Serdecznie pozdrawiam wszystkich którzy zechcieli mnie odwiedzić i pięknie za odwiedziny dziękuję
Ostatni czas nie był dla mnie łaskawy, pożegnałam moją kruszynkę z awataru, Margolcia odeszła, a właściwie to została z nami na zawsze i czuwa nad psio-kocią drużyną, mała pani prezes która wszystkich rozstawiała po kątach. Nie jestem w stanie teraz przyjąć kolejnego psiaczka, zbyt ciężko mi jest jeszcze i serce ciągle boli, ale wspomagam biednego psiaczka, ślicznego niewidomego i głuchego Hubcia, może kiedyś...nie wiem.
Byłam również na wspomnianym wyżej Festiwalu Traw i Kwiatów Jesieni. Pogoda była piękna a mi bardzo dobrze zrobiła taka wycieczka, po ciężkich przeżyciach. Trawy prawie od początku, czyli od trzech lat goszczą u mnie w ogrodzie ale jest ich stanowczo zbyt mało. Kilka dokupiłam od razu na miejscu w arboretum i to chyba nie koniec zakupów. Po wykładach na temat traw, miskantów i kompozycji, ruszyliśmy w ogród oglądać jesienne kompozycje, naszą panią kierowniczkę (zamieszania) wspomagał pan Surowiński znawca traw wszelakich.
Do traw pomału się przekonywałam, w pierwszym roku mają nieszczególny wygląd, w drugim zaczynają się rozwijać ale ogólne wrażenie jest średnie, a w trzecim roku dopiero zaczynają pokazywać swoje prawdziwe oblicze.
Aniu Adasiowa
Aniu/Anabuko zwierząt u mnie dostatek, dziękuję za odwiedziny
Inko, to miło że Ci się moje futerka podobają mimo że to banda łobuzów i ciągle coś niszczą, a takie aniołeczki na fotkach
Romeczko, fakt, wypadałoby sprzątać na okrągło ale bez przesady, trochę bałaganu jeszcze nikogo nie zabiło
Jurku tak bywa że czasem coś nam pokrzyżuje plany, najważniejsze że już jesteś zdrowy, a Lato Kwiatów jest co roku i może w przyszłym roku Marysia da się namówić
Witaj
Dorko , cóż, taki los zwierząt gospodarskich/hodowlanych że lądują na stołach, tak było, jest i będzie, a zaprzyjaźnienie się z takim zwierzątkiem nie pozwala go później przeznaczyć do zjedzenia. My jesteśmy właśnie zaprzyjaźnieni z naszymi gospodarskimi, kury, gąski i nie ma mowy żeby którąś zjeść czy rosół zrobić. Ja jem śladowe ilości mięsa, mąż też niewiele, córka uczulona na mięso, więc generalnie mało mięsny jest nasz dom Najwięcej mięsa jedzą nasze koty i psy
Ewuniu, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że tu jesteś.