Forum Ogrodnicze Oaza

Lonzowanie poszlo super, ale to dzieki temu, ze nasladowalam Brandi.
Zamknelysmy sie w korralu kolo stajni, Molly zostala na pastwisku, przez co nie wchodzila Babe w droge. Cwiczylam z nia przejscia : stop, walk, trot, turn, stop, walk, trot, walk, trot etc. Na koniec odczulanie od linki.Pare razy Babe stawala i udawala ze nie wie o co chodzi-kiedy kazalam jej isc stepa, ona stanela, zwrocila sie przdem i patrzyla. Ale popedzilam ja linka i poszlo. Kiedy zaczylala klusowalac zamiast stepa, od razu ja zwalnialam. I nie ten sam kon. Kon, ktory na lozny zachowywal sie jak dziki i wyrywal linke z rak, chcial tylko galopowac, nagle zaczal sluchac. No i podpatrzylam tez, ze Brandi wymaga, zeby kon caly czas mial oboje oczu na nia, kiedy stoi.Wiec kiedy Babe odwracala leb, zeby spojrzec na Molly, szarpnelam linka raz i drugi, wtedy po paru razach juz caly czas byla skupiona na mnie.
A po tym wszystkim wyczyscilam ja (nagroda za dobre zachowanie, a nie przed treningiem), opryskalam od much i olejem slonecznikowym w spreju od przebarwiania od slonca -dobre tez na muchy, ktore nie lubia oleistych powierzchni), wyczesalam i zaplotlam grzywe.
Potem nakarmilam je-Molly wczoraj i dzis zaczelam karmic z reki-musi podejsc do mnie, jesli chce ziarno. Dostala pare garstek, a potem po polowce arbuza. To byla uczta

Jak lonżujesz to wydajesz słowne komendy?. Babe umiała chodzić na lonży jak ja kopiłaś czy ją dopiero uczyłaś?

Jak ja kupilam, umiala tylko biec z maksymalna predkoscia. Usilowala uwolnic sie od linki, szalala, robila rodeo. Dlatego potem jak juz zauwazyla, ze nikt nie zamierza jej bic (?), to zwolnila, ale nigdy nie ustepowala od nacisku kantara, nawet jak zaczelam uzywac sznurkowe z wezlami na nosie. Wiecej razy niz moge policzyc mialam kontuzje ramienia od bycia szarpanym i ciagnietym. Dlatego potem dlugi czas uczylam ja lonzowania bez lonzy, ale wtedy koncentrowalam sie glownie na pozbyciu sie nadmiaru energii niz na komendach. W sumie komenda byla jedna-zmiana kierunku ("turn").
W tym czasie patrzylam z zazdroscia na inne wlascicielki, ktorych konie zmienialy tempo na slowna komende, robily male kolka wokol osoby loznujacej-w przeciwienstwie do Babe na samym koncu lonzy i panikujacej. Zauwzazylam zasadnicza roznice-kiedy ich konie mialy leb skierowany do srodka, Babe zawsze patrzyla na zewnatrz kola. I nie wiedzialam co zrobic, bo nikt mnie tego nie uczyl.

Kiedy Brandi zaczela ja lonzowaz, zauwazyla od razu, ze Babe jest "bullying". Ze nie zwraca uwagi, i trzeba jej zworcic uwage, czasem przy uzyciu sily. I tak, kiedy Babe patrzyla w dal, albo na Molly, Brandi szarpnela ja za linke ze slowami "both eyes on me" (oboje oczu na mnie), i szybko Babe miala nie tylko oczy ale i uszy na nia. I to samo z lonzowaniem, raczej uczenie jej komend, zmiany tempa, stawania na rozkaz (wiesz jak w szoku bylam, ze Basbe jednak potrafi zatrzymac sie na slowna komende?Do tej pory usilowalam szarpac ja za linke, powtarzac komende, a ona i ak miala w nosie i np cwalowala). Po pokazaniu kto jest szefem Babe byla skoncentrowana na Brandi i robila to co jej polecono. Np kiedy Brandi upuscila koniec linki na ziemie, Babe oczywiscie zaczela posuwac sie w kierunku bramy, Brandi ja osadzila w miejscu szarpnieciem za linke i ostym "nie". Po kilku powtorzeniam Babe zostawala w miejscu, stojac jakby byla uwiazana. A linka spoczywala luzno na ziemi!
Podobnie jak pokazala znak "idz za mna" i przecwiczyla pare razy. Po lekcji w siodle, zsiadla z niej, pokazala znak i nawet nei patrzac poszla otworzyc brame na pastwisko, Babe szla po jej stronie jak pies, poczekala na pozwolenie przejscia przez brame i szla znowu za nia, az do przyczepy, zeby byc rozsiodlana. I nie musiala byc przywiazana w czasie rozsiodlania, czego balam sie ja ryzykowac, bo Babe zaraz by zweiala i musialabym ja lapac.
Brandi stwierdzila, ze dziewczynka jest bardzo samowolna i probuje byc szefem, dlatego nie slucha. Ale jest inteligentna i szybko lapie cwiczenia. Trzeba ja jednak zdominowac.
Material do przemyslenia dla mnie. Bylam jednak zbyt delikatna, ustepowalam (duzy blad) kiedy nei sluchala, zamiast wymoc wykonanie komendy. I dlatego wlasnie zalezy mi na Brandi i obserwowaniu jej podejscia i metod treningu

Slowne komendy w jej przypadku to:
walk-stepa
walk on-odejscie od osoby lonzujacej na dlugosc linki i zaczecie stepa.
trot, wymawiany jako spiewne tiiiii-rooot-klusa
trot on -przyspieszenie klusa, gdy kon zaczyna przechodzic w stepa
easy (spiewne iiiiziii)-zwolnij; kiedy np klusuje , a ja dalam jej komende stepa. Po drugim iiizii nastepnuje szarpniecie za lonze. I czasem przypomnienie "oboje oczu na mnie"
whoa (wymawiane hou lub wo)-natychmiastowe zatrzymanie z danego biegu
turn ("tuuuurn") -zmiana kierunku.
back (wym baaaak)-cofanie. Nie robimy tego na lozny, ale w reku.

No i dzis znowu ja wylonzowalam. Probowala znowu swojego triku z wyrywaniem mi ramienia i nie sluchaniem
Kiedy poprosilam ja o stepa, stanela w miejscu i obrocila sie przodem do mnie. Pare razy powtorzylam komende, z zerowym skutkiem, kiedy podeszlam z mordem w oczach, wyrwala z miejsca i zaczela galopowac. W przeciwnym kierunku niz poprzednio, wiec zatrzymalam ja szarpnieciem (kilkukrotnym) za linke i zmusilam do zmiany kierunku. To ja wybieram kierunek i tempo

A po wszystkim znowu byla seria odczulania od sznura. A kiedy zdjelam jej uwiaz, opryskalam ja od much, bez uwiazu, wolnostojaco, i choc drgala jej skora (szczegolnie przy opryskiwaniu szyi), to jednak nie uciekla. Sukces!

Dzis, jak i ostatnich pare dni, pracuje nad tylnym tarasem. Musialam pogrubic slupki, bo wypaczyly sie, popekaly i nie utrzymalyby ciezaru dachu. A dzis robie barierki, zeby psice przestaly skakac z wysokosci na ziemie, bo Gaby zaczela kulec (jutro mamy wizyte u weta).
No i jak?

Dla mnie super

Super!

Znowu sie chmurzy na burze..







Uchwycilam Gaby jak sluchala dalekiego grzmotu..

Kolejny dzien lonzowania

Tym razem Babe byla zrezygnowana i nie wiala przed czlowiekime z linka Zwlaszcza , ze po ostatniej ucieczce miala wiecej cwiczen, dluzej, i mniej ziarna po
Tym razem problem byl, ze nieproszona przechodzila ze stepa w klusa i nie chciala zwolnic, dopoki nie szarpnelam linka (i tak z 5 razy). Za kazdym razem stawala, obracala sie do mnie pyskiem z pytajacym wyrazme twarzy "ale o ssooo chozzii?". Probowala tez podejsc do mnie, co ponoc swiadczy o niepewnosci. Zrobilam pare razy fale linka i przestala.
Musiala chyba upuscic troche pary, bo dopoki sie nie spocila, byla nieusluchana. Mulica juz zrezygnowala z protestow, ze rozdzielam ja z kolezanka, i odchodzi skubac trawe. To wspomaga koncentracje Babe

Dzis nieco chlodniej, ale bardzo duszno, koszulka przylepia sie do ciala. A ja mam w planach zaczecie dachu nad tylnym tarasem

Kolejny gosc w ogrodzie, zwany skink Ten akurat stracil gdzes ogon i powoli mu odrasta, elektrycznie niebieski



Ciekawe czy jada mrowki ogniste. Odkrylam dwa mrowiska

Dzis z kolei, przy sprzataniu garazu i przed nim, odkrylam kawalek plyty...a pod nia siedziala troskliwa mamusia (wolf spider) z tysiacem dzieci na grzbiecie, rozmiarami pieciozlotowki. Czesc dzieci ganiala wokol jak male mroweczki...

Czy wspomnialam, ze mam arachnofobie?

Pierwsza randka z ogierem Anubisem wypadla pomyslnie. Obie strony przypadly sobie do gustu. Na razie wzajemne obwachiwanie celem doprowadzenia Babe do rui
No i jak sie uda, moze w miedzyczasie przydzie drugi kon, srokacz quarter horse. Dave wsiakl w jedno ogloszenie Tym razem najpierw pojedziemy go odwiedzic, spradzic pod siodlem przez Brandi (trenerke) i mnie, zanim dosiadzie go maz, ktory dopiero uczy sie jezdzic. Wczoraj posadzilam go na Babe, ktora prowadzilam na lonzy wokol pastwiska. Babe byla bardzo wspolpracujaca, szla energicznie, a dla meza to byla pierwsza jazda w zyciu. Troche sie przestraszyl, jak sprobowalismy klusa na kilku metrach , chociaz go zapytalam najpierw, czy chce. Co jakis czas mowil, ze jak kon go zabije, to bedzie wkurzony
Obiecalam, ze jak kon go zabije, to go sprzedam tego samego dnia Konia znaczy
Ogolnie jednak bylo fajnie. Wciagnal sie. Smialam sie tylko jak mowil, ze tak daleko do ziemi!!!

A co sie robi jak sie spotka na swojej drodze (w swoim garazu) wolf spider? Brrrrrrrrrrrrrr

Diano szkoda, że nie masz fotek z tej randki
Co do męża- to jako rodowity Teksańczyk(?) szybko zaskoczy o co w jeździe chodzi. No jestem ciekawa czy się zdecyduje na tego qhorsa

Kalmio-milo Cie znowu widziec Wolf spider nazywa sie tak, bo jest szary i kudlaty jak wilk. Nalezy rowniez do rodzaju "skaczacych" pajakow. Tak wiec najlepiej zostawic go w spokoju, bo slyszalam, ze podrazniony wlasnie skacze na czlowieka i gryzie. Ja po odkryciu mamuski oddalilam sie na pare minut, zeby miala mozliwosc pozbierania dzieci i odejscia w spokoju

Mosewo-maz jest z Ohio, mial kiedys, w wieku 22 lat zajecia z koniarstwa, ale na koniu nie siedzial. Tak wiec uczy sie na razie siedziec w siodle , wsiadac (to latwiejsze) i zsiadac -nie daje rady przerzucic nogi nad siodlem i zsunac sie na brzuchu jak ja bylam uczona, wiec uzylismy znowu schodkow. Babe byla bardzo cierpliwa i przetrwala nieruchomo jego gramolenie sie z siodla, bez odchodzenia w bok. Dostala duzo glaskow, pochwal i troche ziarna

A zdjecia z randki byly cale trzy, bo bylam zbyt przejeta. No i uczestniczyla tam cala grupa ludzi. Babe byla trzymana przez Brandi, za ogrodzeniem byla jej siostra Crystal, z corka w wieku Aerwynn, czternastoletni syn Brandi wiekszy ode mnie, ich znajoma i maz Crystal, trzymajacy amanta







Nie wiem, czy te zdjecia to nie porno . Randka polegala na spotkaniu twarza w twarz i obwachaniu sie , potem amant zaczal schodzic na kark i capnal ja zebami za grzywe, co Babe wybitnie sie nie spodobalo i odpowiedziala kopem w ogrodzenie. A potem byla czesc obwachiwania z tylu. I wszystko byloby OK, gdyby Molly nie miala choroby sierocem i nie pchala sie miedzy wodke a zakaske . Wiekszosc czasu spedzilam odganiajac ja od amanta

Piękny ogier a randka widać może być owocna za jakiś czas tylko pamiętaj Molly izolować, bo ona głupia nie jest, też by chciała spotkać się z takim pięknym amantem nie ma co się dziwić, że wchodziła między wódkę a zakąskę
Jak Babe będzie źrebna to wszyscy będziemy razem z nią "w ciąży chodzić" o porodzie nie wspomnę

Jak przeczytalam, muly sa sterylne, tylko o tym nie wiedza, wiec dostaja rui itp
A ja wlasnie odkrylam, ze zgubilam cztery dechy po drodze, z tych dlugich i szerokich. Kurde, no!