Forum Ogrodnicze Oaza

Mhm,ja idę kończyć pielić,bo właśnie przerwa w padaniu

Ewcia
Sad fotografowałam ze 3 dni temu, ale ...
... takie niebo mam także właśnie w tej chwili, ale za moment pewnie znów lunie. Co tylko próbuję coś robić, to od razu mnie deszcz przegania. Ponbócek cuwa.

Jabłek trochę powinno być, bo reszta jabłoni tak nie ucierpiała. Tylko Reneta oberwała tak mocno.

No,ja mam w tej chwili kolejną przerwę. Kurcze blade,dlaczego najwięcej mleczyków wyrasta w samym środeczku różanych pędów?
Ostatnia rabatka mi została

Ja w przerwie pomiędzy deszczami nic nie zdążę zrobić, bo zaraz leje tak, ze biegiem uciekam do domu. Ledwie zdjęć trochę popstrykałam.

Ty masz dystans dłuższy,ja to parę kroków mam W tę czy we w tę ,do domu zawsze blisko

Dziewczyny, a kiedy zasłużony odpoczynek planujecie, nic tylko pielenie i murowanie na zmianę

Ja odpoczywam w przerwach między pieleniem
Ale lecę dalej,bo wyszło słońce.

Agusiu ależ cudnie wyglądają te kamienne schody Ze skarpą miałaś mnóstwo pracy.... nic tam sadzić nie będziesz? Dobrze doczytałam, że kamieniami wysypiesz? nie będą Ci się zsuwać???

terlica wrote: To tak jak ja!

Ewa Ty to masz dobrze, ja nigdy nie mogę powiedzieć, że to już ostatnia rabata i wszystko cacy

Gosiu
Ja też latam biegiem, zanim dolecę plecy mokre. Obsycham i znów mnie słonko wyciąga. A teraz to już fest kręgosłup czuję od tego układania kamieni. Swoje wagie to one mają

Mrówa
Odpoczynek będzie jutro do południa, przynajmniej fizyczny.

Agnessko
Ta skarpa bardzo stroma, nic by tam nie urosło. Docelowo ma być kamienny murek - kiedyś
Nie obsuną się, bo kładłam od dołu i na samym dole największe kamloty M zatargał. Na nich wspierają się kolejne. Tam gdzie stromo kładłam najbardziej płaskie.
Zostało kilka kamieni do wtargania dla M. na samą górę i koniec na tymczasem . I tak wyszło dużo lepiej niż się spodziewałam.

Gorzatko
Wszystkie tak chyba dziś mamy, ale to i dobrze, bo inaczej znów wieczorem stękanie by było przy każdym kroku.

Najgorsze jest to, że ja się biorę za takie roboty, a ogród zarasta!!

Aguska,jakbyś miała tyle do pielenia co ja,też by Ci migiem poszło.
A jak Cię kręgosłup boli,to niech Cię M. wieczorem pokrzywami posmyra

Skończyłam

Lucynko, winogrona na altance zabezpieczyłam przed przymrozkiem właśnie tak, jak nie powinno się tego robić, więc mam teraz tak, że nie mam prawie nic
Z kolei te na kojcu dla psów były osłonięte porządnie, ale nic nie dotykało pąków kwiatowych, wię uchowały się prawie wszystkie
Trzy nowe, które zamówiłam po Twojej rekomendacji , kurier przywiezie na dniach, więc powinny być ok

Ewa
Zamienimy się może na tydzień?
Ty oblecisz moje podwórko, bo czujesz niedosyt plewienia na pewno, a ja będę obserwować, czy Ci jakieś zielsko nie wyrasta. Akurat nim wrócisz to coś Ci tam pozarasta i będziesz usatysfakcjonowana

Bagienko
Zobaczymy, czy nie czeka nas powtórka z rozrywki. Wtedy już będziesz wiedziała jak okrywać. A okrywania będzie mniej, bo pomarzniętego już nie trzeba.
Wstaw fotki gdy tylko dojdą. Trochę późno, nie powinny mieć zielonego do wysyłki, bo łatwo uszkodzić.

O, przepraszam!
Ona ma do mnie bliżej, jakby chciała poodchwaszczać na wielką skalę. Moja jest!

Dziewczyny, to ja Wam popielę jak chcecie. U mnie wyrywam już tylko takie co to przez lupę jedynie widać. Bo u mnie to jest tak, że jak mam coś pilnego do zrobienia, a mi się nie chce, to żeby uciszyć sumienie, odchwaszczam.... odchwaszczam..... i nawet jak już nic nie ma to dalej odchwaszczam. A wiecie..... ta robota co ją pilnie miałam wykonać czeka, bo ja przecież .... odchwaszczam.

Też bym tak chętnie... ale tymczasem jeżdżę codziennie do tej pracy i tyle godzin spędzam bez odchwaszczania. Co widać

A pomyśleć,że dzieckiem będąc wypieliłam rodzicom całą marchewkę z zagonika.

Ma Gorzatka wrote: To trzeba było sobie zaklepywać, teraz jest kolejka!!

Constancjo, Ciebie też zapraszam, podzielę Wam te grządki, a i tak nie wiem czy przez tydzień dacie radę wylizać Ja też tak latam do ogrodu by nie musieć w domu nic robić. Tylko, że zamiast plewić zabieram się za męskie roboty Jakiś taki dziwny pociąg mam...

Kosiarki na szczęście są 2 - skosicie raz po przyjeździe i poprawka przed wyjazdem do domu. Żebym po powrocie od Ewy nie musiała od razu znów kosić.

Ewa - i tak Ci zostało, tylko, że teraz już wiesz co wyrywać - nabyłaś doświadczenia

Taką se rynnę machnęłam do wanny





Woda czasem trafia, czasem spływa po folii jak dobrze zawiewa... ale generalnie jest tej wody dużo więcej niż bez rynny.

Z drugiej strony podstawiłam korytka na kwiatki i też wodę łapią, znacznie dokładniej niż ta rynna, bo ona jednak ze względu na złączenia okien odstaje od szyb. Ostatnio deszcze niby były tylko chwilowe, a już kilka razy się napełniły.



aaaa ... na te chwasty pod szklarnią proszę nie patrzeć, bo one znikną jak Zośki miną i posadzę tam aksamitki