Aż mi wstyd, ze Was tak zaniedbuję
A tutaj tylu znamienitych gości
Ewka, pogoda rzeczywiście zupełnie nie zimowa. U nas dziś świeciło ostre słońce, zupełnie jak w końcówce lutego. Szkoda tylko, ze wiatr nie pozwalał cieszyć się pogodą.
Małgoś, jak tam w pracy? lepiej już?
Kwitnienie w zeszłym roku rzeczywiście było spektakularne. No ale zimy nie było, nic nie przemarzło a ja bardzo oszczędnie podeszłam do tematu cięcia.
Niestety nie wszystkim różom to służy, już zauważyłam, ze niektóre wręcz koniecznie potrzebują ostrego skracania.
Krótkie cięcie to w wielu przypadkach u mnie konieczność. Ogród nie poraża wielkością i w zeszłym roku czułam sie lekko osaczona przez rośliny. Po prostu wymknęły się spod kontroli. Później jakoś szkoda było i ciachać na krótko kosztem kwitnienia i w efekcie w drugiej połowie lata miałam potworny busz i nieład w ogrodzie.
Tak więc sekator-najlepszym przyjacielem ogrodnika.
Jolunia jak cudownie, ze sie w końcu odezwałaś
Miejmy nadzieje, ze te kopce jednak nie będa potrzebne. Wolę ciąć z rozsądku niż konieczności
Dorcia, miło mi, że znajdujesz u mnie coś co ci sie podoba. Jesteć w komfortowej sytuacji - miesjca do sadzenia masz jeszcze sporo. Ja już nawet staram się nie miec chciejstw. Żeby cos posadzić będę musiała coś wykopać
Ewuniu kochana, już i lepiej, dziękuję
. Do królowej mi daleko - jest tyle wspaniałych różanych ogrodów. Ale zdjęcia będą, nie ma obawy. Zanim cos aktualnego będzie można pokazać trzeba posiłkować się zeszłorocznymi widoczkami. A takie kolorowe fotki doskonale działają na psyche.
Ja zawsze sadzę róże głęboko, tak, że nawet jeśli nie zrobię kopców miejsce szczepienia i tak jest okryte ziemią. Dotychczas chyba nie wymarzła mi żadna róża (poza jakimiś podłymi sadzonkami i tak skazanymi na zagładę). Nawet pamiętnej zimy kiedy niektóre ogrody liczyły straty w różach na dziesiątki u mnie wypadły chyba dwie wielkokwiatowe. U mnie było jednej nocy -18, strat na razie nie zauważyłam. Żurawki wyglądają dobrze mimo braku śniegu.
Kilka fotek, reszta odpowiedzi za chwilkę!