Witajcie w mokrą i wietrzną środę
Cieszę się z tego deszczu bo ogród podlewa, zwłaszcza uszkodzonym różom tego potrzeba,a Ja trochę porobiłam domowe zaległości.
Jolu to zapraszam na Górny Śląsk żebyś poczuła na sobie to górnicze huśtanie
Różyce nabrzmiewają coraz bardziej, teraz ta dawka wody pobudzi je do wzrostu i jak zrobi się ciepło to będą rozkwitać wszystkie wraz
Julek pamiętam doskonale ten kurzeniec i spalone róże
Ja wapna nie dawałam do oprysków, dostały do gleby wiosną dolomit. Teraz dostały zbyt dużo za jednym razem i teraz lecą mi razem z deszczem i wiatrem suche zielone liście i oby się same wyczyściły, zwłaszcza te wielkie
Ewuś jakby to był mróz to rosnące obok Sarah Van Fleet Cornelia i Souvenir de Victor Landeau czy Madame Isaac Pereire też by były zwarzone a im nic nie ma.
Ewa dwa lata temu też mi ściął mróz Gruss an Aachen, zetnij ją aż do zielonego, ona dość szybko nadrobi i wypuści nowe pąki i może jeszcze w czerwcu zakwitnie.
Jakbyś wszystko dokładnie okryła to by nie zmarzło, ale ileż trzeba tego okrycia mieć żeby cały ogród okryć
Iwona Sympathie jak oszalałe całe w pąkach i szkoda że tyle liści moim uschło, jestem ciekawa czy da radę rozkwitnąć aby połowa pąków
Niech no tylko zrobi się słonecznie to będzie spektakl różany
Ola Louise B. stanęła i pewnie się zastanawia czy razem z liśćmi zrzucić też pąki, wcale się nie rozwijają. Za to Marie B. rozwija swoje nie myśląc, że jej krzak też jest uszkodzony. Zapachy rugos są przecudne, dla tego zapachu i wczesnego kwitnienia warto posadzić aby jedną taką malutką
Kasiek mam taką nadzieję, wydawało mi się, że dzisiaj co niektóre miały zieleńsze czubki czyli chyba dalej rosną te co ich nie przycięłam
Sarah Van Fleet rozkwita, pachnie i moknie zwieszając łepki ale i tak zapach obłędny, ona nawet w pół-pąku cudnie roztacza swoje aromaty
Aguś moje różyczki ucierpiały z mojej własnej ręki
i dlatego to bardzo boli
Ciekawa jestem czy opryskałaś , czy pogoda dopisała?