynki wyremontowane.
Zabiegi rewelacja, ale jakoś nie czuję się nawet 5 lat młodsza

Mamy tu za to tak doborowe towarzystwo, że nudzić się nie ma kiedy.

Ewcia Ty małpiszonie Z wisienek kochana, z wisienek

W sąsiednim miasteczku natknęliśmy się na takie cudo