Nie zaglądałam 4 dni, mistrzostwa w łyżwiarstwie figurowym więc zamieniłam monitory....ale juz jestem, rozum dalej lata w przestworzach
a może go nigdy nie było? Nie będę roztrząsać tej kwestii bo mogłabym wpaść w osłupienie
Vera, startujemy w poszukiwaniach....
Majka, jak będzie koniec roboty to chyba nie żyjemy
Aga, ADHD do kwadratu mam, przesadzam i przesadzam, na co spojrzę to zmienia miejsce, źle to wróży
Wiesia, przyspiesz bo lato juz puka, temperatury zapowiadają letnie
Aga, nie wiem czy zmainy będą na lepsze?
Trawnik to nie moja działka, zreszta trawy w nim jak na lekarstwo, chwastów dostatek....
.Wertykulator mamy spalinowy bo 20 arów samego trawnika było, teraz okrojone mocno....ale M nie daje juz rady a ja nie mam szans na szarpanie się z taką maszyną.
Nowinko, gwiazdnicy nie opanujemy, rosnie przez 12 miesięcy. Tak jak Małysz działaj, tylko to co najbliżej, nie myśl ile jeszcze poza tym roboty....
Jola, szaleję dalej, leniwa z natury jestem ale szał mnie jakis opętał a skoro zdrowie dopisuje to czemu nie?
Gosia, zawsze jest tak, że gdy chcemy sie czegos pozbyc to i tak wraca niczym bumerang, ale gdy chcemy miec cos bardzo to juz niekoniecznie..
Dalu, tak to sie toczy, stękamy, narzekamy, klniemy czasem i.......wracamy na kolanach do naszych ogródeczków kochanych
.
Tak więc dalej przesadzam, dzielę, sieję i pikuję, latam z konewką, szykuję podpory i....całe mnóstwo, wiecie same jak to jest. W międzyczasie bałaganię ostro
w piwnicy, w domu, nie dorobiłam się szkalrenki i stołu do takich prac gdzie mogłabym sypać ziemię nie robiąc ogromnego bajzlu. Dzisiaj dodatkowo wybierałam popiół z ogniska, 11 worków, czy musze pisac jak wygladałam?