Forum Ogrodnicze Oaza

A bierzemy, bo nie ma sensu jechac drugi raz, tym razem z przyczepa .Postaram sie zrobic fotki z podrozy i z miejsca, gdzie sa konie.

A ja wlasnie skonczylam lepic ostatnia porcje pierogow z jagodami, ktore teraz mroza sie na talerzach w zamrazarce. Ugotuje, jak bede miala smietane do ubicia na wierzch, bo nie chce mi sie jechac do sklepu

Diano - pierogi wychodzą Ci jak z pod maszyny.
Ciekawa jestem czy tak młodziutki ogier dobrze się sprawdzi.
A Molly mi szkoda. Dobrze się u Was poczuła i znowu czeka ją niewiadomy los.

Dzis dorobilam kilkadziesiat pierogow z jagodami z setke z kapusta i grzybami. Mam przeczucie, ze gdy bedziemy miec drugiego konia, nie bede miec czasu gotowac.
Co do mula...lubie ja ale nie nawiazalam serdecznego kontaktu, przez to, ze jest taka nieprzystepna i nie daje sie dotknac. Poza tym straszna psotnica, otwiera bramy, wyciaga mi linki i inne rzeczy do lonzowania, musielismy przestawic trailer poza pastwisko bo ostatnio nauczyla sie otwierac drzwi i wyciagac wszystko stamtad. W nowym domu bedzie mial wiecej koni do zabawy, wiecej bedzie sie dzialo wokol (sporo dzieci), wiec nie bedzie sie nudzic. No i ten czlowiek hodowal muly i wie o ich psychice i potrzebach. Mysle, ze bedzie jej tam lepiej niz u nas.
Inna rzecz, ktora odkrylismy w trakcie posiadania jej...jest strasznie wrzaskliwa Prawie jak osly...

Diano jak spisują się nowe aparaty? może pokażesz parę zdjęć z ogrodu czy funkie i barwne iglaki wytrzymują upały?

Funkie w wiekszosci wytrzymuja, so sowicie podlewane co drugi dzien. Z barwnymi iglakami gorzej, wieszosc tych z przebarwieniami zbrazowiala w miejscach bez chlorofilu. Trzymaja sie dobrze paskowane sosny thunberga i densiflora Mysle, ze musze wprowadzic wiecej zielonych odmian, ktore przezywaja ten klimat lepiej. Jak wiecej odmian sosny thunberga!

Za to pieknie kwitna weigele, a jak jeszcze nie kwitna, to i tak ladnie wygladaja.
My Monet






Druga odmiana z serii My Monet-musze poszukac znacznika










White Sonic i Wine and Roses za nim



W koncu zakwitla "Ghost"





Jej liscie maja taki zoltawozielony kolor:



Nieprzerwanie kwitnie "Polka". Ma bardzo charakrerystyczne, pionowe, malo rozgaleziajace sie pedy.







Red Prince (?)





Variegata

Weigele zawsze piekne

Widok ogrodu z wieloma pustymi miejscami; od strony drugiej pergoli;























Wieczorem wybiore sie z wiaderkiem na chwasty. A wyrywalam w zeszlym tygodniu!

O szkle powiększającym nie zapomnij bo tylko przez nie może zobaczysz chwast

Tia..one sa wielkosci talerzykow deserowych! To te zielone placki na zwirze Tyle, ze moj ogrodek to 5000m2

Okazuje sie tez, ze jedyne co dobrze rosnie i jeszce sie rozrasta ta..paulownia. Wszedzie wypuszcza nowe rosliny , jak nie przymierzajac sumak. Mam ich chyba z tuzin w niespodziewanych miejscach...



Zaczalo sie od tego drzewka



Ale i inne maja potomstwo..



Randap?

Diano bardzo mi przykro z powodu wypadku, dobrze ze tylko tak to sie skończyło i wracasz do sił.

Chłopak Babe piękny, ciekawe co sie urodzi

Długo nie zaglądałam , bo dzieci w domu za młodym trzba patrzeć i mieć oczy dookoła głowy.
Na kone tez nie moge jechać przez niego, straszę sobie nie dadzą z nim rady, a maz wraca pozno

Szkoda bo a rosną b za jakiś czas pięknie zakwitna

Bartku-problem jest taki, ze rosna wszedzie, zwlaszcza tam, gdzie mam inne rosliny i podlewanie Juz wyrwalam jedna sadzonke, ktora wyrosla przy cyprysie arizonskim

Tak wiec mamy nowego towarzysza zycia dla Babe. Podroz byla ciezka, bo w sumie ponad 1000 km w jeden dzien, szesc godzin jazdy w jedna strone. Corka z Ralfem okupowala tylne siedzenie Rosomaka i probowali znalezc wygodne pozycje do spania...



(Ucho spod koca wystajace kolo lokcia nalezy do Ralfa )







Zdjec po drodze nie robilam. Nie bylo na co spojrzec. Preria porosnieta krzewami mesquite, od czasu do czasu jakies miasteczka, ktorych glowna atracja jest pub i motel.

To jest Jerry, dwunastoletni walach Tennessee Walker, mniejszy od Babe o 12 cm.







Najpierw obejrzalam go dokladnie, potem podnioslam kopyta-ma wielkie stopy . Wlascicielka pokazala go pod siodlem (moim), byl w sam raz dla poczatkujacych, sluchal wodzy i najchetniej szedl stepa . Potem wyprobowalam go i ja. Ladnie zatrzymuje sie na lekkie pociagniecie wodzami. Super!!!
Okazalo sie , ze Jerry byl wyciagniety z transportu do rzezni. Wlascicielka ma znajomego, ktory skupuje konie do rzezni (karma dla psow glownie) , i daje jej znac, jesli pojawia sie jakis obiecujacy kon, zeby mogla go wykupic. Wszystkie jej 15 koni w ten sposob zostaly uratowane. Wszystkie maja rany na karkach po usuwaniu tatuazy czy wypalen numerow; nowi nabywcy w ten sposob unikaja znalezienia tozsamosci konia. Szczegolnie to dotyczy folblutow, ktore nie powinny w ten sposob konczyc kariery na torze. Za odnalezienie bylego konia wyscigowego w rzezni grozi sprzedawcy i wlascicielowi stajni stracenie miejsca w stajni na torze czyli wykluczenie z wyscigow. Tak wiec zamiast zorganizowac jakis system sprzedazy /oddawania tych koni w dobre rece do adopcji, wycinaja (doslownie) numer ze skory i sprzedaja je na rzez....
Jerry okazal sie dokladnie takim koniem, jakiego szukalam-brat-lata, podazajacy za czlowiekiem jak pies, interesujacy sie co on robi, bardzo towarzyski i przyjacielski. Na psy biegajace pod nogami nie zwracal uwagi, podobnie jak na inne konie. Mam nadzieje, ze bedzie mial dobry wplyw na Babe
W podrozy powrotnej stal sobie nieprzywiazany w przyczepie i jadl siano. Co przystanelismy zatankowac, w szczelinie -oknie, pojawial sie nos i oko
Swoja droga odkrylismy, ze Rosomak z przyczepa i koniem, jadacy 120 km/godz pali jakies 33 l /100 km...

Jerry aka Newton pod osmiolatka, corka Jen:


Jen miala tez klacz quarter horse po treningu Western Pleasure, wystepowala na pokazach. Cos niesamowitego! Konie w tej metodzie powinny same kolekcjonowac grzebiet, podstawiac pod siebie nogi, trzymac glowe i kark nisko. Reagowala na najmniejszy sygnal wodzami lub nogami, cofala z taka sama szybkoscia i bez wahania jak szla do przodu. Nie moge odzalowac, ze nie moglismy jej tez kupic. Bedzie wspanialym nabytkiem dla kogos, kto bedzie bral udzial w pokazach, najlepiej dziecka, bo miala problem z lewa przednia noga-kulala dosc wyraznie. Mam nadzieje, ze Jen znajdzie przyczyne i ja wyleczy, bo moglo to byc wszystko-od kopniecia przez innego konia do artretyzmu.

Aerwynn na niej:





Do domu dotarlismy po polnocy. Jerry jest na zamknietym wybiegu kolo stajni, a Babe i Molly kraza kolo niego jak spey. Na razie trzymam je oddzielnie, dopoki sie nie przyzwyczaja..

Jak sepy, kurka..

Na kulawym koniu nie powinno się jeździć. Najlepiej zrobić prześwietlenie albo USG nogi żeby poznać przyczynę kulawizny. A najlepiej jak zobaczyłby to dobry weterynarz znający sie na koniach. Nie wiem jak u Was ale u nas nie każdy weterynarz potrafi leczyć konie, są od tego specjaliści zajmujący się w zasadzie tylko końmi, a i to jeszcze specjalizują się w pewnych dziedzinach.
Jak koń nawet lekko znaczy to już się nie wsiada tylko szuka przyczyny znaczenia.

Jerry bardzo ładny maści chyba izabelowatej. A dla męża nie będzie za mały? A tej klaczki to szkoda jak taka już zrobiona. A to cena była za wysoka czy miejsc a w stajni nie ma?

Cyprydo-zrobilam na niej male kolko, bo Jen nalegala. Zrobilam je stepa, side pass, zatrzymanie i cofanie. Nie wiem, czy weterynarz widzial-z tego co widzialam wokol, forsy za bardzo nie maja, dom skromny, samochody w kiepskim stanie. Mysle, ze te pieniadze, ktore dostali za Jerrego, pojda wlasnie na weterynarza, bo mowila, ze koniom musi zrobic zeby, a nie ma kasy.
U nas tez sa specjalisci-weterynarze od koni, specjalisci od kopyt i specjalisci od zebow. Jak Jerry troche sie oswoi z nowym miejscem, zadzwonie do tego goscia od zebow, a pierwszego wrzesnia przyjedzie nasza kowalka i bedzie strugac kopyta obu koniom.

Jerry oficjalnie ma masc red roan. Roan to nakrapianie. Z bliska jest taki siwy nakrapiany brazowymi cetkami, jak deszczyk.
www.ridearoan.com/what-is-a-roan.html

Mysle, ze dla meza bedzie dobry, bo na Babe czul sie niepewnie, za wysoko. Jen jest tego samego wzrostu co Dave.

ja te klaczke chcialam, bylam zachwycona, ale Dave nie chce wiecej koni. Jak sie uda, za 9 miesiecy bedziemy miec trzy konie. Nie mamy az tak duzego pastwiska, wedlug niego, zeby trzymac wiecej koni. Jen widac ze jest pasjonatka i podkreslala, ze chce sprzedawac tylko w dobre rece, wiec mam nadzieje, ze klaczka po podleczeniu, wlasnie tak trafi.
Tylko troche zal, ze nie do nas

Bardzo sympatyczny ten nowy domownik. Samochodowe zdęcia córci z Ralfem są świetne.