Martulu, kciuki masz zapewnione
Dla mnie to pisanie książki nie ma uzasadnienia, ale z drugiej strony, jestem przekonana, że to co napiszesz, zostanie dla Ciebie i zaprocentuje.
Może nieco idealizuję, ale chyba innego podejścia nie wypada mieć
Już się nie denerwuj... te przeciwności losu to taka nasza szara strona codzienności... u mnie padało tylko rano, potem już susza...
Jutro ma być nieco chłodniej.... może coś skapnie do Ciebie?
Dorota, to ja w takim razie wyczekuję Twojej wizyty
Jeśli się zdecydujesz, będę też przeszczęśliwa. Zwiedzania będzie a zwiedzania
Gorzaciu, ach te dzieci... dają nam popalić przez ładnych kilkadziesiąt lat
A co do MK, to hmmm... ja liczę na znacznie więcej - nie wyobrażam sobie, by nie rozbujał publiczności, nie rozbujał nas!
Spędziłam dziś dość nieoczekiwane, spontaniczne popołudnie u
Bogulenki
Może nie wyszłam z jej ogrodu z mega kompleksami (staram się blokować w sobie te uczucia
), ale powiem tak, zabrzmi kolokwialnie: MÓZG STAJE!
Co ta dziewczyna robi z tym ogrodem, to w głowie się nie mieści... wylizane, zadbane, wypieszczone do cna.
Róże zjawiskowe, krzewy, byliny, hosty o liściach wielkości gunner...
Ale ja wyszłam zarażona...
naparstnicozą...
Coś prze-prze-cudnego.
Za zakupy serdecznie dziękuję... ciekawa jestem strasznie tych kwiatów, które dopiero zakwitną...
Herbata z wiśniami z rumem - mniam, mniam...
No i w ogóle, dzięki za pogaduchy!
PS. Sprawdziłam astrantie... masz Pink Pride i Romę.