Krzysia - no i proszę - MOŻNA skarb znaleźć!
Pat - jeszcze sobie dołożyłam twaróg, który robię całe lato, w czasie gdy kupuję
prawdziwne mleko; mojej koleżance, która się wciąż dziwi, jak ja z tym wszystkim nadążam, powiedziałam, że prawdopodobnie, gdybym tego wszystkiego nie robiła, to dawno już kogoś bym zabiła! (uwaga, prokuraturo, to był żart
)
Jestem zachwycona, bo udało mi się umówić na 5 litrów mleka co tydzień. Zeszłoroczne 3 to było trochę za mało.
Cykl przetwórczy mleka wygląda u mnie tak:
>przywozimy mleko na rowerach w niedzielę wieczorem
>pół litra od razu odlewam do opryskiwacza, uzupełniam wodą i robię oprysk na pomidory w foliaku
>resztę rozlewam do dwóch słojów, przykrywam lekko zakrętkami, ale nie zakręcam, żeby odparował krowi zapaszek
>następnego dnia zbieram śmietanę małą chochelką do słoiczka
>śmietanę wstawiam do kredensu, żeby zgęstniała, co w zależności od temperatury otoczenia trwa 2-4 dni; potem wstawiam do lodówki
>mleko kwaśnieje sobie w słojach, a jak długo, to też zależy od temperatury
>robię twaróg: grzeję na gazie wodę w dużym garze, do wody wstawiony jest słój z mlekiem; wody nie zagotowuję, ale jak jest już porządnie gorąca, to wyłączam gaz i zostawiam to wszystko w spokoju na kwadrans - pół godziny; potem wylewam delikatnie (bez mieszania) na durszlak wyłożony gazą z apteki, ustawiam na garnku, przykrywam, zostawiam na noc do odcieknięcia
>rano twarożek wykładam do miseczki i wstawiam do lodówki, serwatkę odzyskuję i częściowo zanoszę ja kurom, czasem daję psom - jedne i drugie bardzo chętnie ją żłopią; można ją też dodawać do wypieków chlebowych i chlebopodobnych
>muszę spróbować zrobić z serwatki ricottę