Ulka, jakoś nie mam serca dziabnąć tego powojnika. Co do niego podejdę z sekatorem to mnie wielkie wątpliwości ogarniają.
Ino, tak chyba zrobię..... przytnę gada wiosną.
A wracając do kompostownika.... to ja nie wiem czy te kratki powstrzymają ewentualnego kreta przed biesiadą. Te oczka są na tyle wielkie, że on spokojnie przez nie przejdzie....... o ile się wstrzeli dokładnie w którąś z dziur.
Kasiu, to uważasz, że to jednak bruzdownica?
Jak na razie pączki mają się dobrze, poza tymi, które Berta ogonem unicestwiła.
Pierwsza otworzy pączki chyba Tereska ale kilka innych ochoczo ją goni.
Ewelinko, nawet nie wiesz jak się cieszę, że też jesteś z nami.
Czuj się w Piaskownicy jak u siebie.
Tak jak piszesz..... jeszcze chwilka i marzenia zaczną odurzać zapachem.
Iwonko, ci co mają dobrą ziemię siedzą cicho, żeby nie wkurzać takich jak my.
Ani, witam i zapraszam częściej. Myślę, że psie futra jeszcze nie jeden raz zagoszczą w wątku.
Marysiu - Mufko, znalazłaś nas.
Nie płacz...... my cali i zdrowi. I mam nadzieję, że wpadniesz czasem do mnie. Jeszcze troszkę i róże zaczną swój festiwal.
Twoja kocimiętka rozrosła się do monstrualnych rozmiarów i pięknie kwitnie już od dłuższego czasu. Szałwie szykują się do startu.
Dario - D_M kompostowniki fajnie się wkomponowały w ten zaciszny i niewidoczny kącik. Wystarczająco dużo mam u siebie bałaganu, żeby jeszcze to na oczach mi stało.
======================================================================================
Miałam dziś wolne.... wczoraj i przedwczoraj
tyż .Popracowałam trochę w przerwach między "galopującymi deszczami" ale jak zwykle efektu u mnie nie widać..... to i nie pokażę. A tak sobie grzebiąc trochę tu, trochę tam i czekając na kolejną turę grzebania pomiędzy jedną ulewą, a drugą poczułam, że dorosłam, że dojrzałam do podjęcia epokowej decyzji. ..... Posadzę tuje
, cały żywopłot z tuji. Nie pojmuję dlaczego uparłam się, żeby ich u siebie nie sadzić. Bo nie pasują do otoczenia??? Bzdura! Pięknie wyglądają te strzeliste stożki w głębokiej zieleni na tle sosnowego lasu. Szybko rosną i szybko stworzą brakujące tło, ramy i zasłonę przed bliskim sąsiedztwem. I co najważniejsze.... będę się mogła ukryć przed gadatliwą i męczącą siedmiolatką - Tosią.
I mam gdzieś, że tujowy żywopłot to ogrodnicze faux pas. Podobny dylemat swego czasu miała
Madzia - variegata. Pamiętacie? Szybko i sprawnie się z nim uporała. Ja też tak chcę!
A teraz trochę pisma obrazkowego.