Cześć,
wybaczcie, że na razie mało się kręcę po innych ogrodach - za dużo do oglądania!!
Ula
zwróciłaś uwagę na jedne z moich ulubionych odmian - ich autorem jest p. Marczyński.
Mnie też się podobają takie wyraziste, kontrastowe kolory u kwiatów!
(choć delikatne pastele też są OK)
Kasiu,
podziwiam u Ciebie Twoje zachwycające i inspirujące zdjęcia z Chelsea - dziękuję!!
Nic nie piszę (na razie) u Ciebie bo brak mi słów...
Jestem pełen podziwu jak perfekcyjnie operujesz obrazem a przede wszystkim słowem.
Z prawdziwą przyjemnością, ba - rozkoszą czyta się gdy Autor tekstu dysponuje lekkością pisania i posługuje się piękną polszczyzną (niestety nie mam takiej cierpliwości jak Ty by przez kilka godzin ładować zdjęcia i cyzelować swe myśli przelewając je do świata wirtualnego za pomocą klawiatury).
Różnorodne wiaty pokazują swoje piękno,
Lasurstern (po ataku uwiądu) to 2 kwiatki na jednym pędzie ale myślę, że za 1-2 sezony będzie już widoczny między azaliami - to dopiero będzie widok
Krzewuszka po raz pierwszy od 3-4 lat kwitnie tak obficie, jest przy tym dosyć gęsta i zdrowa.
Ale nie raz jej groziłem, że w każdej chwili mogę ją zastąpić różanecznikiem (tam jest półcień i zacisze) - może w końcu poskutkowało?
Alina,
dziękuję!!
1. warto się męczyć z obrywaniem przekwitłych kwiatostanów (jeśli masz oczywiście na to czas) ponieważ roślina nie traci sił na zawiązywanie nasion tylko skupia się na wypuszczaniu i odżywianiu nowych przyrostów (to szczególnie ważne gdy z różnych przyczyn różanecznik jest w słabszej kondycji).
Ale jak Ci się podobają to zostaw po sztuce czy dwóch a może zobaczysz późną jesienią dojrzałe nasienniki? (bo różaneczniki można też rozmnażać z nasion - nie praktykowałem tego, to mozolny proces a kwiaty (loteria) można ujrzeć najwcześniej po 4-5 latach).
2. nie przytoczę źródła ale czytałem (książki, FO) że rododendrony lubią rosnąć w grupach, gdzie po kilku-kilkunastu latach przerastają się pędami i spotykają się ich korzenie. Ma się tworzyć "mikroklimat". Przypuszczam, że zacieniając sobą całą powierzchnię i zarastając większy teren, który im odpowiada eliminują jakąkolwiek konkurencję ze strony chwastów/siewek i innych roślin poza tym jest wtedy mniejsze parowanie z podłoża. Daleko mi do stwierdzenia, że korzenie tworzą "jedność" ale być może wtedy łatwiej jest się rozprzestrzeniać różnym szczepom grzybów przydatnych różanecznikom. To takie moje domysły...
Azalie i różaneczniki mają takie same korzenie (charakterystyczne - bez włośników) a o różnicy mówiłem bardziej w kategoriach estetycznych, gdy różanecznik prowadzi ekspansję w kierunku sąsiadki - azalii (grube pędy z dużymi, twardymi liśćmi różaneczników kontra delikatniejsze pędy i liście azalii).
3. Ten murek po prawej to bukszpany (to chyba będzie ich 3. sezon, kupione okazyjnie jako nieduże sadzonki w markecie). Tworzą zieloną wstęgę od ścieżki do bukszpanowego obramowania kranika (to jedna z moich ulubionych małych kompozycji, rosną tam własnoręcznie zrobione bukszpany - szybko rosną!). Przed zielonym murkiem jest krawężnik (ze starych płytek chodnikowych), w zeszłym roku powstał pas żurawek a w tym - kostka przed żurawkami. (to przykład na miks stylów w moim ogrodzie - niski żywopłocik z bukszpanów, kostka, krawężniki to przykłady formalnych elementów ale inne części rabat są dalekie od takiego nieco geometrycznego uporządkowania)
Mam jeszcze zdjęcia przepięknego powojnika 'Isago', który zachwyca różnorodnymi kwiatami rozwijającymi się z kulistych pąków. Od cudownie pełnych (w tym stylu jest też gorąca nowość na rynku czyli Maria Skłodowska-Curie tylko tam dominuje biały z wyraźną zielenią a tu biały i kremowy przełamany żółtymi pylnikami) poprzez półpełne po pojedyncze.